Przygoda z Sony Ericsson Xperia arc S – test

Z uwagi na fakt, iż w sieci jest mnóstwo informacji o Sony Xperii arc S, postaram się bardziej przybliżyć jej “sylwetkę” i funkcjonalność z mojej perspektywy – posiadacza iPhone 4. Dlatego też musicie wybaczyć mi szereg porównań, trochę jednak niesprawiedliwych dla iPhone 4, bo testuję ulepszoną wersję Xperii arc z dodatkiem „S”, a mój zasłużony iPhone 4 nie posiada tej zacnej końcówki. Może to i lepiej dla Xperii. :)

Pierwsze wrażenia z obcowania z danym produktem zaczynają się już od momentu, gdy weźmiemy do ręki opakowanie. W tym wypadku pudełko zachęca do otwarcia i zapoznania się z telefonem. Po zdjęciu pokrywy górnej, ukazuje się od razu aparat. W moim wypadku okazał się biały – Pure White (nie cierpię białego plastiku, mam chyba uraz po iPhonie 3GS, który, wydawało mi się, że musi być biały ze względu na białego MacBooka, którego ówcześnie posiadałam). Jednak może przywykłabym do białego koloru Xperii, gdybym miała okazję dłużej jej poużywać. Oczywiście telefon, zgodnie z informacją producenta, dostępny jest również w innych kolorach: Gloss Black, Misty Silver, Midnight Blue.

[nggallery id=41]

I tu pierwsze kobiece pytanie: Jak leży w dłoni? Nieźle, choć nie do końca pewnie. Jest śliski, co czyni korzystanie z niego zimą (w rękawiczkach) istnym koszmarem. Telefon jest wg. mnie za cienki, a, jak wiadomo, grubość ma znaczenie. :) W dodatku lekko trzeszczy obudowa, kiedy bierze się go do ręki, jakby od strony tylnej pokrywy. Pokrywa kryje pod sobą baterię (płaska jak w Nokii), gniazdo micro SD (obsługuje 32 GB) oraz wejście na kartę SIM (normalną, nie micro jak w iPhonie 4, 4S). Trzeba uważać, żeby nie pękła pokrywka – jest z plastiku. Dobrą stroną takiego rozwiązania jest to, że całkiem łatwo się ją zdejmuje i zakłada. Dodatkowo podejrzewam, że Xperia lepiej przeżyłaby upadek na gres niż iPhone.

Przód telefonu stanowi wyświetlacz LCD/TFT o przekątnej 4,2 cala i rozdzielczości 480 x 854 pikseli, który jest jasny i bardzo czytelny. Kontrast nie kłuje w oczy, przyjemnie się patrzy. Szybko dodam, że Xperia posiada aparat 8Mp Exmor R z tylnym podświetleniem, może kręcić filmy HD (720p), robić zdjęcia 3D (niektórzy grzmią, że to ściema i nie da się tego porównać z możliwościami HTC, czy LG) i oczywiście posiada GPS, który aktualnie stanowi standardowe wyposażenie smartfonów. W środku znajduje się procesor 1,4 GHz, a całość hula pod kontrolą Androida 2.3.4. Na obudowie znajdziemy wejście microUSB, port HDMI typu D, wyjście słuchawkowe 3,5 mm mini-jack, spust migawki aparatu, włącznik telefonu (jak dla mnie bardzo słabo wyczuwalny i niewygodny) oraz przycisk regulacji dźwięku.

Na co dzień korzystam z iPhona 4, więc ciężko mi było otrzepać się z pewnych przyzwyczajeń dotyczących prostoty użycia oraz „posiadania wszystkiego pod ręką”. Zarządzenie Androidem nie jest już takie intuicyjne, czasem sporo trzeba poklikać, aby znaleźć daną funkcję czy skonfigurować telefon pod siebie. Ale jest to system, którego można się nauczyć. Gorzej, jeżeli wiesz, że nie musisz… Pod rękę podeszła mi w międzyczasie Nokia C7, dzięki czemu bardzo szybko zmieniłam zdanie na temat testowanej Xperii. Po tej konfrontacji sądzę, że Xperia arc S to świetny telefon. :)

No ale do dzieła. Włączenie aparatu. Seria pytań: o język, lokalizację i raportowanie błędów – oczywiście pełne zapewnienie o anonimowości użytkownika, itd. Do dyspozycji mamy standardowo pięć pulpitów, na których w dowolny sposób można rozmieścić dostępne widgety. Środkowy pulpit zawiera bardzo interesujący widget o nazwie Timescape. Zbiera on wszystkie potrzebne nam informacje w jednym miejscu, dzięki czemu mamy tu np. sms-y i powiadomienia facebookowe czy mailowe. Mnie osobiście Timescape z początku się podobał, potem jednak zapanował w nim bałagan spowodowany natłokiem informacji. Można oczywiście pousuwać z widgetu niektóre serwisy, jednak to nie daje nam już pełnego, szybkiego dostępu do interesujących nas informacji. Po zastanowieniu się stwierdzam, że jednak takie rozwiązanie nie jest dla mnie – chyba za bardzo przyzwyczaiłam się do powiadomień na ikonkach w iPhonie… Zupełnie jak jakiś osioł. :P Na szczęście jest Android Market, w którym dostępna jest większość aplikacji, znanych mi już z iPhone’a. Minusem jest to, że niektóre zostały tak przebudowane, że nie dość, że inaczej wyglądają, to są również znacznie mniej wygodnie (np. Facebook, Palringo). Nawet tvn player pokazał się na iOS, jak i Android.

Wyświetlacz

Niestety, z uwagi na wielkość ekranu, mam wrażenie, że Xperia gorzej prezentuje materiał internetowy („pikseloza”), gdyż wyświetlacz jest duży i ma wysoką rozdzielczość. Oczywiście, na dobrym jakościowo materiale, z uwagi na zastosowaną technologię wyświetlacza Reality z technologią Mobile BRAVIA® Engine, obraz, na 4,2-calowym ekranie z podświetleniem LED, jest naprawdę ostry i wyraźny, a dodatkowo przyjemny dla oczu. Jeżeli masz telewizor zgodny ze standardem DLNA, to bez problemu można wyświetlać zdjęcia czy filmy bez zbędnych kabli. Aby odtworzyć film w innym formacie niż MP4 lub 3GP, niestety, trzeba pogrzebać w Android Market. Kąt widzenia pozostawia trochę do życzenia… Poziom nasycenia kolorów spada wraz z kątem patrzenia. Ten problem został znacznie lepiej rozwiązany w iPhonie 4. Choć, prawdę mówiąc, nie stanowi to aż tak wielkiej wady, gdyż znacznie utrudnia przeczytanie „sąsiadowi” z metra pisanego przez nas sms-a. :)

Dalej – jakość ekranu pod kątem jego trwałości to, niestety, strzał w stopę Sony Ericssona. Nosiłam telefon w kieszeni od spodni (nie posiadam damskich torebek), a i tak ekran został porysowany… Trzeba zatem od razu zakupić futerał, co znacznie obniży atrakcyjność wyglądu, ale umożliwi wpisanie „stan bdb” w aukcji Allegro :) iPhone pod tym względem wypada dużo lepiej.

Wrażliwość na dotyk jest bardzo dobra.

Wygodne przeglądanie stron internetowych (choć czasem zacina się podczas bezwładnego przewijania). Multitouch działa właściwie bez zarzutu. Po dłuższym użytkowaniu udało mi się już nauczyć mózg, że na przedniej części obudowy znajduje się przycisk „wstecz”, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Mam jednak wrażenie, że przewijanie stron internetowych płynniej działa w iPhone.

