Konferencje branżowe to niespotykana możliwość dowiedzenia się, co właściwie w całej tej branży piszczy. Siłą takich spotkań są nie tylko prelekcje prowadzone przez specjalistów zajmujących się różnymi dziedzinami internetu, ale także rozmowy kuluarowe, możliwość zdobycia nowych kontaktów czy po prostu spotkania fajnych osób. Wybrałem się na InternetBeta2011 – konferencję odbywającą się w dniach 14-16 września w podrzeszowskiej wsi Kielnarowa. Czy było warto?
Organizacja
Konferencja została zorganizowana dość dobrze, choć nie obyło się bez potknięć. Dla przykładu rejestracja mojej osoby nie przebiegła pomyślnie – pomimo upewnień Tomka Fiedoruka, który dzwonił do organizatorów nie znalazłem się na liście. Panie za stolikami były przemiłe i stwierdziły, że mogę przyjść za 30 minut i odebrać wejściówkę – one dodrukują.
Duży minus muszę wystawić za obsunięcia czasowe nie tylko prelekcji, ale także za przestawianie i wzajemną zamianę prezentacji. Drugiego dnia całość wykładów podzielono aż na 3 bloki. Gdy chciałem przyjść na jedną z zaplanowanych prezentacji okazało się, że ona już się odbyła bo po prostu ją przesunęli. Postanowiłem siedzieć na jednej ścieżce i nigdzie się nie ruszać. Tworzenie trzech bloków tematycznych to moim zdaniem pomysł nietrafiony, bowiem stwarza to ryzyko wzajemnych przesunięć względem programów realizowanych w poszczególnych salach.
Nie można zarzucić niczego organizacji imprez integracyjnych. Pokaz ogni, zaprezentowanie umiejętności Bladego Krisa, występ zespołu folk rockowego, walki starosłowian i park linowy – takie atrakcje czekały na gości. Lokalizacja imprez to kolejny plus – pierwsza z nich odbyła się blisko centrum miasta, druga zaś blisko obiektu, na terenie którego odbywała się konferencja.
Wartość merytoryczna
Pierwszy dzień konferencji wypadł po prostu słabo za sprawą nikłej wartości merytorycznej prelekcji. Poruszane tematy były ciekawe, jednak prelegenci niespecjalnie się postarali i w efekcie widownia przysypiała. Rozmawiałem z kilkunastoma osobami i wszystkie były zgodne – lanie wody oraz mała wartość merytoryczna prezentacji to słowa doskonale opisujące dzień pierwszy. Ze swojej misji wywiązali się jedynie Paweł Tkaczyk, Piotr Waglowski (niestety dla nie-prawnika ciężko jest zrozumieć niektóre zagadnienia przez niego prezentowane) oraz Bartłomiej Gola, który dosłownie zrównał z ziemią myślenie wielu osób zajmujących się biznesem w internecie.
Drugi dzień to doskonałe i wartościowe prezentacje. Dwie z nich szczególnie mocno zapadły mi w pamięć:
- Maciej Ossowski, który przedstawił 10 dużych wpadek e-mail marketingowych z całego świata. Podczas prezentacji można było się wyluzować, mózg odpoczywał, a my śmialiśmy się z nietrafionych posunięć dużych firm.
- Jacek Jankowski o tym, jak wykorzystywać przestrzeń w grach na potrzeby reklamy. Jacek to bardzo żywa osoba, która nie nudziła i potrafiła przekazać dużą porcję wiedzy na temat biznesu reklamowego w grach. Ponoć nie pozwolono panu Kaczyńskiemu reklamować się na bilboardzie w jednej z gier wyścigowych…
Na zakończenie drugiego dnia odbył się konkurs dla startup-ów – StartUp Sito. Nagrodę publiczności otrzymał LingApp zaś nagrodę Jury – Manifo.com, o którym to projekcie już pisaliśmy. Osobiście głosowałem właśnie na Manifo.
Dzień trzeci stał pod znakiem lżejszych, nieskomplikowanych prezentacji (a może na takie właśnie trafiłem). Frekwencja rano nie dopisywała, ponieważ impreza integracyjna trwała do późnej nocy. Do ciekawszych prelekcji należy zaliczyć wystąpienie Pawła Sali na temat e-mail marketingu (ja nadal uważam, że jest to spam). Paweł opowiedział o personalizacji wysyłek reklamowych, dowiedzieliśmy się czego należy unikać przy tworzeniu oferty na potrzeby e-mail marketingu.
Maciej Budzich opowiedział o vlogosferze jako medium zyskującym coraz większe rzesze zwolenników. Michał Sadowski zareklamował Brand24, o którym pisaliśmy. Doskonały produkt jednak jak zwykle skupiono się mocno na reklamie rozwiązania, a nie konkretnej porcji wiedzy. Za podobny styl prezentacji dość mocno skrytykowano na backchannelu Annę Rak, opowiadającej o idei “pożyczaniu zaufania”. Pożyczyła je od słuchających i niestety do nich nie wróciło – reklama usługi TrustedShops przyćmiła faktyczną część prezentacji.
Na zakończenie dnia trzeciego Mateusz Tułecki miał powiedzieć o tym, gdzie zmierza Beta. Dowiedzieliśmy się, że on sam tak właściwie nie wie, czy konferencja odbędzie się za rok. Musimy niestety poczekać.
Podsumowanie
InternetBeta2011 to nie była słaba konferencja. Siłą takich spotkań są ludzie, z którymi można wymienić się wizytówkami, porozmawiać na tematy nie tylko internetowe i poradzić się. Osoby, które spotkałem chętnie dzieliły się wiedzą i rozmawiały na przeróżne tematy (z Piotrem Włodarkiem z Kontomierza rozmawialiśmy na przykład o BitCoin).