Microsoft Curve 2000 – recenzja

Bardzo dużo piszę na swoim komputerze – netbooku. Klawiatura w nim jest nawet wygodna, ale tylko do czasu, gdy używa się jej maksymalnie 2 godziny. Wąskie upakowanie klawiszy daje się czasem we znaki. Po pewnym czasie takiego torturowania samego siebie zrodził się w mojej głowie pomysł zakupu zewnętrznej klawiatury.

Sprzęt miał być markowy, na USB i przede wszystkim wygodny. Żadnych bajerów z kosmosu. Mogłem przeznaczyć na ten cel 100 zł. Porównując kilka modeli Logitecha i Microsoftu wybór padł na Microsoft Curve 2000. Bo jest wykrzywiona, tania  i opinie na jej temat są zachęcające. W tej półce cenowej żaden producent niczym się w sumie nie wyróżnia.

Klawiatura przyszła do mnie w zwykłym brązowym tekturowym pudle, w którym znalazłem tylko mojego Curve’a i płytę CD. Poniekąd był to zawód, ale ja przecież kupiłem konkretne urządzenie, a nie gadżety. Producenci telefonów i odtwarzaczy MP3 przyzwyczaili mnie do gratisów. :)

Pierwsze wrażenie – wow! Jakość użytych materiałów czuć w rękach. W życiu miałem do czynienia jedynie ze sprzętem firm niższej klasy (sprzęt biurowy Microsoftu ma renomę), w różnych cenach. Nigdy nie pomyślałem o tym, by kupić markową klawiaturę, bo uznawałem to za stratę pieniędzy. Jednak nigdzie nie spotkałem się z czymś takim. Efekt nieco psuje wstawka z błyszczącego plastiku, na której umieszczono przyciski multimedialne.

Microsoft Curve jest niewątpliwie ozdobą mojego biurka i bardzo dobrze się komponuje z bezprzewodową myszą firmy Dell. Czerń w połączeniu z delikatnym i spójnym designem nie znudziła mi się w ciągu 3 miesięcy. :)

Na spodniej części klawiatury znajduje się naprawdę wyczerpujące ostrzeżenie przed zbyt długą pracą przy komputerze – w języku angielskim. Można tam także znaleźć naklejkę z numerem seryjnym oraz hologramem potwierdzającym oryginalność produktu.

Klawiaturę możemy ustawić na dwa sposoby, zależnie od naszych upodobań:

  • na podpartych nóżkach – klawiatura nieco jeździ po biurku, ale za to jej tylna część jest  podniesiona w górę, co może poprawić wygodę jej użytkowania,
  • na gumkach antypoślizgowych – nóżki podpierające klawiaturę są schowane i całość klawiatury jest nieznacznie odchylona; klawiatura ustawiana w ten sposób pewnie trzyma się biurka i przy pisaniu na pewno się nie przesunie.

Prawdę powiedziawszy, pierwszy raz w życiu mam do czynienia z klawiaturą, która pewnie się trzyma biurka. W przypadku Microsoft Curve 2000 trzeba wręcz użyć nieco siły, aby ją przestawić.

Klawisze mają niski profil i wszystkie z nich oprócz spacji są ciche. Ten jeden, największy klawisz mógłby w nocy obudzić osobę przebywającą z nami w pokoju. Szczególnie podczas szybszego pisania.

Wątpliwości budzą literki na klawiszach. Są to zwyczajne naklejki, które w paru miejscach zdążyły mi się po trzech miesiącach nieco pościerać.

Nieco wykrzywiona konstrukcja przycisków nie nastręcza problemów w przyzwyczajeniu się do sprzętu. Jest to naprawdę delikatne wykrzywienie  i ma tę zaletę, że po pewnym czasie, potrzebnym do nabrania wprawy, popełnia się mniej błędów. Nie pamiętam już, kiedy ostatnio zdarzyło mi się omyłkowo wcisnąć Caps Locka.

Dodatkowe przyciski (tzw. multimedialne) to świetny dodatek. W przypadku produktów innych firm niemalże zawsze jest konieczna instalacja sterowników do ich obsługi. Po podłączeniu Curve’a do komputera z Windows 7 nie musiałem niczego doinstalowywać – wszystkie przyciski multimedialne działały od razu. Szybko przestawiłem się na używanie przycisków kontroli głośności (wyciszanie dźwięku jednym przyciskiem jest przydatniejsze niż myślałem). Na pochwałę zasługuje przycisk włączający kalkulator! Genialne! Wszystkie obliczenia szybko wykonuję na klawiszach numerycznych, zupełnie jak na zwyczajnym kalkulatorze. Jako osoba dużo pracująca przy CSS, doceniłem to rozwiązanie (czasem trzeba coś na szybko policzyć). Na osłodę powiem także, że na Ubuntu 10.10 klawisze multimedialne także działały bez potrzeby doinstalowywania czegokolwiek.

Diody informujące o włączeniu m.in Num Locka i Caps Locka zostały dobrze przemyślane. Wyróżniają się i można błyskawicznie zauważyć, że np. Caps Lock jest włączony. W innych klawiaturach miałem zawsze dziwną niechęć przed patrzeniem w tamtejsze rejony (lampki informacyjne)

Microsoft Curve 2000 to klawiatura bardzo dobra. W cenie 30-50 zł dostajemy produkt dopracowany, przemyślany i wyglądający bardzo dobrze. Nie jestem w stanie doszukać się jakiejś konkretnej wady tego sprzętu. Jest to prosta klawiatura, która nie ma żadnych wymyślnych udziwnień. Kupując ją dostaniemy tylko i wyłącznie to, co zamawialiśmy, a nie dodatki, bajery i inne cuda wianki. Wygoda użytkowania stoi na wysokim poziomie, nie mogę się doczekać aż coś na moim cudeńku napiszę. Mogę, nie odrywając się od pracy, regulować głośność muzyki. Jednym słowem, polecam! Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, iż jest to bezkonkurencyjny produkt w swojej cenie! Zupełnie nie znałem Microsoftu od tej strony.

Aktualnie można ją dostać praktycznie wszędzie. Ja widziałem Curve’a ostatnio nawet w koszalińskim Tesco. :)

Plusy:

  • schludny i prosty wygląd,
  • brak skomplikowanych, utrudniających koncentrację funkcji,
  • przemyślana konstrukcja,
  • świetnie się na niej pisze,
  • właściwy dobór przycisków dodatkowych (kontrola głośności i przycisk kalkulatora),
  • nietrudno się do niej przyzwyczaić,
  • podłączana na USB (brak przejściówki na P/S2 w zestawie),
  • idealny stosunek cena/jakość.
Minusy:

  • uboga zawartość zestawu,
  • naklejki literek na klawiszach wydają się być mało trwałe,
  • wstawki z łatwo brudzącego się, błyszczącego plastiku,
  • przy ustawieniu na nóżkach klawiatura nieco jeździ po powierzchni blatu.

Ocena: 9/10