Do tej pory praktycznie tylko okręty wojenne sięgały po potęgę atomu. Czas to zmienić
Pomimo wyprodukowanych setek okrętów wojskowych z napędem jądrowym, w całej historii tylko cztery statki towarowe doczekały się nuklearnych generatorów w swoich maszynowniach i było to wiele dekad temu. Przeszkodą dla nich od zawsze były wysokie koszty operacyjne, konieczność posiadania wysoko wykwalifikowanych załóg oraz skomplikowane regulacje. Obecnie tylko rosyjski statek Sevmorput pozostaje w służbie, operując na trasach arktycznych. Czas to zmienić.
Czytaj też: Nierówności przechodzą do przeszłości. Te koła są rodem z dzieł sci-fi
Trzy wspomniane we wstępie podmioty mają zamiar zrewolucjonizować transport morski, dążąc do aktualizacji przepisów i utarcia szlaków dla statków towarowych napędzanych energią jądrową, aby osiągnąć tym sposobem zerową dwutlenku węgla w przemyśle morskim. Trudno się temu dziwić, bo w związku z globalnym naciskiem na dekarbonizację żeglugi do 2050 roku, energia jądrowa jest ponownie rozważana jako praktyczna alternatywa dla konwencjonalnych paliw kopalnych, które obecnie stanowią 3% globalnych emisji gazów cieplarnianych tylko w tej branży.
Trio ma zamiar postawić na zaawansowane reaktory nowej generacji, które w przeciwieństwie do tradycyjnych reaktorów są z natury bezpieczne i mniej skomplikowane w obsłudze. Chociaż nadal istnieją wyzwania techniczne, to główną przeszkodą dla konsorcjum kierowanego przez Lloyd’s Register jest kwestia prawna i dlatego właśnie aktualne wysiłki grupy koncentrują się na przedstawieniu przekonującego argumentu na rzecz jądrowych statków towarowych IV generacji, zarówno pod względem technicznym, jak i ekonomicznym, przy jednoczesnym dostosowywaniu lub aktualizacji przepisów.