O Carrier IQ zrobiło się głośno ponad tydzień temu, gdy pewien programista odkrył, że telefony z Androidem mogą śledzić użytkowników i monitorować ich połączenia. Afera wybuchła z wielkim hukiem by po kilku dniach zostać stłumiona. Okazało się, że tak właściwie nie wiadomo kto kogo szpieguje – wszystkie firmy broniły się przed zarzutami, kilka wystosowało oficjalne oświadczenia (na przykład RIM). Afera ucichła, a obok mediów przeszła moim zdaniem kolejna, większa, być może afera roku.
Pamiętacie Juliana Assange’a? Niezwykle tajemnicza postać, która włada niesamowitym portalem jakim jest WikiLeaks. Jego projekt to bezsprzecznie temat roku (no może zaraz po śmierci Jobsa), na podstawie wydarzeń związanych z WikiLeaks powstały nawet filmy dokumentalne. Assange znów próbował przebić się do opinii publicznej – próbował, bo jego słowa nie zostały podchwycone przez media na całym świecie. A jest o czym pisać…
Liderzy firm zajmujących się bezpieczeństwem systemów rozmawiali tydzień temu w Londynie o 287 dokumentach ujawnionych przez WikiLeaks. Wynika z nich jasno, że Apple, RIM, Microsoft i Google szpiegują obywateli bez ich wiedzy i to w sposób co najmniej zatrważający. Jeśli więc macie iPhone’a, BlackBerry, telefon z WP7/7.5 albo konto na GMailu to – jak stwierdził Assange – “macie przerąbane”. Te dwa słowa wręcz promują jego nowy projekt “Spy Files”.
Do rzeczy. Według Assange’a:
- Ra rynku dostępne jest oprogramowanie, które kupują firmy takie jak Apple, aby kontrolować poczynania użytkowników ich sprzętu,
- specjalne oprogramowanie może: podsłuchiwać otoczenie w trybie stand-by (a nawet po wyłączeniu telefonu, specjalny akumulatorek podtrzymuje aparat przy życiu), robić zdjęcia bez wiedzy użytkownika, zmieniać treść wysyłanych e-maili, a nawet pisać je od podstaw, śledzić pozycję użytkownika,
- dane te trafiają do odpowiednich służb zajmujących się bezpieczeństwem kraju i mogą zostać w przyszłości wykorzystane przeciwko obywatelowi.
Stephen Murdoch z Security Group (Uniwersytet w Cambridge) stwierdził: “Jesteśmy świadkami masowego śledzenia populacji bez podejrzeń o to, że jest to przestępstwem – dane są monitorowane i przechowywane w nadziei, że mogą się kiedyś przydać.”. Twierdzi on ponadto, że oprogramowanie szpiegowskie tworzone jest przez firmy z Surrey i Oxfordu. Według Assange’a w Polsce szpiegowaniem nas zajmuje się firma “Macro System”. Globalnie takich firm ma być 160 (w 21 krajach).
Aż dziw bierze, że tak ważna informacja przeszła “obok mediów”. Niestety niemożliwe jest stwierdzenie, czy zapewnienia twórcy WikiLeaks są prawdziwe. Nawet jeśli przymkniemy na nie oko, to w każdej pogłosce kryje się ziarnko prawdy.
[ź] theregister.co.uk