Obowiązkowe etykiety unijne dla smartfonów i tabletów (z ekranami do 17,4 cala), obejmą również bezprzewodowe telefony stacjonarne i telefonów z klawiaturą. Będą podobne do istniejących już dla sprzętu AGD i telewizorów. Znajdzie się na nich klasa wydajności energetycznej (w skali od A do G), żywotność baterii określona w godzinach, liczba cykli ładowania (oczekiwana liczba cykli, po której bateria zachowa co najmniej określoną pojemność), klasy trwałości (oceny literowe dotyczące odporności urządzenia, klasy naprawialności (oceny literowe wskazujące na łatwość naprawy oraz klasa IP, czyli informacja o ochronie przed kurzem i wodą. Równolegle z etykietami UE wprowadza minimalne standardy dla tych samych produktów.
Wśród nich znajdą się następujące elementy:
- odporność — wymagana ochrona przed zachlapaniem wodą (i cząstkami kurzu większymi niż 1 mm dla telefonów), a także ochrona przed zarysowaniami i upadkami;
- bateria — muszą zachować co najmniej 80 procent swojej pojemności po 800 cyklach ładowania;
- części zamienne — producenci są zobowiązani do udostępniania “krytycznych części zamiennych” w ciągu 5-10 dni roboczych;
- aktualizacje systemu operacyjnego — producenci muszą je dostarczać w ciągu sześciu miesięcy od udostępnienia kodu źródłowego.
Czytaj też: WhatsApp podnosi poprzeczkę prywatności. Nowa funkcja jeszcze bardziej zabezpieczy Twoje rozmowy
Pewnie zastanawiacie się, jakie mogą być potencjalne implikacje nowych przepisów? Zyskają na tym przede wszystkim sami konsumenci, za sprawą zwiększonej świadomości dotyczącej trwałości i możliwości naprawy urządzeń. Zwiększy się też presja na producentów, aby tworzyli trwalsze i łatwiejsze do naprawy urządzenia. Potencjalne zmniejszy się też ilość elektroodpadów dzięki dłuższej żywotności urządzeń i ułatwieniom w naprawie. Być może nowe regulacje odbiją się też na strategii aktualizacji oprogramowania producentów sprzętu.