Kolejne dziecko romansu Nokii i Microsoftu. Nokia Lumia 710 – test

Nokia Lumia 710 jest drugą z propozycji fińskiego producenta. Zaryzykowała i podjęła współpracę z Microsoftem. Krytycznym okiem przyjrzałem się mobilnym okienkom, poszukując głównie zalet, zważywszy, że WP 7.5 jest negowanym systemem na rynku. Nokia i Microsoft to dwaj producenci, którzy przespali bum smartfonów. Myślę, że nie ulega to wątpliwości. MS ze swoim system, a Nokia ze swoimi słuchawkami. Jednak, co dwie głowy, to nie jedna. I jedna i druga firma ma ogromne doświadczenie. 

Wygląd i jakość wykonania

Nokia pokazała, że jest w stanie za każdym razem zbudować telefon, który nie budzi zastrzeżeń pod względem jakości obudowy. To ważny czynnik przy upadkach itp., choć Lumia nie spadła mi ani razu ;-) w dłuższej perspektywie byłoby to zapewne nieuniknione… Obudowa jest solidna, dopasowanie elementów odpowiednie. Jedyne, do czego mogę się w tej kwestii przyczepić, to wykonanie przycisków. Trzy, umieszczone pod ekranem, zrobione są z jednego kawałka plastiku. Do ich skoku trzeba się przyzwyczaić. Na początku sprawiają wrażenie bardzo opornych. Szkoda, że Nokia nie pokusiła się o dotykowe, choć te nadają także odmienny wygląd, który albo się podoba, albo nie. ;-) Spust migawki aparatu nie jest (charakterystycznie przy aparatach z automatycznym łapaniem ostrości) dwuskokowy.

Ergonomia użytkowania stoi na odpowiednim poziomie. Opływowy kształt sprawia, że Lumia 710 pewnie leży w dłoni i nie trzeba się martwić, że się wysunie.  Plastikowa klapka jest dopełnieniem takiego myślenia, nie jest śliska, a wręcz miła w dotyku.

Pomijając wspomniane trzy przyciski, cały front jest pokryty szkłem ofpornym na zarysowania. Reszta to plastik…

Diabeł tkwi w szczegółach, system

Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do mobilnych okienek. Teraz mogę powiedzieć, że w końcu przyszła pora, w której mogłem popracować z Windows Phone. Mało tego, cieszę się, że to Lumia. Jednymi z najważniejszych kryteriów, według których ocenia się smartfona, są: płynność działania i stabilność. Ani tym pierwszym, ani drugim Lumia 710 nie grzeszy. Microsoft ma wyśrubowane wymagania, choć je zmniejszy. To pozwoliło partnerom produkującym słuchawki z Windowsem sprawić, że system jest bardzo stabilny i – co ważne – działa płynnie. Dodatkowo plus dla Microsoftu za animacje, które są ciekawe. Można je porównać do otwieranego okna ;-)

Teraz kolej na kilka słów o zainstalowanym systemie, budzącym mieszane uczucia. Zasłyszałem kiedyś pytania typu: dlaczego Nokia nie zdecydowała się na Androida? Dla geeków jest to oczywiste, nie chciała wspierać konkurencji. Wszyscy czekali na jakieś mocne uderzenie i …doczekali się. Nokia współpracuje z Microsoftem. Stworzyła serię Lumia, która działa pod kontrolą Windwos Phone 7.5. Wielu nadal zgodnie uważa że WP 7.5 to gniot, system bez większej przyszłości. Bawiłem się dłuższą chwilę kilkoma smartfonami z WP, każdy był innego producenta. Nokia wywarła na mnie najlepsze wrażenie. System Microsoftu w “czystej” wersji oferuje najpotrzebniejsze dla zwykłego Nowaka funkcje. Głęboko zakorzeniona integracja z Facebookiem, automatyczne przesyłanie zdjęć do chmury (aż 25 GB darmowej przestrzeni w SkyDrive!), integracja z kalendarzem Google, Facebook, gry (choć dziwi brak Andry Birds Space dla WP).

Dla większego dostosowania systemu wedle własnych preferencji przeznaczono Marketplace i Przegląd aplikacji od Nokii. W tym miejscu najbardziej widoczne są efekty romansu między Nokią i Microsoftem. Mimo że Nokia nie przoduje w ilości dedykowanych aplikacji, to pod względem ich dopracowania z pewnością jest inaczej.

Aplikacje razem z Lumią

Nokia Mapy, Nokia Nawigacja, Nokia Muzyka – to część z domyślnie zainstalowanych programów. Program, który pokazuje zdecydowaną wyższość nad konkurencyjnymi słuchawkami z Windwosem, to Mapy i Nawigacja. Błyskawicznie działają, mają dopracowany interfejs (zresztą, jak wszystkie aplikacje od Nokii) i są intuicyjne. Nokia robi bardzo miły ukłon w stronę swoich klientów, bo sukcesywnie poszerza ilość aplikacji, które sama tworzy.

Czas na wytknięcie wad

Zamknięta platforma. To najczęściej wymieniany problem Windows Phone’a. Nie sądzę, żeby to był mankament, iOS też jest zamknięty,  a jego kochają? Więc o co chodzi? Powiecie o problemach z personalizacją. Owszem. Tu ujawnia się bolączka nie tylko Lumii 710. Powiadomienia kuleją. Przyszedł nowy SMS, pojawiła się belka na górze, potem znika, albo samemu można ją przesunąć w prawą stronę, po czym znika. Aby potem dotrzeć do tej wiadomości, trzeba przekopywać się przez system. Brakuje bardziej dopracowanego systemu powiadomień. Cyferki wyświetlane przy kafelku Wiadomości czy Poczta, to trochę mało.

Integracja kontaktów. Jest zbyt mocna, brakuje rozdzielenia na kontrakty z SIM, z FB, z G+ i tak dalej. Synchronizacja znajomych z kilku kont sprawiła chaos na liście. Nawet intuicyjne wyszukiwanie nie pomogło. Przydałoby się rozbudowanie kontaktów, aczkolwiek nie ma tragedii, może wystarczy wyrobić sobie nawyk korzystania z wyszukiwarki za każdym razem. Mnie to nie przekonało.

Dla większości zdecydowanym problemem okaże się problem przesyłania danych przez Bluetooth, znany z iPhone’a. Da się to obejść, ale nie oficjalnie.

Klawiatura, mimo że jest nader wygodna, mogłaby być bardziej rozbudowana. Nie chodzi mi od razu o wprowadzenie Swype’a czy czegoś podobnego. Przytrzymanie klawisza mogłoby wprowadzać na przykład cyferkę. ;-) A tak trzeba kliknąć w &123, wybrać cyfrę i by wrócić do bloku liter, klik na abcd.

Podsumowanie

Nokia Lumia 710 nie jest smartfonem dla każdego. Do niej trzeba się przyzwyczaić. Może nie tyle do niej, co do systemu. Rewelacyjny, bo intuicyjny i płynny interfejs Metro, znalazł wielu przeciwników, wolących Androida. Myślę, że chodzi o minimalizm, który przyjmuje się, aczkolwiek ma przed sobą wiele przeszkód. Microsoft wybrał intuicyjność i właśnie ten minimalizm. WP nie jest systemem bez wad, ma ich wiele. Wydaje się jednak być przyszłościowym, co okaże się po premierze WP8.

Niestety, teraz kiedy zaprezentowano system Windows Phone 8 i okazało się, że nie będzie aktualizacji wybór Lumii 710 to trochę jak mijanie się z celem. Ci, którzy ją kupili, mogą pluć sobie w brodę.