Kinect – coś więcej niż tylko dodatek do Xboxa?

Era konsol wymagających od nas wstania z kanapy rozpoczęła się wraz z wejściem na rynek Nintendo z Wii w trzecim kwartale 2006 roku. W tym samym czasie Microsoft oraz Sony prezentowali kolejne wersje Xboxa i Playstation kontynuując siedzącą politykę pada w ręku. Wii zdążyła się sprzedać do czerwca bieżącego roku w ponad 70 mln egzemplarzy, co bez wątpienia dało do myślenia konkurencji. Od niedawna w sklepach, a nawet u operatorów (Play) możemy dostać świecącą różdżkę i komercyjną wersję projektu Natal zaprezentowanego 16 miesięcy wcześniej na targach E3. Playstation Move, mimo ciepłego przyjęcia, nie oferuje nam nic szczególnego poza szerokim spektrum gier. Kinect natomiast, rzucając całkowicie nowe światło na gesty, zdążył już rozpętać burzę w środowisku komputerów.

Gorącą atmosferę oczekiwania na pierwszy sterownik dodatkowo podsycił konkurs z nagrodą za jego źródło pozwalające śledzić ruchy na dowolnej platformie, innej  niż Xbox. Kilka dni wystarczyło na złamanie Kinecta pod Windows 7. Linuxy i Maki również nie musiały długo czekać. Ubuntu posłużyło nawet za podstawę do obróbki zbieranych danych w czasie rzeczywistym, gdzie efektem tych działań jest kij od miotły, który w magiczny sposób na ekranie staje się mieczem świetlnym.

Od niedawa pojawiać zaczynają się również znacznie bardziej zaawansowane projekty. Firma Evoluce odpowiedzialna choćby za implementację multidotyku, rozpoznawania urządzeń oraz wszystkiego, do czego można przystosować sporych wielkości ekran pełniący funkcję stołu, wykorzystała Kinecta w roli warstwy dotykowej.

Dzięki temu system rozpoznaje nasze gesty w powietrzu jako dotyk niezależnie od aplikacji. Warto wspomnieć również o grupce ludzi, którzy pokusili się o stworzenie rozszerzenia dla przeglądarek, bazującego na JavaScriptcie, wykorzystującego gesty do nawigacji po stronach. W pewnym stopniu ich energika przypomina mi Iron Mana, jednak odpowiednia kalibracja i zakresy błędów mogą zdziałać cuda.

Testy dowiodły, że nie ma większych problemów z rozpoznawaniem ludzkiego ciała przy pomocy Kinecta nawet w skrajnych warunkach. Ciemnoskórzy nie mogą czuć się dyskryminowani, a maniacy nagiego skakania przed telewizorem również znajdą coś dla siebie. Już teraz możemy spodziewać się wykorzystania Xbox Live do niecnych celów, kiedy ten w żaden sposób nie próbuje cenzurować zdjęć wykonanych przy pomocy śledzących ruchy kamer. Poza ciemniejszymi stronami istnieje spora masa pozytywnych aspektów precyzji Kinecta. Z naszych stołów za niedługo mogą zniknąć piloty, a ruchy postaci w grach i filmach dążyć będą do perfekcji.

Konsole ewoluują do aktywnej rozrywki w domowym zaciszu, a dodatek do Xboxa otwiera nowy rozdział w historii komputerów. Miniaturyzacja postępuje w niesamowitym tempie. Jeszcze kilkanaście lat temu nikomu nie marzył się aparat w telefonie, a dzisiaj tak małe obiektywy pozwalają na wykonywanie zdjęć w jakości tańszych kompaktów. Kamery obecne są wszędzie, to samo czeka technologię, którą wykorzystuje Kinect do działania. Za kilka lat będziemy ją mieli w obudowach laptopów, telewizorów, a przede wszystkim urządzeń mobilnych.

Aktualizacja 03.02.10, 01:46

Oto jeszcze jeden przykład na to w jaki ciekawy sposób można wykorzystać dodatek Microsoftu  – niewidzialność: