Koniec telemarketingu? W Finlandii tak, a u nas…

Jak informuje Fińskie Ministerstwo Komunikacji, od sierpnia 2012 do lipca 2015 roku firmy nie będą mogły wykorzystywać telemarketingu wobec nowych klientów oraz tej części dotychczasowych, którzy nie wyrażą na to zgody.

O ile ta sytuacja – z pewnością – odbije się pozytywnie na użytkownikach telefonów komórkowych, którzy wreszcie odetchną z ulgą i przestaną być nagabywani telefonami rozpoczynającymi się w standardowy sposób: “witam, mam dla Pana/Pani ofertę…”, o tyle zastanawiające jest, jak bardzo wpłynie to na rynek pracy w tym państwie.

Ot – wyobraźmy sobie, że takie regulacje prawne wchodzą w życie w Polsce :) Z jednej strony – super, wreszcie spokój zarówno od banków oferujących kredyty, jak i od operatorów wiedzących lepiej, jakiego pakietu potrzebujemy… Koniec z odbieraniem telefonów od zastrzeżonych numerów (chyba, że znajomi wstydzą się, że do nas dzwonią), pełen chill…

A teraz spójrzmy na to okiem przeciętnego studenta – ot, nazwijmy go sobie Zenek. Ostatnie pół roku przesiedział w McDonald’s smażąc frytki i zawijając cheeseburgery w papier. Wreszcie stwierdził, że czas na zmiany i zatrudnił się – jak teoretycznie (w każdym razie stereotypowo) połowa studentów – w call center. I nagle wchodzi w życie cudowna ustawa odbierająca mu jedyną robotę, jaką jest w stanie wykonywać po licencjacie…

Wiem, wyolbrzymiam i przesadzam – ale takie posunięcie ze strony ministerstwa niesie ze sobą niewątpliwie zwiększenie bezrobocia przez okres trzech lat – a co za tym idzie, wpływa negatywnie na gospodarkę. Pytanie więc, co lepsze: dostawać telefony, które można ignorować (albo do których można przywyknąć), czy też wprowadzić ustawę, która odbierze pewnej części społeczeństwa jedyne źródło dochodu? Okaże się w 2015 – jak nie wcześniej…

[ź] cellular-news.com