Zotac ID81 Plus – recenzja

Komputery wkroczyły w każdą sferę naszego życia. Na biurku zamiast sterty dokumentów leży laptop. Codzienną prasę przeglądamy na tablecie, notatnik i kalendarz to teraz smartfon. Brakuje tylko czegoś, co zastąpi nam telewizję. Zotac wierzy, że modelem ID 81 Plus rozwiązał ten problem – czy słusznie?

Urządzenie przychodzi w pudełku podobnym do tego, w jakim można kupić odtwarzacz Blu-Ray czy DVD. Jedyne co zdradza jego zawartość, to obrazki na wierzchu. Po rozpakowaniu naszym oczom ukazuje się niewielka skrzynka będąca komputerem. Poza tym dostajemy przejściówkę z DVI na VGA, zewnętrzną antenę Wi-Fi, płytę ze sterownikami oraz zasilacz. To normalne, jednak z ciekawszych akcesoriów należy wspomnieć o uchwycie montażowym VESA (umożliwiającym powieszenie komputera na plecach monitora LCD) czy pilot umożliwiający zdalne sterowanie urządzeniem. Warto zwrócić uwagę na brak systemu operacyjnego w zestawie – w ten musimy zaopatrzyć się samodzielnie.

Zabierzmy się więc za obejrzenie testowanego modelu z zewnątrz i od środka. Jak już wspominałem, wymiary tego urządzenie są dosyć kompaktowe: 18,8 cm x 18,8 cm x 4,4 cm. Na przedniej i tylnej ściance wszelakie złącza. Na froncie producent zamontował czytnik kart pamięci, wyjście audio (beznadziejny pomysł, moim zdaniem, gdyż komputer nie ma własnych głośników – kabel musi wystawać praktycznie cały czas) oraz wejście mikrofonowe, jest także USB. Tył z kolei został napchany nieprawdopodobną liczbą portów, mamy więc: 4 razy USB (2 z serii 2.0, 2 z serii 3.0), DVI, HDMI, port Gigabit LAN, wyjście optyczne oraz złącze zasilania. W plastikowej obudowie czeka na nasze polecenia dwurdzeniowy procesor Intel Celeron M o taktowaniu 1.2 GHz, oparty na technologii Sandy Bridge. Poza tym dostajemy 2 GB RAMu oraz grafikę Intel HD Graphics.

W tym miejscu warto napisać, do czego korzystałem z nettopa: głównie służył mi za narzędzie do oglądania filmów. Sprawił się przy tym genialnie: jest bardzo, bardzo cichy, do tego bez problemowo radził sobie z filmami w Full HD. Dzięki dowolności systemów możemy oglądać praktycznie wszystkie formaty wideo czy zdjęć. Poza tym komputer spełniał wszystkie moje potrzeby, jeżeli chodzi o przeglądanie internetu czy pisanie artykułów. System, na który się zdecydowałem, to Ubuntu 11 – sprzęt włączał się bardzo szybko, działał płynnie, a korzystało się z niego z przyjemnością.

Jeżeli zatem poszukujesz komputera, który obsłuży Twoje domowe centrum rozrywki, a cena (ok. 1400 złotych) Ci nie przeszkadza, to Zotac będzie świetnym wyborem. Za kilka dni na łamach IT Tech pojawi się recenzja bardziej budżetowej alternatywy dla Zotaca do filmów – Apple TV.