Recenzja: Bartosz Danowski – “Wstęp do HTML5 i CSS3”

Są takie książki, które nie dość, że przekazują początkującemu dużą ilość łatwo przyswajalnej wiedzy, to na dodatek są po prostu interesujące i wciągające. Połączenie słów “wiedza” – szczególnie w kontekście książek o programowaniu – ze słowem “interesujące” może wydawać Wam się dziwne, jednak zapewniam, że najnowsza publikacja Bartosza Danowskiego taka właśnie jest: ciekawie o programowaniu. Choć niektórzy sądzą, że HTML/CSS to nie programowanie… :)

Moje umiejętności w pisaniu kodu HTML są przeciętne. Przed lekturą książki potrafiłem posługiwać się większością znaczników, jednak miałem ogromne problemy ze zrozumieniem CSS-a. Jako dzieciak bawiłem się HTML-em, o CSS-ie nie słyszałem i tak narodziło się moje zacofanie, które dawało się we znaki podczas rozwijania kilku projektów.

Książka Bartosza Danowskiego uświadomiła mi przede wszystkim to, jak dawno nie nauczyłem się w kwestii budowy stron internetowych niczego nowego. Powtarzałem kod wszędzie, gdzie maczałem palce, nie wiedząc nawet o tym, że niektóre elementy można było poukładać w inny sposób.

Jeśli chodzi o HTML-a samego w sobie, to książka podrzuciła mi jedynie kilka nieznanych mi znaczników, których używać prawdopodobnie nie będę. HTML5 to nadal odległa wizja i nie chciałem się w niego zagłębiać – wiedzcie jednak, że znalazło się w publikacji wiele przykładów na to, jak można wykorzystać “technologię przyszłości”. Dla laika ta lektura jest obowiązkowa, gdyż uczy podstaw HTML-a samego w sobie. Jeśli nie chcecie zawracać sobie JESZCZE głowy CSS-em, możecie poprzestać na czystym HTML-u – czego nie polecam i o czym pisałem wyżej. HTML nieodłącznie wiąże się z używaniem kaskadowych arkuszy stylów i basta!

Książka wydała mi się na tyle prosta w odbiorze, że pożyczyłem ją koleżance, która skończyła Technikum Informatyczne. W programie nauki jej szkoły HTML-a nie było (a o CSS-ie to chyba nikt nie słyszał) i wychodzono z założenia, że uczono tego w podstawówce (to prawda, ale ile to było lat temu) i HTML-a należało po prostu używać przy okazji budowania formularzy opartych o PHP. Koleżanka przeczytała książkę, przewertowała także kilka kursów online i przy naszym ostatnim spotkaniu stwierdziła, że zaczyna pojmować o co chodzi – już buduje portfolio. Zaznaczam przy tym, że programowanie nigdy nie było jej mocną stroną, a wręcz przychodziło jej ciężko. Jak widać książka Bartka sprawdziła się w jej przypadku – na tyle, że pytała czy może sobie jej zostawić. :)

Prócz wyżej wymienionego HTML-a pochwalić należy opracowanie kursu dotyczącego CSS-a. Ten rozdział był dla mnie najważniejszy z powodu właśnie mojego zacofania w tej kwestii. Książka innego autora nie nauczyła mnie CSS-a ani trochę. Inaczej jest w przypadku lektury Danowskiego, dzięki której pojąłem o co w tych arkuszach chodzi i – co najważniejsze – zacząłem CSS-a stosować zawsze i wszędzie. Wychodzi mi to póki co średnio, ale przy okazji budowania nowych “projekcików” staram się wciąż uczyć czegoś nowego.

Zasady stosowania języka CSS i sens stosowania takiego rozwiązania zostały przejrzyście opisane w książce. Dziedziczenie? Wszystko jest wyjaśnione, choć nadal bywa dla mnie czarną magią (i wtedy przypomina się !important). Dopiero po lekturze “Wstępu do HTML5 i CSS3” zabrałem się za wymienioną w linku wyżej książkę i – co ciekawe – dopiero po lekturze Danowskiego ją zrozumiałem. A więc warto zacząć od książki Danowskiego.

Polecam książkę Bartosza Danowskiego. Cena jak na tej jakości publikację jest moim zdaniem przyzwoita. Jestem pewny, że nawet laik zrozumie zasady obu języków.

[ź] zdj: infodex.cl