Kupowanie fanów na Facebooku przyszło do Polski z zagranicy, a dokładniej z USA. Technika ta niczym sterydy napompuje nasz fanpage i dostarczy nam dużych ilości fanów w krótkim czasie. Skąd wziąć fanów? Czy warto inwestować w ich kupno, a wreszcie, czy efekty będą zauważalne?
O ile kupowanie fanów jest bardzo proste, o tyle stwierdzenie czy proceder jest etyczny, może być trudniejsze. Jeśli czytacie naszego bloga, to pewnie zauważyliście na dole widget z Facebooka. W momencie, gdy spodoba się Wam nasza strona, możecie z własnej, nieprzymuszonej woli kliknąć w ikonkę “Lubię to”. Sprawa jest prosta – jestem fanem, bo podobają mi się treści prezentowane przez stronę, lubię instytucję albo chcę uczestniczyć w konkursie.
Kupiony fan to osoba, która najczęściej nie jest zainteresowana tym, co oferuje dana strona. Tacy fani są po to, aby podbić wskaźnik ilości “lubiących” stronę. Może to mieć dwa zastosowania: kupujący liczą na to, że chociaż 1% opłaconych fanów przekona się do jego marki lub chce wywrzeć wpływ psychologiczny na potencjalnych – nazwijmy to – naturalnych fanów.
Dlaczego piszemy o efekcie psychologicznym? Wystarczy chwilę się zastanowić i przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz dodaliśmy blog z małą ilością czytelników RSS do czytnika. Jeśli ikonka feedburnera pokazuje, że blogiem interesuje się niewiele osób, to prawdopodobnie my także się nim nie zainteresujemy – o ile blog oczywiście nie jest jedyny w swoim rodzaju lub nie jest to blog znajomego. Ilość fanów jest niejako wskaźnikiem popularności strony (przyznam szczerze, że sam się na to nabieram), więc jeśli dana witryna gromadzi rzesze fanów, to automatycznie zaczynamy się nią interesować. Wielce prawdopodobne jest, że my także zainteresujemy się taką stroną.
Wracając do ofert. Sprzedający próbują zachęcić nas na różne sposoby:
Kup 100 fanów na Facebooku – szybko i tanio! Chcesz, żeby Twoja firma/marka/strona stała się bardziej popularna? Po prostu kup fanów swojej marki na Facebooku! Cena za jednego fana to tylko 20 groszy. Szybki czas realizacji (100 fanów – 24 godziny, 1000 fanów – 10 dni). Fani są aktywnymi użytkownikami Facebooka, żadnych fikcyjnych kont
Kwestią nie do końca wyjaśnioną jest pochodzenie przyszłych fanów danej marki. Istnieją w sieci strony, zajmujące się kupnem i sprzedażą fanów, do czynienia mamy także z aukcjami i ofertami indywidualnymi. Wszystko wskazuje na to, że osoby zainteresowane zarobkiem sprzedają swoich znajomych. Do tych znajomych trafiają zaproszenia do grup. Następnie zainteresowani klikają w przycisk “Lubię to” i na tym najczęściej się kończy. Niestety trudno zweryfikować jakikolwiek sposób pozyskiwania fanów. Na forum goldenline.pl jeden z użytkowników przedstawił bardzo ciekawy film:
Australijska firma uSocial oferuje paczki liczące od 1000 do 100 tys. fanów. Ceny wahają się od 177 do 1167 dol. Firma posiada bazę użytkowników na Facebooku, do której wysyła zaproszenia w imieniu klienta. Wątpię jednak, aby allegrowicze, którzy nie są ekspertami w dziedzinie Social Media (nie wskazują na to ich rubryki “o mnie” czy też sprzedawane przez nich przedmioty) posiadali ogromne bazy użytkowników. Niestety nie możemy tego sprawdzić.
Jeśli rzeczywiście program zademonstrowany w powyższym filmie używany jest do pozyskiwania społeczności fanów, to możemy mieć niemałe kłopoty.
Użytkownik Radek D. z forum goldenline.pl:
Używanie takich programów jest zabronione i grozi usunięciem konta na FB.
Odradzam używanie takich narzędzi jak również jakiejkolwiek formy spamowania w “społecznościówkach”.
Inwestycja w sztuczny tłum prawdopodobnie nie przyniesie większych efektów. Jeśli znacie firmy typu GPTR i zasadę ich działania, zapewne zauważycie duże podobieństwo w przypadku stosowania obu systemów. Odwiedziny, wyświetlenia, wejścia, jednak brak realnych efektów kampanii w postaci przywiązywania użytkownika do siebie i zachęcania go do np. dyskusji na temat marki.
Jacek Gadzinowski w bardzo ciekawy sposób wyróżnił dwie kontrowersyjne sprawy, związane z kupowaniem Fanów na Facebooku:
– nikt nie powie na rynku, że korzysta czy też nie [z kupna fanów] / nie ma żadnych sposobów by to zweryfikować.
– istnieje pokusa, by z takich metod korzystać robiąc “mix” – swoich działań + zakup fanów = optymalizacja kosztów agencyjnych czy też firmowych
Przychodzi mi do głowy jeszcze jedna myśl – kto kupuje fanów? Firmy, które idą na skróty? A może startupy lub mało popularne blogi, próbujące wykorzystać efekt dźwigni?
Szczerze wątpię, że firmy decydujące się na takie posunięcie nie wiedzą, że kupno “lubiących” prawdopodobnie będzie wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Skąd więc takie działania? Trudno powiedzieć. Być może jest to zabieg, mający na celu pokazanie konkurencji, że to oni są “na topie”, a niczego nieświadoma konkurencja nie zauważy skoku z 20 do 2000 fanów firmy montującej tłumiki do odkurzaczy…
Na zakończenie pragnę tylko dodać moje spostrzeżenie. W moim mniemaniu strona, czy też firma, która kupuje fanów ma albo kompleksy, albo jest niedoinformowana. Moim zdaniem należy odciągać znajomych od pomysłu kupna fanów. Jest to bezsensowne marnowanie pieniędzy. Tylko lojalni fani z wyboru są w stanie zapewnić wartościowy ruch, dyskusję i rozpowszechnianie marki.