Recenzja i Test: Microsoft Arc Touch mouse

Dzięki uprzejmości polskiego oddziału Microsoft Hardware mamy przyjemność ostatnio w redakcji testować najnowsze sprzęty i akcesoria tejże firmy. Tym razem do naszej redakcji trafiła myszka, Microsoft Arc Touch. W polskich sklepach kosztuje około 190 zł i postaramy się Wam opisać nasze wrażenia z użytkowania tego jakże niezbędnego na co dzień akcesorium. :)

Pierwsze wrażenia

Pierwsze, na co zwracamy uwagę to… opakowanie. MS, muszę przyznać, bardzo się postarał. Nie mamy tu wrażenia, jak przy myszkach Logitecha, gdzie trzeba się narwać blistra i kombinować, aby dostać się do myszki. Tutaj, aby podziwiać myszkę,  mamy nawet uchylne wieczko. ;) Samo opakowanie z jego praktycznością i minimalizmem mocno przynosi mi na myśl… Apple. :)

Po otwarciu niestety jeden minus, brak jakiegokolwiek etui, co przy myszce tej klasy powinno być już chyba standardem.

Z drugiej strony rozłożona myszka jest niższa od laptopa, więc nawet zalecane jest noszenie jej wraz z nim w torbie.

Instalacja i praca

W opakowaniu mamy już dwie baterie (AAA), wystarczy je włożyć, a do komputera podpiąć mikronadajnik i tyle. Co prawda w szybkiej instrukcji jest wzmianka o możliwości ściągnięcia aplikacji do zaawansowanego sterowania ustawieniami (w pudełku nie ma CD), niemniej jednak nie jest to wymagane.

Myszka komunikuje się z komputerem bezprzewodowo za pomocą mikronadajnika oraz technologii Bluetrack. Co prawda w myszce nie ma na niego wolnego “slotu”, jednak pod spodem macie oznaczenie, do którego możecie przytknąć nadajnik. Myszka jest w tym miejscu namagnesowana.

Rewolucyjne podejście w konstrukcji myszki, polega na jej “łamaniu”, wyginaniu, aby ją włączyć i nadać ergonomiczny kształt do pracy. Wg specyfikacji myszka wytrzyma 40 000 takich ruchów.

Myszka jest co prawda “touch”, ale dwa przyciski prawy/lewy są fizyczne, wg mnie na plus. W pełni dotykowy jest środkowy klawisz scroll. Co ciekawe, przy przesuwaniu emituje miłe wibrowanie (na początku myślałem, że to lekko prąd kopie :), nie jest to takie typowe wibrowanie, musicie sami sprawdzić), które bardzo dobrze sprawdza się dla naszej orientacji. Dodatkowo w pełni symuluje przewijanie bezwłasnościowe znane z maków i myszek Logitecha. Środkowy przycisk na jego krawędziach ma też dodatkowe funkcje i dzięki nim skoczymy od razu na dół bądź na górę danego dokumentu/strony. Środek paska symuluje przyciśnięcie kółka i ten możemy dowolnie definiować po ściągnięciu aplikacji.

Myszka jest stosunkowo “długa” więc ergonomia pracy jest bardziej po stronie panów niż pań. Nie jest to może wada, ale należy to wziąć pod uwagę przy zakupie. Inna cecha: myszka jest niewiarygodnie… lekka. :) Przyzwyczaiłem się do swojego “klamota” Logitecha, a przy myszce MS praktycznie nie czuję, że coś mam w ręku. Długofalowo chyba mniej to będzie męczyć nadgarstki.

Podsumowanie

Myszka jest bardzo, ale to bardzo stylowa i w połączeniu z analogicznym modelem klawiatury (Microsoft Arc keybord – recenzja już wkrótce na łamach naszego bloga), tworzy idealną parę do eleganckich biur i pomieszczeń.

Myszka ma jednak nie tylko ładnie wyglądać, ale być ergonomiczna. Przy moich “wymiarach” nie było z tym problemu, ale dla osób z filigranowymi rączkami może to być już indywidualna sprawa, dlatego przed zakupem koniecznie przymierzcie się, czy Wam pasuje taki kształt. Jest to jednak uniwersalna rada i zalecam to każdemu niezależnie od tego, jaki model myszki ma zamiar kupić.

Jakbyście mieli jakieś dodatkowe pytania odnośnie sprzętu, piszcie śmiało.