Darmowy internet w komunikacji miejskiej Lublina i Tychów

W ostatnich dniach kończącego się już roku, gdy część z nas odpoczywa, a reszta, niestety, musi biec już do pracy, niewiele jest informacji z technologicznej blogosfery, które mocno przykuwają naszą uwagę i wywołują zainteresowanie. Jednakże udało się wychwycić jedną, dość często linkowaną i omawianą na portalach społecznościowych. Jest to darmowa sieć bezprzewodowego internetu wprowadzona w dwóch tyskich autobusach (zapowiadana ilość to 30). Nie jest to rozwiązanie pionierskie, gdyż od ponad pół roku mieszkańcy Lublina mogli cieszyć się WiFi w swoich trolejbusach, ale ciągle innowacyjne jak na skalę krajową.

Osobiście sprawdziłem rozwiązanie mojego rodzinnego miasta. Niestety, był to tylko jeden raz, gdy wszędzie mówiono o  tej nowości, a ja byłem zaciekawiony, jak to działa. Co mogę o nim powiedzieć? Po prostu jest. Nic szczególnego. Jest to łącze o przepustowości 1Mb/s, a nazwa routera do którego należy się podłączyć to „Netgear-3G” (chociaż zapowiedzi mówiły o nazwie „MPK Lublin”). Niestety, jako że Lublin jest jednym z trzech miast w Polsce, w których używa się również – w myśl ekologii – trolejbusów, nie przewidziano wprowadzenia tego rozwiązania w autobusach. Inaczej sytuacja wygląda w Tychach, mieście które wszyscy znamy z wybornego piwa i fabryki Fiata. Tutaj władze zdecydowały się na wprowadzenie rozwiązania w autobusach, a także ograniczyły przepustowość do 1Mb/s, twierdząc, że to wystarczająca prędkość do przejrzenia poczty, stron internetowych lub portali społecznościowych.

Oczywiście, jest to bardzo dobre rozwiązanie, a także krok wskazujący na to, że władze w końcu kierują się w stronę technologii. Jednak nasuwa mi się kilka wątpliwości. Pierwsza kwestia, o której większość z Was już na pewno pomyślała, to kieszonkowcy. To idealna okazja dla każdego drobnego złodzieja, w końcu nagle wszyscy od gimnazjalistów do emerytów zaczną wyjmować swoje smartfony i sprawdzać facebooka albo pocztę.  Drugi problem, to wygoda użytkowania. O ile telefonu sam często używam w autobusie, tablet jeszcze jestem w stanie sobie wyobrazić, tak nie sądzę, żeby o poranku, przy ogromnym tłoku, ktoś był w stanie wygodnie usiąść i wyciągnąć laptopa, nie narażając się na zniszczenie, czytanie treści przez dziesięciu pasażerów dookoła albo utratę urządzenia. Ostatnia uwaga do tego pomysłu, która przychodzi mi na myśl, to pakiety internetowe. Większość osób decydująca się na smartfona i świadomie korzystająca z jego funkcji jest zaznajomiona z transmisją danych i, na pewno, jakiś pakiet, chociażby drobne 100MB, do podstawowych zastosowań, ma wykupiony.

Podsumowując: złodzieje, tłok, pakiety internetowe? Moim zdaniem jest to ciekawe rozwiązanie, jednak traktuję to jako ciekawostkę dla niewielkiej części społeczeństwa, która rzeczywiście będzie z tej usługi korzystać. Wydaje mi się, że gdyby nie popularność internetu mobilnego, to parę lat temu sam bardzo cieszyłbym się na wieść o takich możliwościach. Jednak na dzień dzisiejszy stwierdzam, że można, ale czy warto? Wszakże czy nie wolelibyśmy jeździć autobusami z działającą klimatyzacją zamiast z szybkim internetem dla każdego? Dajcie znać, czy sami będziecie korzystać z tej funkcji w Tychach, a może dobrze ją znacie i chwalicie sobie, podróżując po Lublinie?

[ź] di.com.pl; noltychy.pl; interia.pl