Hasselblad X2D II 100C to oczywiście średni format. Druga edycja aparatu przynosi jednak sporo nowości, a niektóre z nich mogą być sporym zaskoczeniem u tak tradycjonalistycznie nastawionego producenta. A może to w końcu efekt przejęcia go przez DJI? Z pewnością bowiem nie jest to typowe odświeżenie.
W końcu lepszy autofocus, ale to nie wszystko
Jednym z pól, na którym pozostawało ogromnie wiele miejsca do poprawy, był system autofocus. Pierwsza edycja aparatu była w zasadzie sprzętem studyjnym, gdzie pośpiech nie był w cenie. Tym można było oczywiście tłumaczyć, że aparat miał tylko tryb AF-S, który jest mało przydatny przy bardziej dynamicznych kadrach, tylko… nawet wtedy nie było to przekonywające.

Hasselblad X2D II 100C, choć bazowany na wcześniejszym modelu, na szczęście ma zupełnie zmodernizowany system autofocusa, z 425 polami detekcji fazy i po raz pierwszy użytkownicy otrzymują tryb ciągłego śledzenia AF-C, co powinno ucieszyć szczególnie fotografów portretowych i dokumentalistów. Modyfikacje jednak sięgają dalej – całość wspierają algorytmy uczenia maszynowego, które mają zapewnić szybsze i dokładniejsze rozpoznawanie obiektów, Dodatkowe wsparcie zapewnia laserowy pomiar LiDAR oraz nowa lampa pomocnicza AF, poprawiająca działanie w trudnych warunkach oświetleniowych. Nowego Hasselblada można zatem w końcu wyprowadzić ze studia na spacer i liczyć, że da sobie radę w każdych warunkach.

Czytaj też: Spotify dodaje funkcję, jakiej nikt nie oczekiwał, a każdy będzie używał
Hasselblad X2D II 100C – pierwszy aparat z pełną obsługą HDR
Hasselblad X2D II 100C otrzymał matryca BSI CMOS o rozdzielczości 100 megapikseli, która rejestruje 16-bitowe pliki RAW z zakresem dynamicznym 15,3 EV – co oznacza niewielką poprawę względem znakomicie się tu spisującego poprzednika. Bazowa czułość ISO matrycy zaczyna się od 50, co przy tej wielkości sensora gwarantuje naprawdę czysty obraz.
Tak szeroka dynamika matrycy oznacza, że próba wtłoczenia tego w klasyczny plik zawsze odbędzie się z dużą stratą. Adobe jako receptę na problem od jakiegoś czasu promuje w Lightroomie i Lightroomie Classic pracę i zapis obrobionych zdjęć w trybie HDR, tak, by w miarę możliwości najmniej tracić przy konwersji z RAW i Hasselblad zdecydował się na pokerowe zagranie – i Hasselblad X2D II 100C ma w związku z tym kompletny workflow HDR wprost w aparacie oraz oferuje zapis gotowych zdjęć formatach HDR HEIF i Ultra HDR JPEG.

Nowością jest także sprawność IBIS – skuteczność układu stabilizacji matrycy osiąga 10 stopni EV w centrum kadru i 8 stopni na brzegach, co jest rekordowym wynikiem nie tylko w tej klasie aparatów i pozwala na swobodne fotografowanie z ręki nawet przy dłuższych czasach naświetlania.
Lepsze dopasowanie do potrzeb fotografa
Hasselblad X2D II 100C otrzymał nieco zmodyfikowany korpus z frezowanego aluminium – stał się dzięki temu lżejszy o 7,5% pomimo bardziej zaawansowanych wnętrzności. Producent zastosował matowe, grafitowo-szare wykończenie, które ma być bardziej odporne na zużycie. W zakresie ergonomii także wprowadzono kilka istotnych zmian: joystick do wyboru punktu AF, dodatkowy przycisk funkcyjny, jaśniejszy o 75% odchylany ekran OLED oraz poprawiony uchwyt dla lepszego komfortu trzymania.

Wbudowana pamięć SSD o pojemności 1 TB pozwala na zapisanie ponad 4000 plików RAW bez użycia kart pamięci, choć oczywiście dostępne jest również gniazdo na karty CFexpress typu B.
Hasselblad X2D II 100C jest zbójecko drogi, ale nie bez powodu
Aparat kosztuje bowiem 31 600 PLN brutto – mniej niż poprzednik podczas premiery (i to już, wziąwszy pod uwagę zakres zmian, jest pozytywnym zaskoczeniem), ale wciąż jest to sroga kwota, którą dodatkowo powiększa średnioformatowa optyka, za kolejne dziesiątki tysięcy – przykładowo zaprezentowany równocześnie z aparatem nowy obiektyw XCD 2,8–4/35–100E to wydatek 21 000 PLN brutto. Profesjonaliści zapłaczą i zapłacą.
