Bloger wyraża swoją opinię i nie każdy musi się z nim zgadzać

Dzisiejszy dzień w “branży” mija pod znakiem artykułu Ewy Lalik dotyczącego sceny startupowej i tego, co się wokół niej dzieje. W swoim wpisie Ewa zauważa, że startupy interesują tylko niewielkie grono specjalistów i opisywanie wydarzeń takich jak Warsaw Startup Weekend nikogo nie interesuje – interesować mogą jedynie “produkty” tych imprez, czyli pomysły na biznes. W sieci grzmi, branża jest oburzona, a Ewa chyba niewzruszona. :)

Nie dziwię się Ewie Lalik, bo pokazała, że jest twarda i nie ugnie się pod krytyką. Mogę nie zgadzać się z jej wpisami, mogę nawet obsmarowywać SpidersWeb (tu i tu), ale Ewę od dzisiaj będę darzył jeszcze większym szacunkiem. Twardo stać przy swoim, gdy “branża” linczuje, trzeba mieć tupet. :)

Odłóżmy słodzenie Ewie i zastanówmy się nad racjonalnością komentarzy pojawiających się od rana w internecie, chociażby wpisu Grześka Marczaka czy Konrada Latkowskiego. Rozumiem, że można nie zgodzić się ze zdaniem blogerki (czy redaktorki), ale napiętnowanie jej jakby co najmniej popełniła występek jest irracjonalne z jednego, prostego powodu, o którym wszyscy zapominają: wpisy blogowe charakteryzuje duża dawka subiektywizmu. Ewa krytykuje to, co według niej należy skrytykować i jest to jej opinia. Można się oczywiście z nią nie zgodzić, ale – powtórzę to raz jeszcze – opinii takiej nie powinno się napiętnować.

Nie wiem, czy “branża” poprzez nieprzychylne komentarze nie pokazuje przypadkiem, że nie ma innego sposobu obrony? A może “branżę” boli to, że ktoś w końcu dostrzega jej wady? Przecież nie będzie tak, że każdy każdemu ciągle słodzić będzie. Bywam na konferencjach i obserwuję środowisko – jest ono charakterystyczne. Wszelkie próby wtargnięcia i krytyki kończą się fiaskiem i wykluczeniem. Instynkt samoobronny mówi, że należy napiętnować tych nastawionych krytycznie. A że podpieramy się wielkimi sloganami jako blogerzy i domagamy się wolności słowa w internecie? W takich momentach to nic nie znaczy – liczy się tylko nasz wizerunek. A jeśli ma on ucierpieć wskutek wpisu wrednej redaktorki, to należy pojechać jej “po całości” i pokazać, jak mało wartościową osobą jest.

Blogi, blosogfera, wolność słowa, subiektywizm – te wartości, te słowa nikną i stają się bezwartościowe, gdy ktoś zaczyna się wychylać. Ty, ty oraz ty – jesteście blogerami, a nie możecie zrozumieć, że opinia zawsze pozostanie opinią i trudno ją zmienić. Po to są blogi – aby wyrażać siebie i swoje przekonania. Deptanie poglądów jest dla ludzi słabych. Dyskusja jest dla ludzi silnych.