Dodam jeszcze jedną ważną uwagę. Moja przygoda z Androidem to właśnie ten telefon. I cieszę się, że do czynienia mam z Androidem Gingerbread, który naprawdę fajnie wygląda, jest czytelny i miły w obsłudze (zaraz po tym, jak opanuje się bałagan informacyjny i ogarnie pewną logikę telefonu – miałam to wrażenie po przesiadce z iPhone’a, w którym intuicyjnie wiesz, co gdzie jest). Widziałam także LG i, jeżeli na jego podstawie byłoby mi się dane oprzeć, oceniając Androida… to byłoby po prostu traumatyczne przeżycie. Tutaj mogę napisać – „Tak, inny system, nie powiem, że gorszy”. Wraz z Gingerbreadem dostałam pełne synchro z facebookiem, z którego naprawdę często korzystam. Duży plus. Więcej czasu zajmuje mi jednak publikacja zdjęć i postów (niż w iPhonie 4), ale jest to czas „do przeżycia” :). Gdybym nie miała porównania – napisałabym: wygodnie.

Fajna jest również opcja print screenu, którą wywołuje się podczas naciśnięcia przycisku zasilania. Potem zdjęcie zawartości ekranu można od razu udostępnić na facebooku, wysłać mailem, eksportować do albumu Picassa czy wysłać poprzez bluetooth. Nie można go jednak z pozycji tego menu usunąć.

Zdjęcia i filmy

Zdjęcia w porównaniu do innych aparatów na rynku są dobrej jakości. Udało mi się nawet wykonać przyzwoite fotki plenerowe krzakom, które rozwiewał wiatr. Opcja zbliżenie jest naprawdę niezła, gdyż mój iPhone 4 nie mógł się zorganizować na tym samym krzaku – choć gimnastyka była ostra. :) Zdjęcie iPhone’a jest pozbawione ostrości na pierwszym planie, a ostre na dalszym. Wynik widać poniżej. Pierwsze zdjęcie to Xperia, drugie iPhone 4.

[nggallery id=42]

Problem, który napotkałam podczas robienia zdjęć, dotyczy spustu migawki, który został umieszczony na obudowie. Za nic nie chciał ze mną współpracować… Klawisz jest ciężki w obsłudze, trzeba go dość mocno wcisnąć, przez co często zdjęcie wychodzi poruszone. Tym bardziej jest to utrudnione w rękawiczkach – w ogóle nie mogłam go wyczuć. Przyszło mi zdjąć rękawiczki i zmienić w ustawieniach klikanie palcem w ekran, przez co nastąpiło zwalnianie migawki. Wtedy było już dobrze, tylko zmarzła mi ręka. Powinnam zaopatrzyć się w rękawiczki z wyciętym palcem wskazującym u prawej ręki.

Denerwuje mnie troszkę system prezentacji zrobionych zdjęć. Faktycznie, fajnie przegląda się miniaturki, które „pływają” w zależności od położenia aparatu, jednak przeglądanie ich na pełnym ekranie nie jest takie widowiskowe. Zdjęcia długo się wczytują, z początku są niewyraźne i dopiero po czasie „łapią” ostrość.

Jakość filmów, kręconych w oświetlonym zamkniętym pomieszczeniu, pozostawia wiele do życzenia. Kolory są przekłamane i jaskrawe, a kontury zniszczone poprzez wszechobecny szum. Dodatkowo, zdjęcia wykonane w pomieszczeniu przy użyciu flesha, zyskują żółty odcień.

Złapałam się także troszkę w pułapkę marketingową. 3D znam bowiem z kina IMAX i okularów trójwymiarowych. 3D w rozumieniu Xperii to niestety 3D Sweep Panorama, czyli zwyczajnie rzecz ujmując zdjęcia panoramiczne. Zdjęcia na zewnątrz – jak widać – całkiem dobrze się prezentują.

Podczas robienia zdjęcia możemy skorzystać z kilku opcji pomocniczych, np.  automatycznego rozpoznawania scenerii, wykrywania uśmiechu. Opcje pomocnicze występują również w trybie kręcenia video, są to m.in.: krajobraz, plaża i śnieg, przyjęcie, portret, tryb nocny oraz sport. Filmy możemy nagrywać w rozmiarze HD 720p oraz FWVGA (VGA w pełnej szerokości).

