W szkole naucza się jedynie technologii informacyjnej (czyli zazwyczaj kończy się na pakiecie biurowym). Oczywiście, jest to wiedza bardzo przydatna, ale czy dla współczesnego człowieka wystarczająca? Wydaje mi się, że negatywną odpowiedź na to pytanie wybrali pomysłodawcy Kano – komputera który każdy może sam sobie złożyć w połączeniu z systemem, który każdy może w łatwy sposób oprogramować (w dość prymitywny sposób oczywiście, ale i tak daleko wykraczający poza standardy nauczania w szkole). Projekt ruszył 4 dni temu na Kickstarterze – i już uzbierał prawie 550.000$ z założonych 100.000$!
Jak można się domyślić na podstawie zdjęcia, sercem zestawu jest komputer Raspberry Pi (model B). Zawiera on też ilustrowane książki z instrukcjami, kartę 8GB z systemem i materiałami do nauki, głośnik, klawiaturę z touchpadem, obudowę, potrzebne okablowanie, kartę WiFi, a nawet naklejki. Słowem: wszystko co jest potrzebne (poza monitorem) żeby złożyć, uruchomić komputer i zacząć się nim bawić. Jak wielokrotnie w prezentacji podkreśla jeden z autorów, Kano ma być tak wciągające i proste jak klocki Lego. Do tego powinno być tak intuicyjne, że dzieci powinny same sobie umieć z nim poradzić na podstawie instrukcji, bez ciągłego nadzoru dorosłych.
Poza wyżej wymienionymi 6 poziomami środowisko oparte na Kano OS (pochodna Debiana) może być rozbudowywane o nowe projekty. Chociaż więc obecnie ten komputerek może pozwolić na kilkanaście godzin nauki/zabawy z załączonych instrukcji, to nie jesteśmy do niech ograniczeni i jeśli pomysł rzeczywiście się przyjmie, można liczyć na duży wysyp nowych kursów. Całość jest oparta na oprogramowaniu Open Source, więc co bardziej ambitni nauczyciele mogą dowolnie modyfikować i rozbudowywać istniejące aplikacje i kursy, ponadto pisać swoje własne – i oczywiście udostępniać je innym.
Idea wydaje się być bardzo interesująca: pomysłodawcy chcą zmienić wyraźny podział w którym wszystkie aplikacje są tworzone tylko przez “informatyczną elitę”, a zwykły użytkownik nie potrafi zrozumieć nawet programu typu “Hello World” (czyli takiego, który tylko wypisuje na ekranie jeden napis, klasyczny początek wszystkich kursów programowania). Czy jest to potrzebne i możliwe? Wydaje mi się, że tak: zrozumienie idei działania komputera może właściwie od razu nasunąć rozwiązania większości podstawowych problemów użytkowników. Warto też zauważyć, że teoretycznie projekt nie jest skierowany wyłącznie do dzieci, ale do wszystkich którzy chcą zrozumieć komputer i zacząć programować, a właściwie zrozumieć programowanie. Ale jakoś powątpiewam, że dorośli skuszą się na pełny kolorów i rysunków zestaw dla siebie.
Nietrudno sobie wyobrazić, że nawet takie podstawowe “złożenie” komputera czy napisanie klasycznego węża na komputerze może być dla dzieci niesamowitą frajdą, w dodatku z dużą ilością walorów edukacyjnych. I to w cenie raczej niewygórowanej – 99$. Nie jest to chyba cena zaporowa nawet dla polskiej szkoły, natomiast sama idea będzie właściwie na pewno trudna do przeforsowania i raczej nie możemy się łudzić, że coś takiego w niej zobaczymy w przeciągu kilku następnych lat. Szkoda, ale może jeśli projekt będzie sukcesem w innych państwach, to może i w Polsce kiedyś doczekamy się tak interesujących metod nauczania informatyki?