Nokia N9 – test

Historia Nokii N9 nie wygląda na wesołą, cały czas zmierzała w stronę porażki. Jeszcze przed wprowadzeniem do sprzedaży Finowie ogłosili, że to ostatni (a zarazem pierwszy) telefon z MeeGo. Gdy N9 pojawiła się na rynku, zaskoczyła strasznie wysoką ceną, tym samym zniechęcając do kupna. Jednak jak tylko okazało się, że smartfon się sprzedaje, Nokia zaprezentowała model Lumia 800, który jest – wizualnie – tym samym telefonem. W czym zatem tkwi fenomen smartfonu opartego o Swipe UI? Postanowiłem to sprawdzić osobiście.

Pierwsze wrażenia

Telefon przychodzi do nas w niebieskim, prostopadłościennym pudełku o podstawie kwadratu. Po rozsunięciu go ujrzymy główną bohaterkę wpisu leżącą na tekturowej podkładce. Pod nią ulokowane została wszelka dokumentacja zapakowana w czarne pudełeczko. Dalsza część pudełka podzielona jest na trzy części, z których każda przechowuje kolejno: zestaw słuchawkowy, kabel USB oraz ładowarkę USB. Jeśli kiedykolwiek mieliście do czynienia z pudełkiem od iPhone’a, to tutaj poczujecie się jak w domu. Niektóre egzemplarze N9 przychodzą ze specjalnym pokrowcem na aparat, niestety, u mnie w zestawie nie było po nim śladu.

Smartfon po wzięciu do ręki sprawia wrażenie bardzo dobrze wykonanego i taki w rzeczywistości jest. Obudowa typu unibody, wykonana z poliwęglanu bardzo dobrze leży w ręce, materiał jest przyjemny w dotyku. Niestety, trwałość nie jest jej zaletą: egzemplarz, który przyszło mi testować, miał spore pęknięcie nad obiektywem aparatu. Na froncie znajdziemy wykonany w technologii AMOLED ekran dotykowy o przekątnej 3,9″, rozdzielczości 854×480. Sercem urządzenia jest procesor o taktowaniu 1 GHz wspierany przez 1 GB pamięci RAM. Z tyłu znajdziemy aparat Carl Zeiss robiący zdjęcia w rozdzielczości 7 MPix. Smartfon występuje w dwóch wariantach pojemności – 16 GB oraz 64 GB, warto się zastanowić dobrze przed zakupem, ponieważ N9 nie ma slotu kart pamięci. Skoro już jesteśmy przy kartach, warto też zauważyć, że flagowy telefon z MeeGo obsługuje tylko znane z iPhone’a i iPada karty microSIM, zaś “sanki”, które trzymają kartę nie są dostępne do dokupienia, więc nie można ich ani zgubić, ani zniszczyć.

Show yourself

Jak już wspominałem, obudowa wykonana jest perfekcyjnie, jednak nie należy do najtrwalszych na rynku. Występuje w trzech kolorach: czarnym, niebieskim oraz różowym. Moim prywatnym faworytem jest drugi, jednak nawet w eleganckiej czerni telefon wygląda super i, według mnie jest to ścisła czołówka designu telefonów. Skoro mówimy o wyglądzie, to nie sposób pominąć ekranu, który wypełnia cały przód urządzenia. Jak to AMOLED, oferuje on głęboką i prawdziwą czerń, co w połączeniu z zakrzywionym szkłem sprawia, że nie jesteśmy w stanie zobaczyć granicy wyświetlanego obrazu. Niestety, to jest jedyna (poza rozmiarem) zaleta. Po lekkim przechyleniu aparatu w lewo, bądź prawo, żółtawy biały staje się niebieskim. Same kolory wyglądają na pierwszy rzut oka bardzo fajnie, jednak daleko im do rzeczywistych barw. Dzięki zastosowaniu matrycy PenTile, efektywna rozdzielczość to około 360×640, na ekranie 3,9″ skutkuje to widocznymi pikselami.

Speed yourself

MeeGo jest to dystrybucja Linuxa tworzona razem przez Nokię oraz Intela. Niestety, wskutek podpisania umowy z Microsoftem Finowe zaprzestali prac nad systemem. Szkoda, ponieważ to, co dostaliśmy w Nokii N9, jest bardzo dobrym produktem, jednak wymaga dopracowania. Jeśli w telefonie nie działa w tle żadna aplikacja, system działa szybko i sprawnie, bez żadnych spowolnień. Problem zaczyna się, gdy zapomnimy pozamykać programów (domyślnie wszystko jest minimalizowane) – smartfon zaczyna dłużej myśleć nad każdą czynnością. Rozwiązaniem jest oczywiście pozamykanie wszystkiego, na szczęście robi się to jednym przyciskiem. Cieszy natomiast mnogość funkcji i aplikacji out-of-the-box. Mamy na przykład hotspot Wi-Fi, klientów Twittera, Facebooka, czytnik RSS, bardzo dobrą przeglądarkę, klawiaturę Swype, Angry Birds, grę Need for Speed – to wszystko bez zaglądania do Nokia Store. Może i lepiej, ponieważ w sklepie nic nie ma. Królują aplikacje pisane w domowych zaciszu (takie jak DropN9 – klient Dropboxa). Nie mówię, że one są złe, jednak chciałbym zobaczyć kilka większych produkcji bardziej renomowanych studiów deweloperskich.

