Ochrona proaktywna potrzebna?

wirusy.jpgDo niedawna myślałem, że nie. Przeanalizujmy bowiem sytuację. Masz swojego laptopa z dostępem do Internetu. Firewall działa ok, więc czy potrzebujesz monitora antywirusa w systemie? Jeśli nie odwiedzasz podejrzanych stron, nie ściągasz nagminnie plików z p2p to możesz pomyśleć, że nie, bo masz kontrolę. Nic bardziej mylnego. Sam się o tym wczoraj przekonałem. Co wystarczyło? Nic wielkiego, malutki pendrive z potrzebnymi dla mnie plikami loga od wykonawcy. Autorun załatwił resztę. I już miałem pakiecik małych dziadostw w systemie. Może bym się nawet nie zorientował gdyby nie zaczęło sypać błędami w systemie.

Co ważne, zainstalowany w systemie Ad-Ware nic nie wykrył :/

Co pomogło? Szybka instalacja pakietu Kaspersky Internet Security 7 PL i dezynfekcja systemu + odpalenie ComboFix. Jednak to nie do końca załatwiło sprawę. Pomógł log programu ComboFix, ponieważ trojan dodał wpisy mapowania dysków twardych i trzeba je było ręcznie usunąć z rejestru.

Wszystkim polecam przeczytanie poradnika.

Tak to jest jak człowiek chciał zaoszczędzić parę MB pamięci i oparł się tylko na nie aktywnym firewallu Seagate. Zachęcam wszystkich do zainwestowania jednak w pełną, proaktywną i wielowątkową ochronę Windowsa … lub zmienienie systemu na Linux czy MacOSX ;)