Amerykanie zamienią ocean w kranówkę. Kalifornia chce tak walczyć z suszą

Wiele regionów na świecie zmaga się z niedoborami wody i szuka nowych sposobów, by ją pozyskać. W Kalifornii ruszyły testy nietypowego systemu filtracji, który ma pozyskiwać wodę pitną z głębin oceanu.
Kalifornia

Pixabay/Pexels

Kalifornia to jeden z regionów, który od lat zmaga się z suszą. Stan ten jeszcze niedawno był pełen zieleni i winnic, teraz maleją w nim zasoby śniegu, wysychają rzeki i płoną lasy.

By uratować Kalifornię, jej władze sięgnęły po nietypowe i być może radykalne rozwiązanie – odsalanie wody z oceanu. Wyjątkowy projekt właśnie wkracza w fazę testów, choć nie obywa się bez kontrowersji.

Odsalanie wody rzekomo bez konsekwencji

System odsalający został umieszczony 7,2 km od wybrzeża Malibu, gdzie pracuje na głębokości 400 metrów. Jeśli spełni oczekiwania, do 2030 roku ma dostarczać dziennie ponad 227 milionów litrów wody pitnej (60 mln galonów). Instalacja składa się z podwodnych kapsuł filtrujących firmy OceanWell. System został zbudowany z modułów i doskonale się skaluje.

Pozyskiwanie słodkiej wody przez odsalanie może brzmieć jak wybawienie, ale proces ten ma wiele wad. Po pierwsze, wymaga włożenia ogromnych ilości energii, by „przepchnąć” słoną wodę przez filtr dostatecznie gęstą, by przepuściła cząsteczki wody, ale zatrzymała chlorek sodu i inne związki chemiczne, które nie powinny trafić do wody pitnej. Proces ten nazywany jest odwróconą osmozą.

Odfiltrowaną solankę trzeba gdzieś zostawić i zwykle stacje odsalające po prostu spuszczają ją z powrotem do zbiornika wodnego, z którego została pozyskana woda. Wysokie stężenie soli w miejscu zrzutu tworzy obszary toksyczne i zabija wszelkie życie. Może z czasem pojawią się tam organizmy żywe, którym takie środowisko będzie odpowiadać, na razie jednak ekolodzy biją na alarm.

Farma u wybrzeży Malibu ma być inna. Zużycie energii zostało zredukowane o 40 proc. w porównaniu z instalacjami lądowymi. Kluczem do takiej efektywności jest wykorzystanie naturalnego ciśnienia wody. Problem zrzutu solanki także został rozwiązany. Zamiast wylewać tysiące litrów w jednym miejscu, moduły filtrujące uwalniają solankę stopniowo, dzięki czemu nie trują najbliższej okolicy.

filtr odwróconej osmozy lifesafe
warstwy filtra LifeSafe firmy

System LifeSafe usuwa nie tylko sól, ale też inne cząsteczki, w tym mikroplastiki, PFAS (np. Teflon), pestycydy i patogeny. Specjalne siatki wlotowe o niskiej prędkości przepływu minimalizują wpływ na organizmy morskie, pozwalając im bezpiecznie opuszczać urządzenie. Innymi sowy – nie zasysają ich do filtra i nie robią im krzywdy.

Projekt finansuje grupa podmiotów wodnych z południowej Kalifornii, z Las Virgenes Municipal Water District na czele. Wśród inwestorów jest też rodzynek – Burbank, miasto bez dostępu do oceanu.

Czy w Kalifornii z kranu poleci woda z oceanu?

To prawdopodobne. Testy rozpoczęte w marcu 2025 w zbiorniku Las Virgenes przyniosły obiecujące rezultaty. Pojedyncza kapsuła w trudnych warunkach wykazała zdolność do produkcji 38 mln litrów wody dziennie. Cała instalacja ma być gotowa do 2030 roku. OceanWell ma ambicję dostarczać dodatkowych 1,23 mld metrów sześciennych wody pitnej globalnie w ciągu dekady.

Nie wszyscy jednak uważają projekt za idealne rozwiązanie. Eksperci zwracają uwagę na wyzwania techniczne. Wątpliwości budzi trwałość membran pracujących na dużych głębokościach i koszty konserwacji instalacji i rurociągów.

Znacznie większa krytyka należy się jednak strukturze zużycia wody w Kalifornii. Ponad 80 proc. zasobów wodnych tego dawniej pięknego stanu pochłania rolnictwo. Część specjalistów uważa, że priorytetem powinna być modernizacja irygacji i prawa (dotyczy to także sąsiednich stanów, z którymi Kalifornia dzieli m.in. rzeki) zamiast kosztownych rurociągów na dnie oceanu.