Trudno nie odnieść wrażenia, że Amazon jeszcze bardziej angażuje się w wyszukiwanie nam produktów niż dotychczas
Doświadczenie zakupów na Amazonie staje się z biegiem lat coraz bardziej frustrujące, ponieważ platforma zapełnia się promowanymi i sponsorowanymi ofertami, proponując rzeczy, których nie szukamy. Wkrótce będzie jeszcze gorzej, ponieważ otrzymamy opcję „Kupuj bezpośrednio w witrynach innych marek”. Pełny post na stronie promocyjnej Amazon jest bardziej szczegółowy.
Amazon już od dłuższego czasu reklamuje rzeczy, których tak naprawdę nie szukamy niczym AliExpress czy coraz popularniejsze Temu. I pomimo publicznego postrzegania go jako internetowego sprzedawcy detalicznego, Amazon jest teraz w rzeczywistości firmą technologiczną. Według strony Statista, 55 miliardów dolarów ze sprzedaży bezpośredniej stanowi największą część jego zysków, nie jest ona nawet połową jego całkowitego dochodu. Usługi oferowane sprzedawcom zewnętrznym przynoszą prawie 35 miliardów dolarów, systemy internetowe i chmurowe przynoszą 25 miliardów dolarów, a reklama zarabia dla tego giganta 11,8 miliarda dolarów.
W takich okolicznościach firma Amazon staje się przykładem Enszityfikacji. Jest to określenie, które w uproszczeniu opisuje upadek platformy, czyli wzorzec pogarszania się jakości platform internetowych, które działają jak rynki dwustronne. Termin enszityfikacja został ukuty przez pisarza Cory’ego Doctorowa w listopadzie 2022 roku, towarzystwo American Dialect Society wybrało je jako Słowo Roku 2023. I właśnie widzenie reklam sklepów innych niż Amazon podczas robienia zakupów na Amazonie to kolejny przykład powyższego zjawiska. Jeśli firma nie polepsza nic ze swojej strony, ale desperacko szuka sposobu, żeby zedrzeć z nas pieniądze, to enszityfikacja pasuje jak ulał. Aktualnie reklamy spoza Amazona są już dostępne w wersji beta w aplikacjach mobilnych serwisu. Z pewnością wkrótce zobaczymy je również w przeglądarkowej wersji sklepu.