Samsung Galaxy Tab 10.1 – krótki test

Kiedy we wrześniu 2010 roku na rynek zawitał 7-calowy Samsung Galaxy Tab, widać było prędkość z jaką był tworzony, szczególnie patrząc na system, który na każdym kroku przypominał, że wygodniej by mu było w smartfonie aniżeli tablecie. Całe szczęście Koreańczycy odrobili lekcję i stworzyli Galaxy Taba 10.1 – swój pierwszy tablet wyposażony w tabletową wersję Androida, czyli Honeycomb. Jako, że przez ostatnie dwa tygodnie byłem pozbawiony tabletu, postanowiłem przetestować właśnie ten model. Oto moje opinie po prawie dwóch tygodniach obcowania z Samsungiem Galaxy Tab 10.1.

Obudowa i design

Wyciągając urządzenie z kompaktowego pudełka w oczy rzuca się 10,1-calowy ekran. Nad nim możemy dostrzec kamerę służącą do wideorozmów. Kontynuując zwiedzanie tabletu, na górnej krawędzi znajdziemy przyciski regulacji głośności, przycisk Sleep/Wake oraz standardowe gniazdo słuchawkowe. U dołu urządzenia znajduje się port 30-pinowy służący do ładowania oraz synchronizacji z komputerem. Tył to w większości biały plastik z logo Samsunga, jest tam też 3 megapikselowa kamera z diodą LED. Tak, dobrze przeczytaliście – obudowa jest plastikowa, przez co sprawa wrażenie trochę tandetnej, jednak dzięki takiemu zabiegowi sam tablet jest bardzo lekki i smukły. Coś za coś.

Ekran

10,1 cala o rozdzielczości 1280x800px. Liczba pikseli na cal nie jest imponująca, ale dopóki nie będziecie przebywać w towarzystwie najnowszego dzieła Apple, ostrości Galaxy Taba nic nie będzie można zarzucić. Pomimo, że nie jest wykonany w technologii z której słynie jego producent, czyli Amoled, to kolory są naturalne zaś kąty widzenia nie pozostawiają wiele do życzenia. Czepić można się tego, że tafla szkła, która go przykrywa ochoczo się “palcuje”, za to minus. Panel dotykowy szybko odpowiada na wszystkie “komendy”.

Bateria

Rzeczą, za którą najbardziej cenię tablety jest czas pracy na baterii, często nieosiągalny dla laptopów czy netbooków. Co prawda nie robiłem szczegółowych testów, jednak Galaxy Taba ładowałem co drugą noc. Przez ten czas głównie przeglądałem internet (zarówno po Wi-Fi jak i 3G), korzystałem z GPSa, korzystałem z poczty, pobierałem pliki jak i ściągałem aplikacje z Marketu. Moim zdaniem taki wynik nie należy do najgorszych, jednak muszę dodać, że iPad wymagał ładowania co trzy dni.

Ładowanie tabletu odbywa się przez port 30-pinowy, podobny do tego znanego np. z iPoda

System operacyjny

Samsung Galaxy Tab 10.1 pracuje pod kontrolą systemu Google Android 3.2 aka Honeycomb z autorską nakładką Samsunga o nazwie TouchWiz. Niewątpliwą zaletą Honeycomba jest fakt, że został on przystowany do dużych, tabletowych ekranów. Nie ma więc mowy, w przypadku aplikacji systemowych, o jakimkolwiek rozciąganiu kontentu. Ciekawym zabiegiem jest przeniesienie przycisków do obsługi urządzenia na ekran, dzięki temu nieważne w jakiej orientacji trzymamy Taba, pasek z przyciskami zawsze jest na dole.
Niestety, dwurdzeniowy procesor Galaxy Taba nie pozwala na w pełni płynną pracę urządzenia. Mówcie co chcecie, że Android ma słabsze animacje, że to wina nakładki, nieważne. Ważne, że gdy przewijamy poszczególne pulpity w testowym tablecie widzimy po prostu przycięcia animacji – rzecz niedopuszczalna w tak mocnym urządzeniu.

Interfejs TouchWiz

Google Play

Jako, że platformy mobilne aplikacjami stoją zacznę od kilku słów na temat Android Marketu, czy też może Google Play. Niestety, deweloperzy chyba zapomnieli o tabletach z Androidem, dlatego w sklepie znajdziemy garstkę programów tworzonych z myślą o dużym ekranie. Co gorsza, nie są one w żaden widoczny sposób oznaczone jako tabletowe. Cieszy natomiast fakt, że te pisane na telefony mogą być skalowane jak i rozciągane. Dzięki temu na przykład Facebook for Android względnie daje się używać na Galaxy Tabie.

Internet, multimedia

Przeglądarka z jaką standardowo przychodzi Android Honeycomb to niestety nie jest Chrome, a jedynie jego namiastka. Nie przeszkadza to jednak w tym, aby synchronizowała się z zakładkami z wspomnianą przeglądarką desktopową. Jako zaletę należy powiedzieć o tym, że wspiera ona technologię Flash. Sieć na koreańskim tablecie chodzi całkiem szybko i sprawnie, brakuje trochę płynności (tak jak całemu systemowi), ale daje radę.
Galaxy Tab out-of-box obsługuje następujące formaty wideo: WMV, MPEG4, h.264, DivX oraz audio: MP3, AAC, WMA, RA. Naturalnie możemy dograć odpowiednie kodeki. Filmy z YouTube działają bez najmniejszych przycięć, nawet te w 720p.

Zalety:

– duży ekran

– lekka obudowa

– wbudowane 3G

– niewysoka cena

Wady:

– przycinające się animacje

– zagmatwany sklep z aplikacjami

Podsumowanie

Zazwyczaj kończę test stwierdzeniem czy urządzenie jest warte polecenia, czy nie, ewentualnie czy nadawać się ono będzie dla specyficznej grupy osób. W tym wypadku skłaniam się ku trzeciej opcji. Samsunga Galaxy Tab 10.1 polecam osobom, które namiętnie korzystają z usług Google’a (ponieważ aplikacje do ich obsługi są wprost bajeczne) lub z jakiegoś powodu nie trawią iOSa. W przeciwnym wypadku kupno iPada będzie dużo lepszym wyborem.

Ocena: 7,5/10

Dziękuję Samsung Polska za użyczenie tabletu do testu.