Same filtry są nam już znane od dawna – ot, nie trzeba chyba nikomu przedstawiać aplikacji Instagram czy Snapseed. Ta pierwsza nawet stała się na tyle popularna, że została wykupiona przez Facebooka, a ta druga wzbudziła zainteresowanie koncernu Google. Trudno więc dziwić się, że także Twitter nie chce pozostawać w tyle swojej społecznościowej konkurencji.
Dziwi jedynie fakt, że dopiero po kilku dobrych miesiącach od finansowych ustaleń oraz ponad 2 lata po premierze Instagramu, Twitter obudził się z letargu i doszedł do wniosku, że filtry na zdjęcia to świetny sposób na pozyskanie kolejnych użytkowników lub ściślejsze utrzymanie obecnych, odciągając ich od półproduktów konkurencji.
Jak podaje NYT Bits, Twitter zamierza także postawić na zwiększeniu funkcjonalności swoich mobilnych aplikacji. Kto wie – może już niebawem będziemy mogli za pomocą Twittera także udostępnić nagrany przez siebie filmik? Możliwości rozwoju jest tak naprawdę wiele. I oby – czego z całego serca Twitterowi życzę – nie ograniczono się jedynie do powielania pomysłów konkurencji. Bo jak już chce się zaskoczyć użytkowników i przyciągnąć kolejnych, to trzeba się postarać, ptaszku…