Pracownicy Oxford University Press pierwszy raz odnotowali użycie “selfie” w 2002 roku na jednym z australijskich forów internetowych. Od tego momentu pozycja tego słowa zaczęła wzrastać, osiągając największą popularność w ostatnich latach za sprawą rozwoju mediów społecznościowych, takich jak Facebook czy Twitter. Dużą rolę w popularyzacji tego zjawiska mieli przedstawiciele showbiznesu, ale nie tylko. Jak widać poniżej, także Papież miał w tym swój skromny udział ;)
“Selfie” w konkursie wydawnictwa z Oksfordu pokonało takie słowa jak “bitcoin” – czyli internetową walutę, “binge-watch” (oglądanie kolejnych odcinków serialu telewizyjnego bez przerwy) czy “showrooming” (oglądanie produktów w sklepach, aby potem kupić je w internecie).
Polskie organizacje Instytut Języka Polskiego UW i Fundacja Języka Polskiego także wybierają najważniejsze słowo roku. W zeszłym roku zwyciężył “parabank”, dwa lata temu – “prezydencja”. Jednak,wydają się to być słowa głównie związane z bieżącymi sprawami politycznymi, a nie z tym, co coraz bardziej kreuje naszą świadomość, czyli nowymi mediami.
W Polsce “selfie” nazywamy w bardzo różny sposób. W słownikach oraz na portalach społecznościowych znalazłem bardzo wiele określeń. Są to np. słitfocia, samoje**a, fotka samolubka, focia z rąsi, autoportret, zdjęcie z ręki lub też po prostu zdjęcie zrobione samemu. Wydaję się jednak, że żadne z tych wyrażeń nie oddaje w pełni znaczenia słowa “selfie”. Cześć z nich – jak słitfocia lub samoje**a – nie brzmią zbyt poważnie. Być może nasz język nie jest tak elastyczny jak angielski. Mimo wszystko – warto by zastanowić się nad jednym słowem, które w pełni oddałoby fenomen tego zjawiska, które niczym wirus próżności zaraziło większość użytkowników portali społecznościowych.
Jeśli macie pomysł, napiszcie w komentarzach jak nazywacie lub chcielibyście nazwać polskie “selfie” ;)