Libia odcina obywatelom dostęp do Internetu

Po udanych przewrotach dokonanych w Egipcie i Tunezji obywatele kolejnych krajów północnoafrykańskich chcą pokazać swoje niezadowolenie z autorytarnych rządów w ich państwach. Zamieszki w Libii trwają już od jakiegoś czasu i póki co nic nie wskazuje na to, aby Libańczycy mieli zaprzestać protestów. Tak jak w przypadku Egipcjan czy Tunezyjczyków obywatele Libii w dużej mierze polegali na internecie jako narzędziu do komunikowania się z innymi protestującymi. Rząd Libii zauważył zagrożenie i … odciął kabelek.

Problemy z łączami w Libii pojawiły się już w piątek. W nocy z piątku na sobotę obywatele tego kraju zostali odłączeni od sieci. Wywołało to nie tylko niezadowolenie ze strony samych protestujących, ale także obawy firm, które aby być sprawnie zarządzanymi muszą utrzymywać kontakt z firmami-matkami poza granicami państwa.

Połączenia z siecią przez usługi takie jak HideMyAss czy HotSpotShield nie dochodzą do skutku. Rząd skutecznie zablokował sieć i nie pozwala obywatelom na jakiekolwiek próby dostępu do Internetu. Tym samym protestujący nie mają możliwości komunikowania się z innymi rewolucjonistami na przykład poprzez Facebooka (Facebook Events), Twittera czy inne portale społecznościowe. Powtarza się więc sytuacja z Egiptu, kiedy to protestujący komunikowali się za pośrednictwem różnych portali i proceder ten został ukrócony przez rząd Mubaraka.

Natychmiast po odcięciu Libii od Internetu w sieci pojawiły się głosy, jakoby znany skracacz linków – bit.ly – miał przestać funkcjonować, a linki skrócone za jego pośrednictwem miały wyparować. Nic takiego nie miało miejsca – jeszcze. Dlaczego jeszcze? Bowiem jeśli w ciągu niespełna czterech tygodni w Libii “nie wróci Internet” dostęp do skróconych przez bit.ly odnośników może być niemożliwy. Serwery DNS o wyższym priorytecie, obsługujące bit.ly znajdują się w Libii. Linki nie “wyparowały” jeszcze tylko dlatego, że firma posiada także serwery DNS w USA i Holandii. Są one jednak serwerami podrzędnymi, które aktualizują swój stan w stosunku do serwerów głównych, czyli tych znajdujących się na terenie kraju ogarniętego zamieszkami.

Maksymalny czas oczekiwania na połączenie w przypadku serwerów spoza Libii wynosi 28 dni (wartość SOA ustawiona na 2419200 sekund). Jeśli w ciągu 28 dni (licząc od piątku) serwery holenderski i amerykańskie nie uzyskają dostępu do serwerów libańskich, linki skrócone przez bit.ly mogą wygasnąć. Oby tak się nie stało, gdyż przez bit.ly skracane są linki na przykład na Twitterze.

[ź] osnews.pl, antyweb.pl,zdj:wiadomosci.gazeta.pl

Więcej:bitlylibia