Pseudonaukowa charakterystyka instagramowych bywalców

Jeszcze do niedawna całkiem hipsterski Instagram stał się kolejną mainstreamową społecznościówką dzięki otwarciu się na system Android. Przez to też zauważalnie wzrosła jego popularność również w naszym kraju. I chociaż szkoda mi biednej społeczności hipsterskiej, bardzo cieszy mnie to, że Instagram zaczyna grać coraz bardziej znaczącą rolę w naszym codziennym życiu.

Jak to zwykle bywa, użytkownicy Instagramu tworzą odrębne zwyczaje kulturowe. Dzielą się na grupy i odznaczają konkretnym zachowaniem. Dlatego też, aby ułatwić potencjalnym nowym członkom tej społeczności start i pomóc uniknąć szoku kulturowego, spróbuję przedstawić Wam główne grupy Instagramowiczów. Kategorie scharakteryzuję na podstawie udostępnianych zdjęć.

  • Żywnościowi fetyszyści – największa grupa instagramowych zdjęć jest wrzucana przez osoby, które w każdej chwili czują potrzebę podzielenia się z szerszą publicznością zawartością swojego talerza. Bywają to więc zdjęcia pizzy z DaGrasso, miski świeżych truskawek ze śmietaną, kawałek urodzinowego tortu, dzisiejszy obiad, danie z drogiej restauracji… Naukowcy wciąż nie mogą dojść do tego, jaki jest cel tych prezentacji. Możliwe, że pozostało nam to z czasów, gdy wojownicy głośno chwalili się swoją upolowaną zwierzyną, dumnie prezentując ją całemu plemieniu…
  • Alkoholowi pasjonaci – napływ zdjęć należących do tej kategorii przeważnie nasila się wieczorową porą lub w trakcie upalnych letnich dni. Tych Instagramowiczów możemy podzielić na dwie podkategorie: a) jakościowych – prezentujących fotki drogich alkoholi w pięknym, wymyślnym szkle oraz b) ilościowych – rodzaj alkoholu nie jest tak ważny, jak jego ilość (czyt. zgrzewki piwa, lodówki pełne szklanych butelek etc.). I tutaj także pojawia się teoria, iż “Alkoholowi pasjonaci” najprawdopodobniej czują potrzebę udowodnienia istnienia: a) swojego wysublimowanego smaku, b) swojego ciekawego życia towarzyskiego.
  • Podniebni wrażliwcy – miłośnicy krajobrazów. Począwszy od  zdjęcia zachodu słońca widocznego z okna 10. piętra gierkowskiego bloku, poprzez fotki matki natury zrobione w trakcie wieczornych spacerów z psem, skończywszy na przedstawieniach widoku z pędzącego pociągu PKP (te dzięki szybom naszych wagonów są na tyle zamazane, iż nie ma potrzeby użycia żadnych dodatkowych filtrów). Te zdjęcia najczęściej wynikają z potrzeby uzewnętrznienia swojej wrażliwej duszy i tęsknoty za życiem na otwartych przestrzeniach.
  • Gadżeciarze – ta grupa użytkowników wyłoniła się jeszcze w czasach, gdy instagramowe wrota były otwarte tylko dla właścicieli porduktów Apple. Wszystko z tego powodu, że podstawą do uchwycenia wystarczającej ilości wprawiających w zachwyt nowoczesnych gadżetów potrzebna była odpowiednia ilość pieniędzy na koncie. Jak to jednak bywa, przewrotni użytkownicy portalu nauczyli się obchodzić i ten problem. Wystarczy odpowiednio często odwiedzać sklepy RTV oraz różnych kumpli. Nikt przecież nie każe nam podpisać pod fotką, do kogo w rzeczywistości należy ten sprzęt. Naukowcu tłumaczą to zachowanie potrzebą udowadniania swojej wyższości nad innymi (czyli jedną z najważniejszych potrzeb człowieka, którą tylko poprzez wyczucie taktu Maslow w swojej piramidzie ładnie określił  potrzebą “szacunku i uznania”).
