W sierpniu 2012 roku na jej zlecenie firma InsightExpress przeprowadziła badanie pt. “2012 Cisco Connected World Technology Report”. Celem badania było przepytanie za pomocą ankiet studentów szkół wyższych i pracowników w wieku 18-30 lat oraz specjalistów z dziedziny informatyki. Wszyscy uczestnicy (łącznie 200 osób) pochodzili z 18 krajów świata, do których należały: USA, Meksyk, Kanada, Argentyna, Brazylia, RPA, Chiny, Japonia, Indie, Korea Południowa, Australia, Francja, Niemcy, Rosja, Wielka Brytania, Holandia, Turcja i Polska.
Wyniki badań wyglądają następująco:
- 77% przebadanych Polaków (a 90% ogółu badanych) korzysta ze smartfonów podczas śniadania, ubierania się czy mycia zębów;
- 37% Polaków (a 60% ankietowanych) nieświadomie lub mimowolnie zagląda do telefonu w celu sprawdzenia aktywności znajomych, nowej poczty czy SMS-ów;
- 4 na 5 osób w Polsce korzysta ze smartfona w łóżku, a więcej niż 1 na 3 – w łazience;
- co piąty badany pisze wiadomości w telefonie podczas jazdy samochodem;
- 42% badanych używa aplikacji w smartfonach w celach rozrywkowych, 35% wykorzystuje je do pracy
- 79% przebadanych Polaków używa regularnie mniej niż 10 aplikacji w skali świata jest to 60%, przy 24%-owym udziale osób korzystających z od 10-25 aplikacji);
- 87% respondentów (81% Polaków) ma konto na Facebooku, z czego tylko 10% Polaków aktualizuje konto minimum raz dziennie (41% w skali świata);
Więcej danych przedstawia poniższa infografika ():
Jasno wynika, że jesteśmy coraz bardziej przywiązani do smartfonów i mobilnego internetu. Na tyle, że nie możemy sobie wyobrazić bez nich dnia. Ba! Nieraz i godziny – czas spędzany w pracy traktujemy często niemal jak “wyjęty z życiorysu”, nie mówiąc już o rytualnym wręcz nadrabianiu zaległości i skanowaniu całego timeline na Facebooku czy Twitterze tuż po tym, gdy się przebudzimy, “bo może ktoś znajomy wrzucił coś ważnego/ciekawego”. Boimy się, że przegapimy coś ważnego lub ciekawego, że nie zrozumiemy fenomenu napoju “Zbyszko 3 cytryny”, bo przez dzień nie korzystaliśmy z netu i ominęło nas video z Radomia. Boimy się, że zostaniemy uznani przez znajomych za ignorantów, którzy nie są na bieżąco, na topie. Jeśli nie jesteśmy online, jest nam źle i momentami czujemy się, jakbyśmy nie istnieli.
Pytanie tylko, czy nie powinniśmy trochę “przystopować”? W końcu bycie offline także ma swoje zalety, a już niedługo może się okazać, że chodzenie do kina jest retro, nikt nie wie, co to deskorolka (chyba, że grał w THPS), a dzieci w piaskownicy zamiast bawić resorakami… wróć, co to piaskownica? Doszło już przecież do tego, że na hucznie otwieranych przez rząd “Orlikach” zamiast dzieciaków piłkę kopią głównie faceci w wieku 20-40 lat, którzy w ten sposób spędzili dzieciństwo, nie mając pod ręką ani telefonu, ani komputera, a nieraz i telewizora. A obawiam się, że postępująca “rewolucja smartfonowa” może doprowadzić jeszcze dalej…