Ładowarki do telefonów czy innych urządzeń elektronicznych mają jedno ograniczenie, którym jest długość kabla. Aby naładować na przykład tablet należy podłączyć do niego kabel i gdzieś nieopodal gniazdka elektrycznego położyć podłączone urządzenie. Jeśli w naszym domu takowe gniazdko znajduje się w dużej odległości od miejsca, gdzie chętnie przeglądamy na tablecie sieć, zaczynamy denerwować się, że: a) znów zmuszeni jesteśmy siedzieć na tym niewygodnym fotelu, b) musimy poczekać, aż urządzenie naładuje się leżąc np. na parapecie. Ładowarki bezprzewodowe to koncepcja, która ma już kilka dobrych lat – spójrzcie na przykład na Powermat. Niestety znów jesteśmy zmuszeni kłaść telefon w obrębie urządzenia. Rozwiązaniem idealnym wydaje się uBeam – projekt ładowarki bezprzewodowej prosto z Uniwersytetu w Pensylwanii.
uBeam (taką nazwę nosi firma, która pracuje nad tym urządzeniem – dla uproszczenia przyjmijmy, że tak nazywa się produkt) to bezprzewodowa ładowarka, która za pomocą ultradźwiękowego transduktora zamienia energię elektryczną z gniazdka w ścianie na niesłyszalną przez człowieka energię przenoszoną przez fale dźwiękowe. Science fiction w Waszym domu. :)
uBeam działa na zasadzie transmiter-adapter. Do kontaktu podłączamy specjalne urządzenie konwertujące prąd zmienny na elektryczność przenoszoną “drogą dźwiękową”. Do ładowanego urządzenia podłączamy adapter, który dźwięki zamieni w prąd ładujący baterię. Dźwięki przenoszone są w paśmie, którego człowiek nie słyszy – pies także, a więc nie musimy martwić się o naszych czworonożnych przyjaciół.
Duże sieci restauracji mogłyby montować takie urządzenia w swoich lokalach – klienci mogliby za darmo ładować swoje laptopy czy smartfony, popijając kawkę i nie musząc męczyć się ze zbędnym okablowaniem (a pamiętajcie, że nie każdy bar zapewnia gniazdka). Ładowanie urządzenia nie trwa chwilę, a więc klienci po wypiciu kawy nie znikaliby za chwilę do domu, aby tam szybko naładować urządzenie i sprawdzić maile. Zostawaliby na dłużej, zamawiając jeszcze obiadek – zasada win-win-win znajduje więc tutaj zastosowanie. Dostawca sprzętu i lokal zarobią na sprzedaży, a klient będzie szczęśliwy, że popijając koktajl mógł naładować laptopa (bo właśnie czeka na ważne maile czy przelewy). uBeam to produkt idealny dla Starbucksa. :)
Jeśli jesteście ciekawi, jak uBeam sprawuje się “w akcji” spójrzcie na filmik we wpisie na Engadget.
[ź] tuaw.com, zdj: engadget.com