W ślepej pogoni za wydajnością GPU pewna firma zapewnia światełko w tunelu

Karty graficzne Intela powoli wchodzą na rynek i próbują podkraść nieco udziałów od AMD i Nvidii. Wprawdzie ich dostępność nie jest szeroka, odstają obecnie od nowych generacji i nawiązują walkę z modelami sprzed dwóch lat, ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Intel z czasem zacznie mieć coraz więcej do powiedzenia na rynku. Zważywszy na niedawną wypowiedź Raja Koduriego, czyli głównego architekta działu graficznego firmy Intel. 
Ślepa pogoń za wydajnością kart graficznych
Ślepa pogoń za wydajnością kart graficznych

Najwydajniejsze karty graficzne pożerają coraz więcej energii. Intel nie ma zamiaru brać udziału w tym szaleństwie

Jeśli interesujecie się rozwojem kart graficznych i procesorów, to zapewne doskonale wiecie o ostatniej tendencji producentów do znacznego zwiększania zapotrzebowania energetycznego. Wiąże się to wprawdzie z jednoczesnym wzrostem wydajności, ale z drugiej strony zadaje jedno ważne pytanie – gdzie jest granica? 

Kiedy producenci powiedzą “stop” i skupią się nie na wydajności obliczeniowej, a energetycznej? Kiedy nasze zasilacze będą dobijać do mocy rzędu 2 kW? Czy może 5 kW? Na całe szczęście Intel zdaje się trzymać rękę na pulsie i może uchronić nas przed ciągłym wzrostem zapotrzebowania energetycznego.

Tak przynajmniej wynika z rozmowy, jaką Kodurii przeprowadził z przedstawicielami serwisu Gadgets360. Ci spytali go, jak Intel zapatruje się na ciągle rosnące zapotrzebowanie energetyczne kart graficznych i czy firma pójdzie w kierunku, którego obrała już zwłaszcza Nvidia (dążenie do wzrostów wydajności bez zbytniego zważania na energetyczne koszty). W odpowiedzi osoba niejako odpowiadająca za kierunek rozwoju kart graficznych stwierdziła, że “priorytetem jest dostarczanie wyższej wydajności przy niższym zapotrzebowaniu energetycznym”. 

Wchodząc dalej w szczegóły, według Koduriego rozwój kolejnych generacji kart graficznych Intela idzie w dobrym kierunku (miejmy nadzieję), ale na szczegóły musimy jeszcze poczekać. Szkoda, bo co tu dużo mówić, chcielibyśmy zobaczyć modele Arc, które zawojowałyby może nie tyle najwyższy rynek wydajności, ile przynajmniej ten mainstreamowy, zachwycając zarówno ceną, jak i niskim poborem energii, a przy tym również ogólnym zaawansowaniem technologicznym. 

Zawsze znajdzie się ktoś, kto powie “dam ci więcej wydajności”, ale ja skupiam się na niższym zapotrzebowaniu energetycznym. Innym problemem, jaki widzę w zwiększaniu mocy i chwaleniu się benchmarkami jest to, że choć jest to dobre z marketingowego punktu widzenia, [to istnieje ograniczona] liczba użytkowników komputerów, którzy mogą po prostu kupić taką kartę i ją podłączyć do swojego komputera. To drastycznie zmniejsza twój ogólny docelowy rynek, prawda? – odpowiedział Raja Koduri na pytanie co do strategii Intela w kwestii wydajności kart graficznych.

Takie słowa oznaczają, że Intel skupia się obecnie na podbijaniu raczej niskiej lub średniej półki na rynku. Nie możemy zapominać, że ta firma dopiero co wkracza na rynek, więc dorównanie flagowcom AMD i Nvidii trochę jej zajmie. Chyba że nigdy do tego nie dojdzie, bo przynajmniej na ten moment “priorytetem jest skupienie się na głównej grupie odbiorców”, czyli tych poszukujących modeli głównie mainstreamowych (przedział od GeForce RTX 3050 do RTX 3070). 

Takie modele według Koduriego można utrzymać przy zapotrzebowaniu energetycznym rzędu 200-225 watów, które jest w stanie dostarczyć pojedyncze 8-pinowe złącze oraz port PCIe (150+75 watów). Drugą sprawą jest też sama cena, która na tym rynku jest raczej przyzwoita, zamykając się w przedziale 1000-3000 złotych. To w nim są obecnie najwydajniejsze modele Intela w postaci Arc A770 i Arc 750, co budzi nieco wątpliwości, czy aby firma po prostu nie była w stanie opracować wydajniejszych modeli i wciska teraz kit, że w to właśnie celowała i nie zmieni swoich priorytetów przy następnych generacjach. To bowiem tylko biznes, a przekładające się na dochód firmy marże na droższych modelach są znacznie wyższe niż na tych tańszych.