Microsoft pod ostrzałem krytyki. Firma zwalnia tysiące pracowników, a dyrektorzy bawią się na prywatnym koncercie

Od zeszłego roku słyszymy o masowych zwolnieniach, na jakie decydują się giganci technologiczny w odpowiedzi na obecny kryzys na rynku. Przy okazji firmy likwidują różne projekty i zaciskają pasa, by zminimalizować straty. Podobną decyzję podjął Microsoft, ale jak się okazało, oszczędności dotyczą tylko zwykłych pracowników, podczas gdy dyrektorzy bawią się w najlepsze.
Microsoft pod ostrzałem krytyki. Firma zwalnia tysiące pracowników, a dyrektorzy bawią się na prywatnym koncercie

Microsoft zwalnia 10 tys. pracowników

Kilka dni temu dyrektor generalny Microsoftu ogłosił plany redukcji miejsc pracy. Firma stwierdziła, że obecne warunki gospodarcze skłoniły ich do „trudnych wyborów” i patrząc na to, co robią inni giganci technologiczni pokroju Meta, ta decyzja nie jest zaskoczeniem, choć wiąże się ze zwolnieniem aż 10 tysięcy pracowników. To może wydawać się dużo, ale stanowi mniej niż 5% wszystkich pracowników Microsoftu.

Co ciekawe, w wypowiedzi zaznaczono również, że gigant zamierza zmienić obszary strategiczne inwestycji, aby pozostać konkurencyjnym na rynku. Z jednej strony mamy więc trudną sytuację, a z drugiej nowe inwestycje. Microsoft stoi przed dużym wyzwaniem, bo musi dostosować się do zmian, jakie zaszły na świecie i znaleźć nowe sposoby na dotarcie do portfeli konsumentów, którzy nie chcą już tak chętnie wydawać pieniędzy, jak przed pandemią.

Skąd więc wcześniejsza wzmianka o kontrowersjach wywołanych decyzją firmy, skoro inni postąpili już podobnie?

Okazało się, że dzień przed ogłoszeniem planów masowych zwolnień Microsoft, w Szwajcarii kadra kierownicza bawiła się w najlepsze na prywatnym koncercie. W ośrodku narciarskim Davos zgromadziło się 50 pracowników najwyższego szczebla, którzy słuchali sobie Stinga. Wszystko dodatkowo pogarsza fakt, że wcześniej rzecznik Microsoftu wielokrotnie zaprzeczał jakimkolwiek plotkom o planowanych zwolnieniach.

Trudno się dziwić, że wywołało to oburzenie nie tylko wśród pracowników, ale też mediów. Tak zwyczajnie się nie robi, zwłaszcza tuż po tym, jak Tim Cook zdecydował się na obcięcie swojej własnej pensji o 50 mln dolarów w obliczu kryzysu, jaki dotknął również Apple’a.