Google odsłania wszystkie karty – Nexus 10, „nowy” Nexus 7 oraz Android 4.2.

Jak już pewnie wiecie z wcześniejszego wpisu Michała, Google zaprezentował dziś Nexusa 4. Jednak poza nim dowiedzieliśmy się o jeszcze kilku ciekawych, również wartych uwagi, nowościach. Nexus 10, “nowy-stary” Nexus 7 oraz nowa wersja systemu Android – 4.2. Zacznę od  tego pierwszego.
Google odsłania wszystkie karty – Nexus 10, „nowy” Nexus 7 oraz Android 4.2.

O Nexusie 10 wiedzieliśmy już praktycznie wszystko kilka dni temu. Dziś znaleźliśmy potwierdzenie plotek w faktach. Większy brat Nexusa 7 oferuje nam świetny 10″ wyświetlacz o rozdzielczości 2560×1600. Zagęszczenie pikseli na tym ekranie jest ogromne, mamy tu do czynienia z 300 pikselami na każdy pojedynczy cal (300ppi). Oczywiście, taki wyświetlacz sam się nie zasili, a do utrzymania go przy życiu przez dłuższy czas jest potrzebna odpowiednia bateria. Ta zamontowana w nowym tablecie Google’a ma pojemność 9000mAh i ma pozwolić na 9 godzin ciągłej zabawy. Wynik ani dobry, ani zły. Standard. Wnętrze tabletu to tak, jak słyszeliśmy wcześniej, dwurdzeniowy ARM Cortex-A15 taktowany częstotliwością 1,7GHz, wspomagany 2GB pamięci RAM. W Nexusie 7 wielu osobom brakowało tylnego aparatu, w Nexusie 10 to niedopatrzenie zostało naprawione – otrzymujemy 5 Mpix aparat tylny i i 1,9 Mpix aparat przedni. Jeśli chodzi o wygląd Nexusa 10 – słyszałem różne opinie, lecz te negatywne zdecydowanie dominują. Moim zdaniem, Nexus 10 wygląda strasznie “tanio”. Takiego designu nie spodziewałbym się po Google’u, który, prezentując nam Nexusa 4 i Nexusa 7, pokazał, na co go stać w tej kwestii. Ale to tylko moje zdanie. Nowe cacko Google’a będzie – póki co – dostępne tylko w dwóch wersjach pojemnościowych: 16 i 32GB, które będą kosztowały odpowiednio 399$ i 499$. Na razie Nexus 10 dostępny będzie tylko w wersji “WiFi only”.

Poza całkiem nowym Nexusem 10 Google pokazał nową wersję starego Nexusa 7. Różni się ona tylko dwiema rzeczami, na które od dawna czekało wiele osób. Po pierwsze, podwojono ilość dostępnej pamięci; teraz jest to 32GB. Po drugie, dodano moduł 3G, na którego brak tak bardzo narzekano. Poza tym nic nowego. Za tę wersję Nexusa 7 przyjdzie nam zapłacić dokładnie 299$.

Jeśli chodzi o “nową” wersję Androida, czyli 4.2, to nie mamy tu takiego dużego skoku, jak stało się to w przypadku 4.0. Owszem, jest to progres, ale nie aż tak duży. Niemniej jednak wprowadzono kilka ciekawych funkcji oraz ulepszono te już nam znane. Google Now zaprezentowane już w poprzedniej edycji Androida doczekało się kilku niewielkich usprawnień, dostępnych, niestety, tylko dla osób za oceanem. Kolejną nowością jest Photo Sphere, czyli, krótko mówiąc, możliwość tworzenia zdjęć “całego otoczenia”. Wszystko dookoła z perspektywy 360 stopni. Oczywiście, stworzonym w taki sposób zdjęciem będzie można bez problemu podzielić się ze znajomymi.

Tak samo jak przy wydaniu poprzedniego Androida, tak i teraz Google postanowiło trochę ulepszyć klawiaturę i dodało do niego tzw. Gesture Typing. Działa to na zasadzie “Swype’owania” po klawiaturze znanego z innych, bardzo popularnych, klawiatur na Androida. Kolejną, niby niewielką nowością, a dla mnie szczególnie ważną, są skróty do podstawowych zadań takich jak włączanie WiFi, regulowanie jasności ekranu itp. bezpośrednio z poziomu paska notyfikacji. Niemal wszyscy producenci pokusili się o dodanie tej funkcji w swoich nakładkach, więc to, że Google ją “zaadaptuje”, było tylko kwestią czasu.

Ostatnią nowością, dostępną tylko dla użytkowników tabletów, jest możliwość tworzenia profili, dzięki którym tabletu może używać kilka osób, których ustawienia, konta, zakładki i wszystkie inne rzeczy będą od siebie zupełnie niezależne. Jest to szczególnie przydatne dla osób takich jak ja, którym rodzina – dosłownie – dobiera się do tabletu. Perspektywa odkrywania przed innymi wszystkich swych “danych” przechowywanych na tablecie nie jest specjalnie ciekawa. Więc teraz wystarczy stworzyć im tylko oddzielne konto.  Tak, jak to jest na desktopach. Proste.

Niektórych może dziwić fakt, że Google postanowił zaprezentować swoje nowe cacka “wirtualnie”, a nie na specjalnie przygotowanej konferencji. Jest to ze strony Google’a zagranie czysto marketingowe – zrobienie szumu wokół nowych Nexusów i nowego Androida miało przyćmić i wyciszyć prezentację Microsoftu, na którym zaprezentowano Windows Phone’a 8. Google skutecznie zagrał na nosie Microsoftowi – niezbyt eleganckie, aczkolwiek sprytne zagranie.