  • Podglądacze – jedna z moich ulubionych grup. To dzięki nim w naszym newsfeedzie pojawiają się zdjęcia wystającej ze spodni bielizny dziewczyny siedzącej naprzeciwko w trakcie nudnej lekcji polskiego lub fotki uroczego staruszka karmiącego w parku gołębie. Ważne, aby umieć uchwycić odpowiednie sytuacje, które codziennie dzieją się wokół nas. A to, czy ta ładna dziewczyna, którą instagramowicz widział w tramwaju chciałaby, aby jej zdjęcie krążyło w internecie, jest już zdecydowanie mało istotne. Sięgając do psychologii społecznej, możemy stwierdzić, że takie zachowanie wynika z potrzeby odwrócenia uwagi od swojej osoby, przekierowując ją na inne przedmioty (Freud raczej przedstawiłby to okrzykiem: “Co was obchodzi mój penis? Patrzcie, tamten koleś ma większego/mniejszego/krzywszego/prostszego… etc.”).
  • Detalowcy – zręcznie potrafią uchwycić drobne elementy, fragmenty rzeczywistości, którym nadają całkiem nowego życia przy pomocy odpowiednio dobranych filtrów (to nic, że zdjęcia przedstawiają przybliżenie guzika z własnego płaszcza, czy łyżki leżącej na stole). Nie zawsze fotografie posiadają jakąkolwiek nadaną przez twórców wartość artystyczną. Czasami są tylko wynikiem myślenia “Dawno nie wrzuciłem żadnego zdjęcia na Instagram… O, zrobię fotkę temu pluszowemu misiowi.” Po długich dyskusjach grono naukowców doszło do wniosku, że ta kategoria użytkowników nie próbuje zaspokoić konkretnych potrzeb, a ich działalność jest wynikiem zwykłej codziennej nudy (skądinąd będącej objawem tego, że danym Instagramowiczom powodzi się bardzo dobrze i nie miewają większych zmartwień)…
  • Dumni rodzice – to ostatnia grupa, którą scharakteryzuję. Jak sama nazwa podpowiada, są to osoby pokazujące swoje pociechy: jak jedzą, jak biegają, jak grają razem na X-boxie, gdy płaczą, gdy się śmieją, gdy biegają po podwórku… I tak przez cały czas. Wiadomo, na początku możesz polubić takie jedno-dwa-trzy zdjęcia (w końcu każda mała blondyneczka z wypiekami na twarzy jest urocza), jednak po jakimś czasie ilość tych zdjęć może być przytłaczająca. Dochodzi do tego, że zastanawiasz się, czy dany Marek, który Cię śledzi, to dumny ojciec swego 12-letniego synka, czy może sam 12-latek, który non stop wrzuca własne zdjęcia? (serio, miałam kiedyś taki dylemat).

Kategorii można stworzyć jeszcze więcej. Powyżej zostały opisane te, na które najłatwiej jest nam natrafić. Pamiętajmy, że w życiu rzeczywistym mało prawdopodobne jest występowanie osobników należących tylko do jednej kategorii. Przytoczone przeze mnie charakterystyki są czysto teoretycznymi obrazami. W ptaktyce często kategorie bywają łączone. Tak więc nikt nie bywa w 100% Podglądaczem, może bowiem należeć także w mniejszym stopniu do Gadżeciarzy czy Detalowców.

Mam nadzieję, że te krótkie opisy ułatwią nowym członkom instagramowej społeczności odnalezienie się na tym portalu. Zachęcam do poszukiwania własnej tożsamości, a wszystkich czytelników z poczuciem humoru zapraszam do odwiedzenia mojego profilu (@alfaminus) i odgadnięcia, pod którymi kategoriami można mnie umieścić. ;)