Jako dodatek udostępnione zostało menu „tryb ostrości”. Jednakże, korzystając z niego, miałam wrażenie pływania obrazu za obiektywem, tzw. nadążania, co powodowało poczucie opóźnienia podczas kręcenia. Jednocześnie zanotowałam problemy z ostrością obrazu i brak możliwości skupienia się kamery na detalach. W iPhonie mam tę możliwość. Mogę skupić się na obiekcie na pierwszym planie, jak i na obiekcie dalej, co powoduje zdjęcie ostrości z obiektu w planie pierwszym (w zależności od kliknięcia na ekranie iPhone’a podczas kręcenia). Za to Xperia (po „dostrojeniu się”) zaprezentowała obraz „żyleta”, co wynika z różnicy w pikselach. Poniżej przedstawiam podobne filmy z obu urządzeń (film również od razu można wysłać na YouTube jak w iPhonie).

film Xperia art S:

film iPhone 4:

Zwróćcie uwagę, że widoczne na filmie rozjaśnianie i zaciemnianie obrazu za laptopem to wynik zamierzony, poprzez wskazanie palcem – “tapnięcie” w ekran iPhona.

Dźwięk

Dźwięk jest dobrej jakości, wyraźny, nie drażni. Dodane do kompletu słuchawki dają możliwość normalnego słuchania muzyki, rozmów, ale nie wykorzysta się ich w innym sprzęcie. Są dedykowane jedynie dla Xperii. Plusem w ty przypadku jest to, że nie trzeba od razu biec do sklepu po inne, jak to jest w przypadku słuchawek dołączanych do iPhone’a. Tutaj dźwięk jest o niebo lepszy. Jednak szał się kończy, kiedy przychodzi mi porównać dźwięk z tych dwóch urządzeń przy użyciu słuchawek Bose QuietComfort 3. Tutaj iPhone zostawia przeciwnika dużo w tyle, z uwagi na kodek bezstratnej kompresji dźwięku Apple Lossless… No, ale Xperia ma radio. :)

Według danych na stronie producenta czas odtwarzania muzyki to 37 godzin. Niestety nie udało mi się tego sprawdzić. Problem stanowi umieszczenie gniazda mini jack z boku telefonu. Słuchawki z prostym wtykiem będą narażone na odginanie, dlatego też kupując trzeba szukać wygiętych.

Łączność

Jeżeli chodzi o trzymanie zasięgu – nie ma żadnego problemu. Jedyne, co zauważyłam, to fakt, że zestaw słuchawkowy częstuje mnie również dodatkowym efektem – echem moich słów. Nie lubię słyszeć echa swego głosu podczas rozmowy.

GPS szybko łapie pozycję. Ogólnie, bez problemu.

Rozmowa

Oczywiście to telefon. Dlatego najważniejsza jest jakość rozmów. W Xperii art s zastosowano technologię HD Voice, którą wspiera T-mobile. Ta różnica jest odczuwalna w porównaniu ze zwykłym aparatem, który nie posiada tej opcji. Mikrofon wycisza szumy otoczenia. Dzięki temu możemy rozmawiać z radością i przyjemnością.

Bardzo dużo rozmów wykonuję jednak przez internet – poprzez Skype. I tu ZONK… Zadowolona szukam Skype, instaluję i… kurczę, gdzie kamerka do rozmów? Jest tylko tylna. Niewybaczalny błąd w dzisiejszych czasach… Brak możliwości komfortowej rozmowy wideo? I tu w zasadzie koniec mojego zadowolenia. Wszystkie zalety aparatu prysły. W iPhonie nawijam przez Skype, FaceTime non stop. Nici z ganiania po mieszkaniu i pokazywania rodzinie co robimy i „dzielenia się chwilą”. Bardzo nieładnie…

Bateria

Według danych zaprezentowanych na stronie producenta:

Xperia Arc S posiada bateryjkę o pojemności 1500 mAh. Mimo tak wysokiego taktowania procesora, można telefonu używać spokojnie cały dzień, nie martwiąc się o źródło zasilania. Tego nie mogę powiedzieć o iPhonie 4. Przy takim samym użytkowaniu bateria ledwo ciągnie 12 godzin. W Xperii starczyła mi na dodatkowe 5 godzin (3G, Wifi, Facebook, YouTube, Palringo, trochę gier – głównie Angry Birds).

