Microsoft nakłada blokadę aktualizacji na urządzenia, które używają niezgodnego sterownika
Sterownik o nazwie sprotect.sys firmy SenseShield Technology zapewnia ochronę szyfrowania i jest używany przez specjalistyczne oprogramowanie zabezpieczające oraz rozwiązania dla przedsiębiorstw. Może zostać automatycznie wprowadzany do systemu jako część procesu instalacji wielu różnych aplikacji, takich jak oprogramowanie antywirusowe. Po jego wprowadzeniu do systemu Windows 11 z najnowszą aktualizacją może pojawić się wzrostu liczby błędów niebieskiego ekranu lub awarii czarnego ekranu.
Gigant z Redmond twierdzi, że problem dotyczy obecnie sterowników sprotect.sys o numerach wersji 1.0.2.372 i 1.0.3.48903. Dlatego administratorzy systemu powinni sprawdzić, czy te sterowniki zostały zainstalowane na urządzeniach, a nie jest to łatwe, ponieważ sterowniki mogą być instalowane i aktualizowane przez różne aplikacje. W celu wyeliminowania występowania błędu na urządzeniach, których dotyczy, Microsoft wdrożył blokadę aktualizacji o identyfikatorze 56318982. Systemy, na których ten błąd występuje, zostały wykluczone z możliwości aktualizacji do wersji 24H2 za pośrednictwem usługi Windows Update.
W takich sytuacjach przypominają mi się naciski giganta technologicznego na przejście z Windowsa 10 na wersję 11. Pomijając oczywiście fakt, że jeśli wszyscy posłuchamy Microsoft i zezłomujemy sprzęt, który nie jest w stanie obsługiwać najnowszy system operacyjny, to okoliczne złomowiska będą wypełnione niechcianym elektronicznym złomem. Poza tym mamy również wielkimi krokami, pojawiający się problem braku wsparcia dla organizacji charytatywnych, które często mają wrażliwe dane w komputerach ze starszym systemem, mogące zostać ukradzione przez różnych hakerów. I wtedy czytamy o tym, że kolejna aktualizacja Windowsa musi zostać zablokowana, bo kłóci się z jakimś oprogramowaniem/aktualizacją, tak, jakby był to kolejny żart, a prima aprilis dawno minął.