Recenzja i test: HP Deskjet Ink Advantage 2060 (CQ750A) – wprowadzenie

Tytułowe zdjęcie jest trochę przewrotne, bo co ma Linux do taniego drukowania? Niewiele, ale to właśnie z tego systemu będę korzystał wysyłając do drukarki żądania drukowania. Celowo podkreślam fakt korzystania z tego systemu. Z różnych względów jest on w testach pomijany, a mnie zależy by pokazać, że można, że jest wygodnie i wcale nie trzeba się go bać. Nie ma również potrzeby kompilowania żadnych sterowników, czy uskuteczniania jakiejś specjalnej magii, by drukarka zechciała z nami współpracować. Te czasy już dawno minęły. Urządzenia HP są bardzo dobrze wspierane w Linuxie, a w dystrybucji, z której aktualnie korzystam (Ubuntu Natty) instalacja przeszła gładko i dosłownie po 7 sekundach od włożenia wtyczki do wolnego gniazda USB sprzęt był już gotowy do użycia.

Po tym przydługim wstępie czas przejść do sedna. Urządzenie do testów podesłała nam firma HP. Same testy będą podzielone na kilka mniejszych recenzji opisujących różne sytuacje, z którymi możemy się spotkać pracując, np. jako graficy komputerowi, czy wykonując podstawowe czynności biurowe.

Serię “Ink Advantage” cechują nieduże koszty utrzymania. Do zestawu wchodzą atramentowe wkłady drukujące o zwiększonej pojemności i znacznie obniżonej cenie. Samo urządzenie też nie jest drogie. Otrzymujemy więc ciekawy, spełniających wiele funkcji zestaw, który idealnie sprawdzi się w biurze/pracy, i który z powodzeniem możemy wykorzystywać również w domu.

Motyw przewodni testów to tanie drukowanie. Sprawdzę między innymi czy (i ewentualnie jak) znaczne obniżenie kosztów wpływa na jakość wydruków. Nie jest to oczywiście jedyny element, na który chcę wrócić uwagę, bowiem przy sprzęcie tego typu niebagatelna znaczenie mają: budowa, komfort pracy (w tym hałas jaki generuje przy wydruku/skanowaniu), szybkość działania i wiele innych.

Trochę o samej drukarce

Właściwie nie drukarce a urządzeniu wielofunkcyjnym, ponieważ oprócz drukarki mamy tu do dyspozycji skaner. Z kolei takie połączenie daje nam proste ksero. Samo urządzenie jest również łatwe w obsłudze. Mamy do dyspozycji tylko 4 przyciski: włączanie/wyłączanie urządzenia, anulowanie operacji, 2 przyciski kserowania (czarno-białe i kolorowe). Oprócz przycisków są także diody sygnalizujące o pustych pojemnikach i ewentualnym problemie z drukowaniem. Całość jest wykonana estetycznie, z plastiku dobrej jakości: góra z błyszczącego, reszta z gładkiego, matowego. Użycie takiego materiału to w tym wypadku zaleta, pomimo odcisków palców, które zostają na górnej części obudowy, łatwo utrzymać ją w czystości. To ważne, bo nie ma nic gorszego niż upaćkane urządzenie, którego nie sposób doczyścić, zwłaszcza gdy cechuje je nowoczesny, przyciągający wzrok wygląd. Podobnie sprawa ma się z potencjalnym hałasem. Nie chcemy przecież, by nasza drukarka działała jak dawno już niekonserwowana glebogryzarka, pracująca na niskich obrotach. Na szczęście omawiany sprzęt działa stosunkowo cicho i jest dosyć szybki. Składane i chowane elementy to dodatkowa zaleta. Dzięki temu Deskjet Ink Advantage 2060 nie zajmuje dużo miejsca i nie ma mowy o jakichś przypadkowych uszkodzeniach, przynajmniej gdy zestaw jest złożony (przy okazji się nie kurzy). Podoba mi się również funkcja oszczędzania energii, która po określonym czasie przełącza drukarkę w stan czuwania.

Podsumowując

Urządzenie zrobiło na mnie dobre wrażenie. Czas pokaże czy potwierdzi się ono w kolejnych testach. Niebawem pierwsza mini recenzja z zapowiedzianej serii, do przeczytania której zapraszam już teraz. :)

Dane techniczne znajdziecie na stronie producenta: http://h10010.www1.hp.com.