Rozumiem, to sprzęt jedyny w swoim rodzaju, świetny aparat i… w sumie na tym kończą się jego atuty. Upadający system, plastikowa obudowa.
O ile przekątna wyświetlacza 4″ jest wystarczająca, to zastosowanie Symbiana wymusiło rozdzielczość 360 x 640 pikseli. Jakości zrobionych zdjęć nie da się komfortowo podziwiać na ekranie smartfona. Dopiero na monitorze komputera można dostrzec smaczki tkwiące w fotkach. Tak niska rozdzielczość nie pomaga w ogólnym “bawieniu” się multimediami na urządzeniach z Symbianem, wiem to z autopsji korzystając z Nokii N8.
Zrozumiałe, że podczas prac nad technologią PureView nie było jeszcze współpracy z Microsoftem, przez co ciężko byłoby ją zaimplementować, w krótkim czasie, do Lumii. Jednak z tego co wiem, Nokia zapowiedziała, że jej słuchawki z Windows Phone będą charakteryzowały się w przyszłości technologią PureView.
Jeśli teraz cena kształtuje się u nas na takim poziomie, co czyni z Nokii 808 PureView najdroższym smartfonem ostatnich czasów, to jak będzie wyglądać cena ciekawszego, bo opartego na Windowsie, fińskiego telefonu z aparatem o matrycy 41 megapikseli? Należy spodziewać się ceny bliskiej 3000 zł?
Szczerze czekałem na 808 w Polsce, by móc skonfrontować cenę i dostępność z innymi telefonami. Niestety zawiodłem się, dostępność jest, ale cena nie jest adekwatna. OK, nie ma konkurencji wśród komórek z aparatem. Jednak ile jest fotografów potrzebujących takiego urządzenia? Jest masa innych, tańszych smartfonów (Samsung czy HTC) z matrycami co prawda 8 megapikseli, ale robiącymi całkiem przyzwoite zdjęcia.
Zamiast kupować 808 PureView wolałbym poczekać na Lumie z PureView i Windowsem Phone 8, aczkolwiek prawdopodobne, że nazwa Lumia ulegnie zmianie. Pozostaje mieć nadzieję, że Finowie zaskoczą ceną i samym urządzeniem z PV i WP8.