Wirtualny dysk – czyli co oprócz Dropboxa

Testowałem już kilkanaście tak zwanych wirtualnych dysków twardych. Każdy ma swoje plusy i minusy, na pierwszym miejscu niezmiennie zostawał u mnie Dropbox, a na drugim – nowa usługa Sugarsync (ze względu na brak limitów jeśli chodzi o darmową przestrzeń). Myślałem już, że nic mnie tutaj na rynku pozytywnie nie zaskoczy… jednak nowa odsłona Minus sprawiła, że wróciłem do analizy tej usługi.

Dlaczego?

Po pierwsze GUI i design.

Jeśli kochacie Dropboxa za wyrafinowany, ale przy tym prosty i funkcjonalny design, podobnie polubicie Min.us.

Po drugie share.

Min.us to wirtualny dysk, ale z mocno zaakcentowaną funkcjonalnością dzielenia się.

Po trzecie wiele platform.

Min.us obsługuje OS X, Windows, Linux, a także głównej mobilne platformy, nawet z WP7.

Po czwarte wtyczki

W końcu mamy wygodne dodatki do przeglądarek, które jeszcze bardziej ułatwiają zarządzanie i dzielenie się plikami, a dodatkowo potrafią robić screenshoty. :)

Po piąte API

Min.us idzie na rękę wszelkim developerom i publicznie udostępnia API, dzięki czemu droga dla różnorakich aplikacji, wykorzystujących konta Min.us stoi  otworem.

Po szóste doceniamy Ciebie i Twoich znajomych.

Na start dostajecie 10GB za free, ale to nie koniec, za każdego poleconego znajomego dostaniecie po 1GB, zarówno Ty, jak i zaproszona osoba… a zebrać możesz tak 50GB czyli jak masz 50 znajomych dość szybko będziesz cieszyć się pojemnością, która na Dropboxie kosztuje 9$ miesięcznie.

Czyżby idealny następca Dropboxa?

To chyba zbyt piękne aby było prawdziwe, ale wydaje się, że TAK. :) Min.us to zupełnie nowa jakość w zarządzaniu plikami w locie i szerzenia treści po naszych sieci znajomych/współpracowników.

Opiera się on na trochę innej idei niż Dropbox, gdyż nie mamy tu wersjonowania plików, bo i Min.us nie jest typową usługą backupu. Jakbym miał ją porównywać do czegoś, to do naszego poczciwego pendrive’a. Mamy go, przenosimy dane, dzielimy się treściami, mobilnie z tego korzystamy, ale nie jest to dysk 3.5 cala, który stoi za szafą z naszą bezcenną kolekcją odcinków Lostów. ;)