Przechodząc do konkretów, najważniejszą zmianą jest redukcja pojemności wbudowanego dysku SSD. Zamiast dotychczasowych 1000 GB, nowe jednostki będą dysponować jedynie 825 GB przestrzeni. Co ciekawe, ta zmiana nie pociągnęła za sobą obniżenia ceny – konsola nadal kosztować będzie 499 euro. Dla wielu miłośników gier może to oznaczać swego rodzaju ukrytą podwyżkę, gdzie za te same pieniądze otrzymują mniej.
Kolejnym aspektem wartym uwagi jest historyczny kontekst tej decyzji. To pierwszy przypadek w dziejach PlayStation, gdy nowsza rewizja sprzętowa oferuje gorszą specyfikację niż jej poprzednik. Szczególnie dziwnie wygląda to na tle PlayStation 5 Slim, która pojawiła się w listopadzie 2023 roku i w obu wersjach – zarówno cyfrowej, jak i standardowej – dysponowała dyskiem o pojemności 1 TB. Teraz Sony decyduje się na krok wstecz, przynajmniej w przypadku modelu bez napędu.
Równie istotne jest to, że cała sytuacja wpisuje się w szerszy trend rosnących cen konsol na europejskim rynku. PlayStation 5 Digital Edition kosztowała początkowo 399 euro, by później wzrosnąć do 449 euro, a od kwietnia 2025 roku osiągnąć obecny poziom 499 euro. W ciągu niecałych pięciu lat mówimy więc o podwyżce sięgającej 100 euro, co znacznie przewyższa inflację w tym okresie.
Problem z mniejszą pojemnością dysku jest szczególnie dotkliwy właśnie w przypadku wersji cyfrowej. Gracze, którzy zdecydują się na model bez napędu, nie mają możliwości uruchamiania gier z fizycznych nośników, co czyni ich całkowicie zależnymi od dostępnej przestrzeni. Biorąc pod uwagę, że współczesne tytuły często zajmują od 50 do nawet 100 GB, różnica między 825 GB a 1 TB może okazać się znacząca w codziennym użytkowaniu.
Wydaje się, że głównym motywem tej decyzji jest optymalizacja kosztów produkcji. Sony prawdopodobnie stara się uniknąć kolejnej oficjalnej podwyżki cen w Europie, gdzie konsola już dwukrotnie drożała od momentu premiery. Niestety, takie posunięcie nie pozostaje bez wpływu na końcowych użytkowników, którzy mogą czuć się nieco zawiedzeni.
Dla tych, którzy planują zakup, dobrą wiadomością może być fakt, że producent zamierza wyraźnie oznaczyć nowe opakowania etykietą „825 GB”. Dzięki temu łatwiej będzie odróżnić modele i uniknąć nieporozumień przy zakupie. Warto też wspomnieć, że wersja standardowa z napędem Blu-ray ma zachować dysk SSD o pojemności 1 TB, choć jej wprowadzenie planowane jest na nieco późniejszy termin.
Cała sytuacja dobrze ilustruje wyzwania, przed jakimi stoją obecnie producenci konsol. Z jednej strony rosnące koszty komponentów i produkcji, z drugiej – presja utrzymania przystępnych cen. Sony wybrało drogę częściowej redukcji specyfikacji zamiast kolejnej podwyżki, co na pewno wzbudzi dyskusje wśród graczy. Ostatecznie to konsumenci zadecydują, czy taka strategia okaże się słuszna.
Patrząc na rynek szerzej, warto zauważyć, że obecna generacja konsol jest pierwszą, gdzie systemy były tańsze w momencie premiery – przynajmniej teoretycznie, bo w praktyce ceny regularnie rosły. Wydawcy gier, tacy jak CAPCOM, zwracają uwagę, że drogie konsole mogą negatywnie wpływać na sprzedaż tytułów, tworząc swego rodzaju błędne koło. Mniejsza baza graczy oznacza przecież mniejszą sprzedaż gier, co ostatecznie dotyka cały ekosystem.
Czytaj też: Nowy Xbox może kosztować dwa razy więcej niż PlayStation 6. Szaleństwo czy metoda?
Mimo wszystko nie wszystkie wieści są negatywne. Dla osób, które preferują fizyczne kopie gier lub po prostu potrzebują większej przestrzeni, pozostaje opcja zakupu wersji z napędem. Pozostaje też mieć nadzieję, że w przyszłości Sony zaproponuje bardziej przejrzyste rozwiązania, które nie będą wymagały takich kompromisów. Na razie jednak warto zachować czujność i przed zakupem dokładnie sprawdzać, który model trafia do koszyka.
