iPad mini jak bumerang – czy to koniec jego wędrówki?

7-calowy iPad jest jak bumerang. Pojawia się, znika, wraca, znowu znika, znowu się pojawia, aby po chwili o nim zapomnieć. Nie zdziwiłbym się, gdyby same opisy plotek o nim miały sumarycznie więcej znaków niż teksty o istniejącym modelu. Z dnia na dzień jednak pojawia się coraz więcej potwierdzeń nowego produktu od Apple.

Jeżeli mnie pamięć nie myli, to wszystko zaczęło się jakiś czas po premierze pierwszego iPada, a dokładnie 4 sierpnia 2010 roku, zaś już 24 września 2010 roku tablecik miał być gotowy do sprzedaży i konkurencji z Galaxy Tabem od Samsunga. Jak się to skończyło, wszyscy widzimy. Niestety, plotkę zabił sam Steve Jobs, mówiąc, że 7-calowe tablety są “dead on arrive”.

Chwila przerwy, aby wrócić z nową dostawą plotek. Żeganamy ekran 7″, witamy przedziwne 7,85″. Tutaj pojawiła się ciekawa argumentacja, mianowicie taki iPad miałby nie mieć Retiny, a rozdzielczość to 1024×768. PPI takiego ekranu to 163, znane z iPhone’ów starszych niż 4, czyli Apple ma gotowe linie produkcyjne takich ekranów. Genialne, prawda? Poza tym w Cupertino był już ten model testowany. No ale dni mijają, a takiego iPada nie ma.

Tak oto w naszej krótkiej podróży docieramy do teraz. Na rynku zdążył już rozgościć się Kindle Fire, od niedawna swojego miejsca szuka (i znajduje) Nexus 7. Nic dziwnego, że świat ożył myślą o tanim i mały iPadzie. Miesiąc temu na swoim prywatnym blogu pisałem:

To wcale nie jest takie głupie. Zarówno iTouch jak i Nexus 7 razem z Kindle Fire są urządzeniami służącymi głównie do korzystania z dobrodziejstw (w kolejności) App Store + iTunes Store, Google Play oraz Amazon. Wszystkie te urządzenia kosztują 199 USD oraz mają 8 GB pamięci. Różnica polega na wielkości ekranu – dwa ostatnie mają te dwa razy większe od pierwszego. Dlatego wydaje mi się, że Apple zaczyna tutaj odstawać od konkurencji. Może pora zmienić nawyki i odpowiedzieć na rękawice rzucone przez Amazon i Google? Może pora na 7-calowego iPoda touch z 3G?

Jednak dotychczas to były tylko domysły, czas na (to chyba za mocne słowo) fakty. Zacznijmy od zaprzeczenia słów Steve’a. Otóż, jak się okazuje, na przełomie 2010 i 2011 roku (czyli dwa miesiące po wyrażeniu swojej opinii o m. in. Galaxy Tabie) Jobs zmienił swoje zdanie po namowach Eddy’ego Cue. Wiemy o tym z wiadomości e-mail, która wyciekła kilka dni temu. Adresowana do Schillera, Cooka i Forstalla, brzmiała, w tłumaczeniu, tak:

Używałem Samsunga Galaxy Tab i mogę zgodzić się z wieloma komentarzami poniżej (poza przesiadką z iPada). Wierzę, że będzie rynek 7″ i my powinniśmy w nim być. Przedstawiłem to Steve’owi kilka razy od Święta Dziękczynienia i wydawał się być bardzo przekonany ostatnim razem. Email, książki, facebook, wideo są bardzo atrakcyjne na 7″. Przeglądanie internetu to zdecydowanie najsłabszy punkt, ale nadaje się do używania.
Why I Just Dumped the iPad (Hint: Size Matters)

Ciekawe, prawda? Możemy teraz rzucić okiem na (mało prawdziwe, moim zdaniem, ale jednak) zdjęcia rzekomego konkurenta Nexusa i Kindle. Widzimy tutaj zarówno wersję z 4G, jak i bez, czyli coś czego nie znajdziemy u konkurentów.

Czy wreszcie nastąpi koniec plotek, a fani pod koniec września kupią nie jeden, a dwa produkty? Mimo że nigdy nie korzystałem z tabletu 7-calowego, widzę zastosowanie dla takiego produktu, szczególnie z mobilnym internetem. Jeżeli cena nie będzie wysoka, to widzę duży potencjał w takim produkcie. Oczywiście, cały czas są problemy ze zbliżającą się fragmentacją iOS, układem ikon etc., ale zostawmy to ludziom z Apple. Jestem przekonany, że (jeżeli w ogóle) 12 września zobaczymy bardzo dopracowany produkt. Do tego przewidywane są nowy iPhone oraz aplikacje w Apple TV. Zapowiada się bardzo ciekawa konferencja, można powiedzieć, wreszcie.

Zdjęcia: SlashGear, TechnoBuffalo, 9to5mac