Ogólnie wina została zrzucona na wysoką cenę za produkt, który tak naprawdę nie jest innowacyjny. Minusami obsypuje się też słaby marketing i problemy z oprogramowaniem, które wielu zraziły (np. za oceanem problem z Lumia 900). Tym razem oberwało się Nokii, bo jej Lumie nie przynoszą operatorom takich zysków, jakich oczekiwali. Cóż każdy chce zarobić.
Jeden z dyrektorów odpowiedzialnych za urządzenia mobilne u europejskiego operatora (jakkolwiek to brzmi) stwierdził, że nikt nie przychodzi do sklepu i pyta o telefon z systemem Windows.
Według operatorów Nokia Lumia 800, jak i 900 pod wieloma względami zdobyły pochlebne opinie. Nie zabrakło też tych negatywnych. System Windows Phone nie jest konkurencyjny z Androidem i iOS, bo nie oferuje takiej mnogości aplikacji, jak konkurencja. Jednak, zastanawiam się czy to powinien być wyznacznik? Wygląda na to, że w natłoku codzienności ludzie zapominają o płynności działania. Owszem Windows Phone jest mniej elastyczny w porównaniu z Androidem, ale jeśli chodzi o precyzję działania może walczyć o zwycięską pozycję z iOS.
Trzeba jednak przyznać, że Microsoft sporo sobie musi liczyć za słuchawki z WP, skoro nawet taki stan rzeczy zauważają, według Reuters, operatorzy komórkowi. Zestawiając konfigurację sprzętową smartfonów Lumia z ich wycenioną wartością, to jakoś nie chce ze sobą współgrać.
Ja sądzę, że po pierwsze trzeba pozwolić Lumii jeszcze bardziej zadomowić się na rynku. Na maksa przyłożyć się do marketingu, choć i tak jest już dobrze. Nokia pokazała, jak zadbać o premierę Lumii 900. Trzeba się wystrzegać błędów konkurencji i własnych. To podstawowa zasada. Najpierw problemy z baterią w Lumia 800, Lumia 900 też nie wyzbyła się zgrzytów w oprogramowaniu.
W gruncie rzeczy Microsoft mógłby aż tak nie “zamykać” WP. Mimo zapowiedzi, aplikacji w MarketPlace nie przybywa w szybkim tempie. Nie są one też dostatecznie dobrze promowane. Czyli, jak się okazuje, ogólny marketing leży. A może to cisza przed burzą? Windows Mobile Phone Apollo?
[ź] mashable.com