Samsung Galaxy Ace – krótki test

Mimo, że śniegu za oknami jak na lekarstwo, media dzielnie wprowadzają świąteczną atmosferę. “Last Christmas” słychać już wszędzie, nikogo nie dziwi widok choinki w sklepie czy bożonarodzeniowe promocje. Jednak Święta to nie tylko podziwianie, to także obdarowywanie się prezentami. Jednym z takich podarków może być testowany Samsung Galaxy Ace.

Po wzięciu telefonu do ręki przywitają nas bardzo dobrej jakości plastiki, które są praktycznie idealnie spasowane. Na froncie szkło typu Gorilla chroni 3,5-calowy ekran, o którym potem. Tradycyjnie, na bokach znajdziemy złącze micro-USB, port mini-jack, przyciski sterowania głośnością oraz – umieszczony na prawej krawędzi – przycisk Sleep/Wake. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to brak spustu migawki aparatu. Skoro już jesteśmy przy obudowie, to producent do zestawu dorzuca dwie wersje “plecków” – białą błyszczącą i czarną perforowaną. Ja oczywiście używałem cały czas białej wersji, ponieważ wygląda niesamowicie.

Co mi się podoba w tym telefonie?

Po pierwsze, smartfon idealnie leży w ręce, nie ma też problemów z obsługą jedną ręką, tutaj także pomaga preinstalowana klawiatura Swype. Po drugie, telefon działa zaskakująco szybko. Spodziewałem się wielu lagów, zacięć, a tutaj wszystko działa dosyć płynnie. Od czasu do czasu możemy natrafić na drobne spowolnienia, ale da się z tym żyć. Oczywiście, do wydajności Galaxy S II czy Sensation dużo mu brakuje, ale źle nie jest. Pamiętajmy też o cenie telefonu, która nie jest zbyt wygórowana. Jako ostatni element zostawiłem system operacyjny – Android, który mi się bardzo spodobał. Przez miesiąc korzystałem z telefonów z “zielonym robocikiem” i patrząc na recenzje Galaxy Nexusa z Ice Cream Sandwichem, jestem w 100% przekonany, że Google dogoniło Apple z ich iOS. Czy przegoniło? To będę mógł powiedzieć po teście telefonu z Lodową Kanapką.

A co mi się nie podoba?

Ekran: 3,5″, 320×480. Widać wszystkie piksele, kolory są OK, nic poza tym, zaś kąty widzenia przydałoby się poprawić. Zgadzam się, że jeśli Samsung dorzuciłby ekran o większej rozdzielczości, automatycznie musiałby pojawić się lepszy procesor. I to chyba tyle. Och, szkoda że aparat nagrywa wideo tylko w 640×480. Z drugiej strony, jeśli miałby to robić tak, jak HTC 7 Mozart, to może lepiej jeśli tego w ogóle nie robi.

To czego nie wymieniłem w obu podpunktach określiłbym mianem “w porządku” – urządzenie robi przyzwoite zdjęcia, standardowo trzyma jeden dzień na baterii. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to najlepszy low-endowy smartfon z Androidem. Tak więc, jeśli szukacie niedrogiego urządzenia z systemem Google’a, ale nie potrzebujecie szybkiego procesora i ekranu o wyższej rozdzielczości, to będziecie zadowoleni z Samsunga Galaxy Ace.

Telefonu do testów użyczyła firma Samsung Polska, za co serdecznie dziękuję.