Philips Fidelio, muzyczny robocik

Nasze Androidy spełniają wiele funkcji. Jedną z nich jest odtwarzanie muzyki. O ile w podróży, gdy używamy słuchawek – jest to do zniesienia, tak, gdy chcemy tych samych plików posłuchać w domu, dźwięk z telefonu nas nie satysfakcjonuje. Z pomocą przychodzi tu stacja dokująca Philips Fidelio.

Philips Fidelio

Po wyciągnięciu stacji z pudełka nie musimy poświęcać zbyt wiele pracy, aby cieszyć się muzyką. Podłączamy do prądu, ze Sklepu Play ściągamy aplikację Philips Fidelio (jest QRCODE, który nam to ułatwi) i to właściwie tyle. Stawiamy nasz smartfon na stacji, program automatycznie wykrywa stację dokującą, urządzenia parują się ze sobą za pośrednictwem Bluetooth i…gra muzyka!

Dźwięk jest czysty i przyjemny. Fidelio można postawić na biurku obok komputera i delektować się muzyką, która, jak wiadomo, łagodzi obyczaje. Duży plus dla producenta, że umożliwił podłączenie urządzeń innych niż telefony. Do dyspozycji mamy wejście AUX-in oraz kabelek, którym do tego właśnie wejścia podłączymy dowolny sprzęt z wyjściem mini-jack. Do tego sprzęt możemy zabrać ze sobą w plener – może działać po włożeniu czterech baterii “paluszków” AA.

Brakuje jednego – pilota, który umożliwiłby sterowanie utworami z fotela. Ale to już chyba tylko takie moje widzimisię. Sprzęt polecam każdemu, kto chce dać swojemu zielonemu robocikowi dużo lepszy głos.