µTorrent na Androida nadchodzi

Twórca najpopularniejszego windowsowego programu do pobierania z sieci BitTorrent – µTorrent zapowiedział, że pracuje nad wersją dla systemu Android. Informacja spotkała się z falą krytyki, jednak ja uważam, że to naprawdę świetny pomysł.

Osoby, które skrytykowały wiadomość wytaczają argumenty typu: “po co to komu? Są komputery!“, “internet w telefonie jest za drogi!“, “wersję na Linuxa by lepiej zrobił!“. Niestety, muszę zaprzeczyć każdemu z nich.

Wszyscy wiemy, że wkraczamy w erę post-pc. Mimo tego, że sprzedaż komputerów i laptopów nie spada, to warto pamiętać, że bardzo szybko wzrasta ilość sprzedawanych urządzeń mobilnych, takich jak smartfony, tablety i urządzenia od Apple. Naturalnym posunięciem jest to, że twórca µTorrent chce wkroczyć również na ten rynek. Zwłaszcza, że na chwilę obecną brakuje dobrej aplikacji do pobierania torrentów na platformę Android.

Za drogi internet? Bez wątpienia. Ktoś mądry wpadł jednak kiedyś na pomysł dodania Wi-Fi do smartfonów oraz tabletów. I to nie w standardzie “b”. Wszystkie nowsze urządzenia wyposażone są w Wi-Fi w standardzie 802.11n, który umożliwia transfer danych z max. szybkością 600Mbps, czyli ok. 300 razy większą, niż przepustowość łącza większości Polaków.

Warto pamiętać, że autor zapowiedział już wersję na Linuxa. Było to co prawda ok. 2 lata temu, jednak to, że system ten nie jest dla autora aplikacji priorytetem nie powinno dziwić. Android rozwija się w zawrotnym tempie. Przedwczoraj poinformowano, że dziennie aktywowanych jest aż 800 tysięcy urządzeń opartych na tej platformie. Twórca µTorrent dostrzegł w niej potencjał; zresztą nie tylko on – sam od kilku dni mam konto programisty w Android Markecie. ;-).

Jestem dość aktywnym użytkownikiem sieci BitTorrent. Często pobieram z niej różne (legalne) aplikacje, seriale i filmy. Często jednak nawet moje łącze 20Mbps nie jest w stanie szybko podołać torrentowi, którego seeduje mało osób lub po prostu jest bardzo duży. Wtedy trzeba zostawić włączony na całą dobę komputer, by ten w spokoju mógł zasysać potrzebne nam dane. Nie łatwiej byłoby po prostu uruchomić na smartfonie lub tablecie z Androidem aplikację, podłączyć go do ładowarki i cieszyć się takim samym efektem, jaki otrzymalibyśmy pobierając torrenta na komputer? Zdecydowanie łatwiej.

Całkiem niedawno spróbowałem więc kilku dostępnych w Markecie aplikacji/klientów sieci BitTorrent. Jeszcze przed rozpoczęciem downloadu zauważyłem dwa duże problemy: wszystkie miały bardzo brzydki interfejs, w którym reklamy były ważniejsze od treści i żadna nie obsługiwała magnet-linków. W związku z tym musiałem korzystać z przestarzałych plików .torrent.
Próbowałem pobrać mały, 500-megabajtowy plik. Już na starcie odpadły 2 aplikacje – przez 30 min. nie mogły rozpocząć pobierania. Następna, po 20 minutach “myślenia” rozpoczęła pobieranie, które z niewiadomych przyczyn po 30% zostało przerwane. Tylko jedna, aDownloader dotrwała do końca. Nie było to jednak pobieranie z maksymalną prędkością. Po podłączeniu do 25 seedów aplikacja odłączała się od nich wszystkich i od nowa ustawiała w kolejce po niepobrane pakiety.

Nie mogę się już doczekać wydania pierwszej wersji aplikacji. Teraz, gdy smartfony zaczynają osiągać pojemności dysków rzędu 64GB kwestią czasu było, by ktoś zdecydował się stworzyć taki program. Bardzo cieszę się, że był to twórca bardzo dobrego klienta BitTorrent na pecety. Dzięki temu mamy pewność, że µTorrent dla Androida będzie napisany naprawdę dobrze i wydajnie.