Start z teksańskiej bazy Starbase odbył się 27 sierpnia bardzo wczesnym rankiem czasu polskiego, po kilkukrotnych opóźnieniach spowodowanych kaprysami pogody i problemami technicznymi. Dla zespołu SpaceX to był prawdziwy sprawdzian charakteru – po trzech kolejnych katastrofach presja sięgała zenitu.
Ciężki okres dla programu Starship
Rok 2025 nie rozpieszczał SpaceX. Trzy poprzednie misje zakończyły się spektakularnymi awariami, w tym utratą górnego stopnia i eksplozją boostera podczas wodowania. Do tego doszła jeszcze czerwcowy incydent RUD na stanowisku testowym do prób statycznych Starshipa, zakończony zniszczeniem zarówno prototypu, jak i cennego stanowiska. Każda taka sytuacja oznaczała miesiące analiz, modyfikacji konstrukcji i ponownych testów.
Przygotowania do 10 lotu testowego zatem przebiegały wyjątkowo trudno – SpaceX musiało przeprojektować dyfuzor systemu ciśnieniowego zbiornika paliwa górnego stopnia oraz zmienić kąt natarcia boostera podczas deorbitacji. Po drodze jeszcze przyszło modyfikować platformę startową dodatkowym pierścieniem pośrednim, żeby można było przeprowadzać statyczne odpalenia silników Starshipa – bez tego trzeba by czekać na odbudowanie stanowiska testowego, a to wprowadziłoby dodatkowe, ogromne opóźnienia.
Przełomowe momenty misji

10 lot testowy przekładany był dwukrotnie – początkowo z powodu problemów technicznych na ziemi, a następnego dnia z powodu złej pogody. Kolejne odliczanie poszło jednak gładko i 27 sierpnia 2025 roku o 1:30 czasu polskiego 33 silniki Raptor boostera Super Heavy uniosły ogromną rakietę ze stanowiska startowego. Przebieg lotu wyglądał następująco:
| 00:00:02 | Start |
| 00:01:02 | Max Q (moment maksymalnego ciśnienia dynamicznego) |
| 00:02:36 | Super Heavy MECO (większość silników boostera jest wyłączana) |
| 00:02:38 | Hot-staging (Starship uruchamia silniki i oddziela się od boostera) |
| 00:02:48 | Super Heavy – start silników do manewru powrotnego |
| 00:03:38 | Super Heavy – wyłączenie silników po manewrze powrotnym |
| 00:03:40 | Odrzucenie pierścienia pośredniego do manewru hot staging |
| 00:06:20 | Super Heavy odpala silniki do lądowania |
| 00:06:40 | Super Heavy wyłącza silniki po manewrze |
| 00:08:57 | Starship wyłącza silniki |
| 00:18:27 | Początek symulacji wypuszczania ładunku (symulatorów Starlink) z ładowni |
| 00:25:32 | Koniec symulacji |
| 00:37:48 | Testowe uruchomienie przez Starship silnika Raptor w próżni |
| 00:47:29 | Starship rozpoczyna wejście w atmosferę |
| 01:03:15 | Starship zbliża się po hamowaniu do bariery dźwięku |
| 01:04:30 | Starship zwolnił poniżej prędkości dźwięku |
| 01:06:14 | Starship ustawia się do pionowego lądowania |
| 01:06:20 | Starship odpala silniki do lądowania |
| 01:06:30 | Wodowanie i eksplozja po wodowaniu |
Tym razem jednak prawie wszystko poszło zgodnie z planem. Booster Super Heavy wykonał kontrolowane wodowanie w Zatoce Meksykańskiej po siedmiu minutach lotu. Inżynierowie przetestowali nawet awaryjne wyłączenie jednego z centralnych silników Raptor i użycie w roli zapasowego jednego ze środkowego kręgu – także i ta procedura zakończyła się pomyślnie.

Prawdziwą novum było jednak pierwsze w historii rozmieszczenie ładunku – osiem atrap satelitów Starlink. Choć jeden z symulatorów uderzył w statek podczas opuszczania ładowni, a mechanizm działał dość opornie, test uznano za udany. Z pewnością jednak mechanizm wymaga usprawnień, żeby procedura była bardziej niezawodna i nie traktowała ładunku jak worka ziemniaków.
Kolejnym kamieniem milowym było ponowne uruchomienie silnika w przestrzeni kosmicznej na około dwie sekundy. To dopiero drugi taki przypadek w całym programie, bez takiej możliwości jednak wszelkie manewry na orbicie, kluczowe dla misji księżycowych i marsjańskich są niemożliwe. Praktyczne sprawdzenie silników Raptor w takich warunkach było zatem absolutnie kluczowe.
Próbna próba ogniowa
Najbardziej widowiskowy fragment misji rozegrał się podczas powrotu przez atmosferę. SpaceX celowo usunęło ze Starshipa część płytek osłony termicznej, testując wytrzymałość konstrukcji w ekstremalnych warunkach. Jak się można domyślać, nie był to łatwy test dla konstrukcji – na wysokości około 90 kilometrów doszło do tego, co inżynierowie określili jako „wysokoenergetyczne zdarzenie”, w którym tylna osłona uległa poważnym uszkodzeniom, a dolne klapy sterowe zostały znacząco nadpalone.

Mimo tych problemów Starship przetrwał fazę powrotu i wykonał miękkie wodowanie w Oceanie Indyjskim po 66,5 minutach lotu w dokładnie wybranym miejscu, zakończone eksplozją po zakończonym manewrze – odzyskiwania prototypu w zasadzie nie planowano, jednak gdyby Starship przetrwał, z pewnością byłby cennym materiałem do badań.
Co dalej z programem?
SpaceX oficjalnie uznało misję za sukces, który dostarczył kluczowych danych do dalszych prac. Firma planuje w tym roku jeszcze jeden lot wersji V2 Starshipa, a następnie przejdzie do testów znacząco ulepszonej generacji V3. Jak najszybsze opanowanie problemów technicznych jest kluczowe dla realizacji ambitnych planów giganta – budowy megakonstelacji Starlink i ostatecznie kolonizacji Marsa. Bez Starshipa, cóż, tego się nie da zrobić.
