Złote czasy dla fanów fantastyki
Zanim przejdziemy do meritum, wyjaśnijmy sobie pokrótce, czym jest finansowanie społecznościowe. Wyobraźmy więc sobie nasz ulubiony świat fantasy, w którym król ogłasza, że za 1000 monet odda część swojego pałacu na użytek mieszkańców. Nikt nie dysponuje taką kwotą. Jednak tłum zebrany pod bramą postanowił się zjednoczyć i za pomocą małych kwot uzbierać potrzebną sumę. Władca umówił się z ludźmi, że Ci, którzy dadzą więcej, będą mogli rościć sobie prawa do niedostępnych nigdzie indziej komnat. Na domiar wszystkiego, jeśli powyższa kwota zostanie zebrana, to za każde dodatkowe 10 monet każdy wpłacający dostanie konia z własnym, spersonalizowanym siodłem.
W dzisiejszych czasach możemy zostać zarówno pomysłodawcą – „królem oddającym swoje miasto” – jak i wierną grupą fanów, którzy chcą mu pomóc w jego „sprzedaży”. Nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy rozpoczęli własną zbiórkę, lub wsparli któryś z aktualnie trwających projektów. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy w taki sposób zostało zrealizowanych kilka pomysłów, które w „normalnych warunkach” nie miałyby na to szansy. Największym sukcesem mogą pochwalić się pomysłodawcy gry planszowej „Pan Lodowego Ogrodu”, którzy nie tylko ustanowili rekord polskiego crowdfundingu, zbierając 125 tys. złotych na polskiej platformie Wspieram.to, ale również zrealizowali swój cel na amerykańskim Kickstarterze, zbierając 22 tys. dolarów. Wydając tym samym grę na tamtejszym rynku. Kolejnym wielkim sukcesem jest wspomniana na wstępie reedycja czasopisma „Magia i Miecz”, której twórcy zebrali prawie 100 tys. złotych. Wielką trójkę zamyka projekt gry RPG – „Bestie i Barbarzyńcy” – który na portalu „Polak Potrafi” zebrał kwotę prawie 20 tys. złotych (z zakładanych 2 tysięcy). Warto wspomnieć jeszcze o grze paragrafowej „Dogs in the Vineyard”, komiksie „Tequila”, czy magazynie konwentowym – „PAX!”, które nigdy nie ujrzałyby światła dziennego, bez wsparcia wiernych społeczności. Powyższe przykłady pozwalają śmiało stwierdzić, że nadszedł złoty okres dla wszystkich fanów realizowania własnych pomysłów.
Idea jest kluczem do sukcesu
Powiedzmy sobie szczerze – każdy z nas może pozwolić sobie na realizację swojego, nawet najbardziej szalonego planu. Finansowanie społecznościowe pozwala na zbiórkę pieniędzy na dowolny cel. Bez problemu możemy wydać napisaną książkę, stworzyć grę planszową, czy wybrać się na wymarzony konwent. Wszystko rozchodzi się o to, co możemy zaoferować swoim fanom w zamian. Jeśli za 30 zł damy im możliwość zdobycia pisma, które od dekady nie istnieje na rynku, to oczywistością jest, że możemy liczyć na wsparcie kilku tysięcy osób.
– Liczy się przede wszystkim idea, wiara i przekonanie tłumu do swojego pomysłu. Jeśli projekt jest dobrze opisany, cele mierzalne a nagrody adekwatne do kwoty i finalnego efektu, to powinno nam się udać. Dokładnie w taki sposób swój cel osiągnęli założyciele projektu „Magia i Miecz, stając się również ojcami sukcesu drugiego największego projektu w historii polskiego crowdfundingu” – mówi Marcin Galicki, pomysłodawca platformy Wspieram.to
Uczmy się od pasjonatów
Finansowanie społecznościowe okazało się doskonałym narzędziem do przekuwania swoich marzeń w realne wizje. Popularność fantastyki wśród rekordowo wspieranych projektów świadczy o silnych sentymentach i fantastycznemu zgraniu środowiska. Jeśli do tego wszystkiego dołączymy jeszcze możliwości jakie dają media społecznościowe to mamy prawdziwy przepis na sukces.
Po takim pokazie mocy tłumu, jak w przypadku niedawno ukończonej zbiórki na „Magię i Miecz“, mało rzeczy będzie mogło równie mocno zadziwić. Niemniej jednak – nie możemy się tego doczekać.