Portale internetowe… twór zamierzchłych czasów. Wykształciły się w połowie ubiegłej dekady, mają więc około 15 lat. Technologie związane z internetem, usługi czy strony www ewoluują i rozwijają się w tak szybkim tempie, że wiele osób nie nadąża za ostatnimi trendami. Zamiast korzystać z social mediów czy agregatorów wielu ludzi nadal używa portali, bo to doskonałe źródło informacji; nie są już one “bramą do internetu” – takie było ich niegdysiejsze założenie. Portale borykają się jednak z ogromnym, na pierwszy rzut oka niewidocznym problemem. Doktor Ding ma nadzieje ten problem rozwiązać.
Doktor zdiagnozował: “Portalus stagnatus”
“Nie wiem jak to powiedzieć… rokowania nie są najlepsze” – rzekłby doświadczony lekarz, który przy pomocy stetoskopu osłuchiwałby wielkie płuca chorutkiego portalu. Skarży się on na masę dolegliwości, ale jedna z nich jest szczególnie dokuczliwa dla jego bliskich. Mianowicie irrelewantność poszczególnych informacji padających z jego ust.
Portale borykają się z problemem, który nie dotyczy serwisów społecznościowych, kanałów RSS i po części blogów. W jednej kategorii pojawiają się wpisy niepowiązane tematycznie z tym, czego szukamy. Czytamy rubrykę sport, jednak niespecjalnie interesuje nas wrestling i lacrosse. Chcemy otrzymywać powiadomienia o występach siatkarskiej reprezentacji Włoch i najnowsze doniesienia na temat stanu zdrowia Kubicy. Portal podaje tyle informacji, że giną one w gąszczu, a my nie możemy wybrać sobie tematów, które nas interesują.
Serwisy społecznościowe nie mają tego problemu, bo sami dobieramy znajomych czy subskrybentów. Na Google+ grupujemy ich w kręgach. Blogi są przeważnie tematyczne i ich ten problem nie dotyczy, choć czytając te nastawione na nowe technologie unikam kilku tematów. A mimo to docierają do mnie nagłówki w kanale RSS, który nie jest inteligentny. Wyobraźcie więc sobie serwis, dzięki któremu dostarczane Wam są informacje tylko Was interesujące. “Brać 5 razy dziennie” – każe Pan Doktor.
Pan Doktor to niepospolity znachor
Pan Doktor wie co mówi. Remedium na bolączkę portali (ale i nie tylko) jest lek o nazwie Ding. Idea działania serwisu przedstawiona jest na poniższym filmiku, który obejrzeć możecie jako jedni z pierwszych. Nic dodać, nic ująć.
Ding będzie wspomagać nie tylko portale. W planach jest także ekspansja na przykład na blogi. Dzięki Dingowi zbędnym stanie się wyszukiwanie treści na stronach wspieranych. Będziemy tam nadal zaglądać, ale w nasze ręce trafią newsy i felietony, które rzeczywiście nas interesują. Ding dopełnia lukę pomiędzy czytnikiem, portalami społecznościowymi i usługami takimi jak News360.
Kilka pytań do Pawła Opydo, który zajmuje się rozwojem projektu
Kiedy Ding zostanie wdrożony poza Interię?
Przede wszystkim Ding ma być produktem, który zmienia spojrzenie na portal internetowy, jakim jest Interia. Dzięki niemu użytkownicy przestaną być dla nas tylko masą anonimowych czytelników, a każdy z nich będzie traktowany indywidualnie. Zamiast klasycznego, “ręcznego” poruszania się po treściach w portalu, to portal będzie docierał z treściami do użytkowników. Z serwisów naszej grupy korzysta teraz ponad 11 milionów użytkowników, na początek wystarczy. :)
Integracja z serwisami poza Interią jest ważnym dodatkiem, ale nie głównym celem. Podpinanie serwisów partnerskich no i przede wszystkim umożliwienie podpięcia np. blogów będzie możliwe na początku roku.
Gdzie zostanie wdrożony? Macie umowy z innymi portalami i serwisami?
W ramach Dinga będziemy rozwijali jego obecność na dużych serwisach należących do Interii albo partnerskich, a jeśli chodzi np. o blogi, to przyjęliśmy strategię “samoobsługi” – jeśli ktoś będzie chciał zintegrować swój serwis z Dingiem, to będzie mógł to zrobić bez problemu. Dla “specjalnych klientów” będziemy mieli jednak nieco większe możliwości, ale to na razie jest w przygotowaniu.
Wspominałeś mi, że przygotowujecie aplikację mobilną. Jaki kształt przybierze?
Aplikacja mobilna odpowiada na jedno z naszych założeń: chcemy jak najbardziej “skrócić” drogę użytkownika do treści. Oczywiście świetne jest to, że na każdej podstronie Interii dostanie on docelowo dostęp do swoich powiadomień – ale jeszcze fajniej będzie, kiedy będzie mógł je sprawdzić w komórce albo w widgecie na pasku przeglądarki. Przygotowujemy m.in. aplikacje na iOS i Androida – główne założenie jest identyczne jak w przypadku całego Dinga: mają być maksymalnie proste w użytkowaniu, aby mogli korzystać z nich “zwykli ludzie”, a nie tylko geeki (z całą sympatią do geeków :)).
Jakie są dalsze perspektywy rozwoju Dinga?
Istotne jest, w jaki sposób w kontekście Dinga definiujemy słowo “treść”. Treść na portalu to nie tylko artykuły, felietony czy newsy, ale też informacje o prognozie pogody, indeksach walut, odpowiedziach na forum, horoskopach i tak dalej. Jeśli chodzi o rozwój Dinga, to najistotniejsze jest rozszerzanie jego funkcjonalności o kolejne typy informacji, o których możemy powiadamiać – ale przygotowujemy jeszcze trochę przydanych funkcji, o których na razie nie chcę opowiadać. :)
Czy Ding dobiera treści semantycznie, czy jedynie na podstawie wybranych przez użytkownika tagów?
Nie mówimy “nie” semantycznemu doborowi treści, ale na razie nie idziemy w tym kierunku. Z dwóch powodów. Po pierwsze, póki co to nie jest coś, co robi znaczącą, praktyczną różnicę dla zwykłego użytkownika – tego typu systemy są nadal niedoskonale. Po drugie, semantyczne analizowanie treści nie zawsze da się pogodzić z naszym głównym założeniem – to użytkownik w dziecinnie prosty sposób decyduje, co go interesuje (i tak samo szybko może stwierdzić, że jednak nie) i ma nad tym stuprocentową kontrolę.
To jest trochę tak: użytkownik pokazuje, które “cegły” mu się podobają, a my budujemy z nich jego profil. Profil jest indywidualny, ale czytelnik ma kontrolę nad tym, jakie “składniki” wybierze. Semantyczna analiza treści to wybieranie cegieł za użytkownika, a to nie jest kierunek, w którym chcemy iść. To chyba nieco toporne porównanie, ale spełnia swoje zadanie. :)
Dla trzech osób bez recepty
Dzięki uprzejmości ekipy Dinga mam możliwość rozdania trzech zaproszeń do udziału w beta testach usługi. Wystarczy, że zostawicie ciekawy (lub przydatny dla Dinga) komentarz (wypełnijcie pole e-mail!) pod wpisem odezwie się do Was ktoś z teamu z informacjami na temat zaproszeń do bety.