Superbohaterskie komiksy są dla dzieci? Marvel Knights Spider-Man wyprowadzi cię z błędu

Marvel Knights Spider-Man T.1 to jeden z tych komiksów, które mogą przekonać nawet największych “komiksowych oportunistów”, że nawet przy superbohaterskich tworach, nie jest to wcale dziecinna zabawa. Jak więc wypada znacznie grubszy drugi tom?
Superbohaterskie komiksy są dla dzieci? Marvel Knights Spider-Man wyprowadzi cię z błędu

Marvel Knights Spider-Man T.2 – więcej akcji, mniej świeżości

Po ciekawym doświadczeniu z Tomem 1 liczyłem, że Marvel Knights Spider-Man T.2 utrzyma ten sam poziom i ponownie pokaże mi historię, w której Spider-Man jest kimś więcej niż herosem w rajtuzach. Drugi tom to jednak zupełnie inny rodzaj przygody – mniej spójny, bardziej “składankowy”, a jednocześnie osadzony w realiach, które fani Marvela znają choćby z piątego tomu Amazing Spider-Mana Straczynskiego. Chociaż fabuły obu serii przenikają się w ciekawy sposób, to różnica w jakości opowiadania historii jest wyczuwalna.

Tom 2 zaczyna się od historii Dzikość, w której znani przeciwnicy Pająka (Curt Connors, John Jameson czy Felicia Hardy) ulegają dziwnej przemianie, stając się bardziej brutalni i nieobliczalni niż kiedykolwiek. Później wkraczamy w realia Wojny domowej, a dobrowolne wyjawienie tożsamości Petera Parkera odbija się echem w życiu Mary Jane, cioci May i samej Czarnej Kotki. W dalszej części pojawia się czarny kostium i starcia z dobrze znanymi wrogami, a w tym Venomem i Mister Hyde’em. Wszystkie scenariusze opierają się na znanych motywach w nieco uproszczonym wydaniu emocjonalnym, choć z dodatkiem wartkiej akcji. Całość czyta się szybko i przyjemnie, a przeplatanie wątków z innymi seriami sprawia, że tom nabiera dodatkowej wartości dla fanów, którzy chcą mieć pełniejszy obraz wydarzeń z tego okresu.

Podsumowując, Marvel Knights Spider-Man T.2 to zbiór historii, które uzupełniają obraz Spider-Mana z połowy lat 2000, ale nie mają już tej świeżości i dramaturgii, która tak mocno przyciągnęła mnie w Tomie 1. To dobra lektura dla fanów chcących domknąć wątki i zobaczyć Pająka w mniej znanych epizodach, ale jeśli ktoś szuka czegoś na miarę intensywności pierwszego tomu, to może poczuć lekki niedosyt.

oplus_1048832

Marvel Knights Spider-Man T.1 przedstawia superbohatera jako kogoś, w kogo można uwierzyć

Nie wiem, jak wy, ale od dziecka byłem zwolennikiem książek, a nie droższych komiksów, których stosunek ceny do ilości zabawy zawsze wypadał bardzo blado. Wychowany w dobie telewizji i Internetu, postrzegałem komiksy jako artefakty przeszłości i nieco infantylne twory, łączące wady seriali oraz książek, ale dorosłe życie i brak czasu na oddawanie się lekturze, wzięło mnie z zaskoczenia. Tak oto książki wylądowały u mnie w sferze audiobooków, a komiksy weszły w miejsce książek jako dzieła, które wymagają znacznie mniej uwagi i czasu do zapoznania się z całością. Od tego momentu odkryłem całą masę ciekawych komiksów i historii, a Marvel Knights Spider-Man T.1 dołączył do jednych z najlepszych o superbohaterach. Przynajmniej w moim rankingu.

Czytaj też: Szpiegowska intryga na najwyższym poziomie. Recenzja komiksu “Zimowy Żołnierz”

Z komiksami superbohaterskimi zawsze miałem jeden problem – były w moich oczach zbyt dziecinne, przez co trudno było w opowiadane przez nie historie. Tyczyło się to zwłaszcza Spider-Mana, który w Marvel Knights Spider-Man T.1 pokazuje bardziej swoje ludzkie oblicze i problemy, wiążące się z podwójnym życiem. Koniec ze światem, w którym tylko złoczyńcy są problemem. Spider-Man musi też mierzyć się z wyzwaniami związanymi z “normalnym życiem” i to właśnie najbardziej kupiło mnie w świetnie wydanym Marvel Knights Spider-Man T.1, który obejmuje 18 zeszytów publikowanych w latach 2004-2006. Czy warto po niego sięgnąć? Jeszcze jak i to nie tylko przez świetną historię, ale też oprawę wizualną fenomenalnych rysowników, którym udało się tchnąć w grafiki pewną ponadczasowość, bo w większości zeszytów nie dostrzegłem znaku czasu.