Wydajność

I na końcu to, co najważniejsze. Xperia ma szybki procesor taktowany 1.4 Ghz. iPhone – dla porównania – tylko 1 Ghz, jednak płynność działania w Xperii mu nie dorównuje. W momencie, gdy w tle działa kilka aplikacji, system potrafi się przyciąć. Z uwagi na fakt, iż jestem dość wymagającym użytkownikiem, który z telefonem się nie rozstaje, udało mi się zawiesić system kilka razy. Kilkukrotnie zostałam również poproszona o zrezygnowanie z kilku aplikacji otwartych w tle… Mój sposób korzystania z telefonu sprawiał mu czasem spore trudności. Podczas jazdy z nawigacją potrafię np. zrobić zdjęcie, chcieć je wysłać mailem, czasem szybko obrobić i przesłać na Facebooka, a jednocześnie za chwile, i to szybko, przesłać poprzez Palringo. Czasem odbieram telefon, żeby szybko sprawdzić coś w necie, więc momentalnie znów muszę szybciutko poprzeskakiwać pomiędzy aplikacjami, zrobić screena z ekarnu i też szybko go wysłać. W tym wszystkim jeszcze  potrafię odpisać coś na Skype, bądź zadzwonić. Oczywiście dobrze by było, żeby w tle grała muzyczka. Tutaj, w prędkości obsługi, iPhone nie ma sobie równych, przynajmniej do tej pory. Każda aplikacja stanowi całość sama w sobie i nie trzeba wchodzić w menu telefonu w jej poszukiwaniu. Owszem, można dodać skrót na pulpicie, w końcu pulpitów jest więcej niż jeden. I tak z każdą aplikacją, której używam, ale po co to robić, kiedy to zabiera czas, a iPhone robi to za mnie domyślnie. Ja tylko układam ikonki w takiej kolejności, w jakiej mi jest wygodnie. Niektórym czas, jaki poświęcą na konfigurowanie telefonu pod siebie, dostarczy nie lada frajdy.

Reasumując, polecam ten telefon i uważam, że jest lepszy od Nokii, LG, Samsunga pod względem nawigacji i dzięki widgetom oraz  apletom, które zostały stworzone specjalnie przez Sony Ericsson (np. Timescape, Track ID itd.)

Podsumowanie

Zalety:

+ możliwość wyłączania internetu – korzystne przy niskich pakietach oraz gdy naliczane są opłaty za internet,

+ Świetny widget: Ramka ze zdjęciami bliskich, :)

+ dość przyjazny i intuicyjny interfejs,

+ łatwo się otwiera pokrywę baterii,

+ dobrej jakości wyświetlacz Reality Display z Bravia Engine Mobile,

+ aparat 8 Mpix z matrycą Exmor R,

+ HDMi i DLNA,

+ przeglądarka internetowa z obsługą Flasha,

+ po podłaczeniu do komputera samoczynnie instaluje się program obsługowy,

+ świetna jakość połączeń,

+ karta 8GB w zestawie.

Wady:

– zacięcia systemu,

– brak notatnika w komplecie – trzeba ściągać, a wydaje się, że powinien po prostu być,

– jakość wykonania, skrzypiąca obudowa,

– brak dostępu do zasobów na karcie SD – jeśli wgramy plik, którego rozszerzenie jest nieprawidłowe lub został omyłkowo umieszczony w   nieodpowiedniej lokalizacji, telefon go nie widzi i nie można tego pliku odnaleźć,

– Widoczność bluetooth trwa 120 sek., nie znalazłam możliwości włączenia na dłużej,

– ekran porysował się szybko (mikroryski) mimo, iż był przechowywany w idealnych warunkach z dala od suwaków, kluczy i innych,

– problem z przyciskami: niewygodny przycisk migawki, włącznik,

– brak odtwarzacza obsługującego więcej kodeków, trzeba je pobrać.