Interfejs Swipe UI

Fiński producent w swoich reklamach stosunkowo dużo uwagi poświęca rewolucyjnemu sposobowi poruszania się po menu, a odbywa się to na zasadzie przesuwania palcem po ekranie, tylko i wyłącznie. Aby obudzić telefon, wystarczy dwa razy pacnąć na ekran. Jeśli chcemy go odblokować, możemy przeciągnąć od samej krawędzi w górę, dół, prawo lub lewo, tak samo minimalizuje się aplikacje. Co ciekawe, jeśli przesuniemy palcem do góry tylko do połowy ekranu, pojawi się pasek skrótów do aplikacji: Telefon, Wiadomości, Internet oraz Aparat. Wracając do menu… Mamy do dyspozycji trzy ekrany: siatkę wszystkich zainstalowanych aplikacji, panel z miniaturkami otwartych okien oraz nasze centrum powiadomień i aktualności z serwisów społecznościowych. Pomiędzy pulpitami przechodzimy przesuwając w prawo lub lewo, działa to na karuzeli, czyli możemy przewijać je w kółko. Interfejs Swipe UI w systemie MeeGo uważam za intuicyjny oraz łatwy w obsłudze – zarówno ja, jak i osoby które nie są aż tak biegłe w obsłudze smartfonów, radziły sobie z N9. Jako, że człowiek przyzwyczaja się do wygodnych rozwiązań, cały czas chcę wychodzić z aplikacji poprzez przesunięcie lub budzić smartfona dwoma pacnięciami. Duży plus dla Nokii, warto też dodać, że to wszystko działa tak, jak powinno.

Funkcje multimedialne

Przy okazji prezentacji modeli HTC z serii One, powiedziałem, jakie funkcje cenię w smartfonie – świetny design, genialny aparat oraz najlepsza jakość dźwięku. Zacznijmy od aparatu. “It’s not 8MPix. It’s Carl Zeiss, that counts”. Takim sloganem Nokia chciała nam przekazać, że nawet największa liczba megapikseli bez dobrej optyki nic nie znaczy. Aparat w Nokii N9 robi naprawdę fajne zdjęcia, ale jego największym plusem jest szybkość, z jaką je robi – nie jest to ~1 sekundy jak w HTC One, ale wynik i tak jest imponujący. Poniżej z znajduje się galeria z przykładowymi zdjęciami zrobionymi przy użyciu opisywanego telefonu.

[nggallery id=47]

Trzecim aspektem, którym kieruję się podczas wyboru smartfona, jest muzyka. Chcąc sprawdzić jakość dźwięku w N9, podłączyłem do niej moje prywatne a-Jays four. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy usłyszałem muzykę nie ze słuchawek, a z głośniczka w telefonie! Udało mi się ustalić, że jest problem również z iBeatsami dołączanymi do HTC Sensation XE. Mimo tych komplikacji jakość dźwięku w Nokii z MeeGo oceniam jako bardzo dobrą*. Odtwarzacz muzyczny jest łatwy w obsłudze, a przy tym, dzięki kafelkowemu układowi, wygląda ciekawie.


Fani oglądania filmików z YouTube będą zawiedzeni – nie ma aplikacji YT na MeeGo, jest tylko skrót do strony internetowej, która nota bene sprawuje się całkiem sprawnie. Ogólnie przeglądarka w N9 jest szybka, poprawnie wyświetla strony, pozwala na pracę na kilku oknach (nie kartach, oknach).

Be yourself

Pierwsze dni z Nokią N9 spędziłem głównie na zachwycaniu się telefonem, z czasem jednak zacząłem zauważać kolejne wady. Najważniejsze, to przeciętny ekran oraz system MeeGo (na niego zrzucam fakt, że moje słuchawki nie działały), który nie będzie miał dalszego wsparcia oraz ma problemy z zarządzaniem pamięcią. O ile pierwszego problemu nie jesteśmy w stanie naprawić, to z drugim będzie można się uporać, ponieważ udało się odpalić na N9 Androida w wersji 4.0. Mam zamiar obserwować prace nad portem, ponieważ Nokia N9 to telefon godny polecenia. Szczególnie dla posiadaczy urządzeń z Symbianem może to być ciekawa odmiana.

Zdjęcia pochodzą z serwisu GSMArena.com