Recenzja i test: aparat SONY DSC-HX200 prawdziwy “smartcamera”

Przed paroma dniami trafił do redakcji najnowszy topowy kompakt od SONY – model DSC-HX200. Nie ukrywam, iż sam od paru lat używam sprzętów tej firmy do amatorskich (i taka też będzie recenzja, sorry ale trybami manualnymi nie będę się zajmować ;)) zdjęć, a od 2009 dokładniej SONY DSC-WX1. Traf chciał, iż akurat sam stoję przed zmianą aparatu na nowszy i tu rodziło się pytanie, co wybrać:

  • Znowu “małpka”.
  • Topowy kompakt.
  • Bezlusterkowa pseudolustrzanka.

SONY DSC-HX200 stanowi środkową opcję, która najmniej brałem pod uwagę… a tu spore zaskoczenie. Nie wiem do jakiego typu ludzi należycie. Ostatnio próbowałem swoich sił z obróbką RAW i tworzeniem efektów na komputerze oraz “produkcją” końcową. Wada jest jedna i oczywista, wszystko to trwa niemiłosiernie długo. Tymczasem SONY daje nam obróbkę i produkcję efektów “live”. O tym będzie w dalszej części recenzji.

Nadmienię, iż do aparatu zostało włożona karta pamięci SDHC Extreme 8GB class 10 (aparat obsługuje kilka rodzajów pamięci) i szczerze radzę, wolniejszych tam nie wsadzajcie, bo psuje to całe fajne wrażenie szybkości i zwinności pracy. Na karcie 8GB zmieści się około 1260 zdjęć w najwyższej rozdzielczości lub 120 minut filmu Full HD.

Czy aparat można opisać krótko? Nie. Liczba możliwości i funkcji jest naprawdę spora. Postanowiłem nie wrzucać tego do wpisu, a stworzyć osobny dokument i udostępnić. Lista robi wrażenie, ale sam nie jestem zwolennikiem pustych frazesów, więc aparat w dłoń i w plener.

Ok nie tak szybko. ;) Aparat SONY to nie prosty kompakt z dwiema opcjami na krzyż, a w zasadzie mini komputer z centrum przetwarzania fotografii. To właśnie co na początku było, wydaje się, zaletą, czyli liczba możliwych efektów dla zdjęć, okazuje się przeszkodą. Po wyjęciu aparatu nie mogę się zdecydować na tryb. Do wyboru jest tyle ciekawych efektów, po części znanych z popularnych programów graficznych, że robi to naprawdę zamieszanie. W zasadzie można się z tego trochę podśmiewać ;), aparat jest genialny dla prawdziwych fanów FB, gdyż możliwość wrzucania szybko coolerskich zdjęć daje niezłe pole do popisu. Aparat bardzo w tym mi przypomina… smartfony z aplikacjami to przetwarzania zdjęć. :) Oczywiście tutaj jakość fotek jest zdecydowanie duuużo lepsza, ale widzę w samej metodzie duże podobieństwo. Nie mamy smartphone a smartcamera.

Zalety można podzielić na kilka grup:

  • W podróży – wbudowany GPS wraz z lokalizowaniem zdjęć i zapisywaniem ścieżki całej trasy. Możliwość tworzenia rozległych panoram. Optyczny zoom 30x. Płynny i szybki 0,13 autofocus z możliwością śledzenia obiektu.
  • Artystycznie – wiele wbudowanych efektów i przetwarzanie obrazu live na podglądzie. Eliminacja konieczności obróbki zdjęć z poziomu komputera.

Biorąc pod uwagę możliwości aparatu szukałem nalepki “Intel Inside” bo to już nie jest tylko cyfrówka. Sporo się zmieniło w SONY od 2009 kiedy to kupiłem ich cyfrówkę poprzedniej generacji. Do pełni szczęścia brakuje już mi tylko jedynie możliwości bezpośredniego wysyłania zdjęć, np. po WiFi na FB. ;) W tym miesiącu wchodzą do sprzedaży pierwsze karty SD WiFi więc most bezprzewodowy już będzie.

Sesja foto


Przygotowałem Wam małą galerię próbną na Flickr (zdjęć będzie jeszcze przybywać, aparat będzie u mnie jeszcze trochę) oraz dwa filmy w trybie auto i programie (tutaj akurat plaża). Co można powiedzieć.

  • Rozmyte tło nie zawsze wychodzi i nie mam pojęcia dlaczego nie zadziała to rozogniskowanie.
  • Aby panorama wyszła w HD trzeba mieć “gładką rękę”, mi trochę skakało, co zauważycie na powiększeniu. Zrobiłem Wam 3 panoramy morza zgodnie z 3 trybami w aparacie.
  • Kolory są jak dla mnie idealne i to w trybie auto, auto z polepszaniem jak i programami tematycznymi np. “plaża”.
  • Trudno i to bardzo zrobić poruszone zdjęcie.
  • Wykrywanie zamkniętych oczu działa bardzo sprawnie nawet z 3-4m.
  • 1 minuta Full HD zajmuje około 80MB.
  • Bez statywu o nocnych zdjęciach można zapomnieć, oparłem go o balustradę, a i tak czas naświetlania zrobił swoje i wychwycił mikro ruchy.

Podsumowanie

Aparat bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Cena 1800zł jest dyskusyjna, z jednej strony powyżej cyfrówek małpek za 1000zł, ale za to otrzymujemy porządny zoom i niezły obiektyw. Jakość porównywalna z bezlusterkowcami z wymiennymi obiektywami, no i jednak taniej. Dla Kowalskiego, który chce mieć niezłe możliwości w optymalnych wymiarach, jak znalazł. :)