Przyznam szczerze, że w pierwszej chwili pomyślałem, iż będzie to coś w stylu oferty Ery, która zaproponowała nieograniczony dostęp do sieci za 9 zł w Tak Taku (po przekroczeniu określonego limitu transferu obniżana jest prędkość). O dziwo nie. Nie jest to tak do końca darmowy internet, ale oferta mimo wszystko bardzo ciekawa.
Otóż za pieniądze na koncie wykupujemy pakiet godzin wymiennych na megabajty. To już nie standardowy pakiet transferu, ale coś więcej. Play wychodzi naprzeciw osobom, które używają internetu w autobusie, szkole itd. średnio przez np. 5 godzin w miesiącu. Zero strachu o przekroczenie transferu. Należy tylko pamiętać o wyłączaniu przeglądarki. W przeliczeniu 1 godzina to 10 mb. Moim zdaniem mało korzystny przelicznik, ale to zawsze coś, bo internet jest dostępny na nadajnikach tak Plusa, jak i Play’a.
W każdej chwili możemy, dzwoniąc na określony numer, przełączać się pomiędzy przeliczaniem megabajtowym, a godzinowym. Jest elastycznie i zależnie od naszych potrzeb. Super.
Haczyk jest? Tak. Niestety nie skorzystamy z prędkości oferowanych przez chociaż HSDPA. Maksymalna prędkość jaką wyciągniemy na tym pakiecie to 512 kbit/s (około 64 kilobajtów na sekundę). Czyli nie można liczyć na ściąganie filmów/programów przez ograniczony czas, np. pół godziny, na takich wysokich transferach, jakie oferują najnowsze technologie (ja np. w Koszalinie ściągam z prędkością 200-300 kB/s).
Nowa oferta Play przypomina mi czasy internetu płatnego od minuty połączenia. Co z tego wyniknie? Nie mam pojęcia. Na pewno będą osoby zainteresowane tą ofertą, ale na pewno nie nazwałbym jej bezkonkurencyjną, bo taką jest oferta Ery i nielimitowany internet z tzw. lejkiem, za 9 zł. Na szczęście sytuację ratuje możliwość przełączenia sposobu rozliczania się za internet – w każdej chwili i za darmo.
Więcej szczegółów na blogu Play.