Kwestia wyświetlania reklam na najpopularniejszej na świecie platformie wideo to obszerny temat. Ogólnie wszyscy narzekają na reklamy oraz to, że trzeba zapłacić, aby ich nie oglądać. Jak podają obecne statystyki, aktywne konta na YouTube ma obecnie 2,5 mld osób. Czy 100 mln tych, którzy zdecydowali się zapłacić to sukces czy raczej porażka?
Subskrypcja YouTube – warta swojej ceny?
Aby skorzystać z YouTube Premium w Polsce, można najpierw zapisać się na darmowy, miesięczny okres próbny, potem zaś płacić 25,99 zł za każdy miesiąc. Przy darmowych użytkownikach platforma Google zarabia na wyświetlaniu reklam, a ponieważ nie wyświetlają się one użytkownikom Premium, musi sobie to jakoś zrównoważyć. I to całkowicie zrozumiałe. Problem jednak w tym, że ludzie przyzwyczaili się do tego, ze wszystko mają za darmo, stąd też niechęć zarówno do reklam, jak i płacenia abonamentu.
Jak wspomniałem na początku, z abonamentu korzysta obecnie 100 mln osób. Jak to się ma do innych serwisów streamingowych? W sumie kiepsko, ponieważ Spotify ma 226 milionów płatnych abonentów, a Amazon Prime ok. 176 milionów. Należy jednak wziąć pod uwagę odmienną specyfikę każdego z serwisów. Ponadto Neal Mohan, stojący na czele YouTube, uściśla, że te 100 mln to łączna liczba użytkowników Premium oraz Music. Każda z tych subskrypcji może być wybrana osobno.
Czytaj też: YouTube walczy z adblockerami, ale nie spowalnia stron użytkowników
Sundar Pichai zdradził, że wszystkie subskrypcje Google’a – czyli YouTube Premium, Google One i inne – przyniosły za rok 2023 łącznie 15 miliardów dolarów czystego zysku. Nie rozdzielił tego na poszczególne usługi, a szkoda, powiedział natomiast, że Premium i Music miały swoje ważne chwili, a ogólnie YT przyniosło zysku o 15,5% więcej w porównaniu z ubiegłym rokiem. A więc Alphabet ma powody do zadowolenia.
No cóż, zobaczymy, czy liczba płatnych użytkowników za rok wzrośnie, czy też utrzyma się na podobnym poziomie.