Pierwsze dzieci Motoroli i Google’a – udane?

W sierpniu zeszłego roku cały świat smartfonowy obiegł news, i to szokujący news: Google kupiło Motorolę. Oczywiście nie całą, a oddział Motorola Mobility zajmujący się telefonami. Jako, że przedsięwzięcie było spore, Amerykanie musieli czekać na zgodę wszystkich rynków. Ta ostatecznie pojawiła się 22 maja bieżącego roku, dzisiaj już możemy patrzeć na nowe smartfony Motoroli. Czy czymś się wyróżniają na tle konkurencji?

Wystarczy rzut oka, aby dojrzeć element, którego praktycznie nikt nie stosuje poza samym Google, które to z kolei jest fanem tego rozwiązania. Mowa tu oczywiście o dotykowych klawiszach systemowych, dokładnie takich jak w Galaxy Nexusie. Na marginesie, nie rozumiem dlaczego tak niewiele smartfonów posiada takie przyciski? Mimo, że nie korzystałem z Nexusa dłużej niż 20 minut to wydają mi się być bardzo wygodne i praktyczne, szczególnie w dobie sprzętowych klawiszy dotykowych (które są kompletnym bezsensem moim zdaniem). Wracając do nowych słuchawek, a raczej słuchawki Motoroli: owe przyciski są wyświetlane na dole ekranu o przekątnej 4,3″ i rozdzielczości 960×540 (szkoda, że nie 720p). Poza tym w każdej znajdziemy dwurdzeniowy procesor o taktowaniu 1,2 GHz oraz 8-mio megapikselową kamerę. Wprawne oko zauważy nawiązanie do modelu RAZR, zarówno sprzętowo jak i stylistycznie. Właściciel tego oka nie pomyli się, bowiem każde z trzech urządzeń są spokrewnione z linią RAZR. Jako, że grubość smartfonów wynosi około 9 mm, możemy spodziewać się znanej z RAZR MAXX baterii – 3300 mAh. A więc czym się różnią te trzy aparaty? Każdy jest przygotowany dla innego, chińskiego operatora; naprawdę!

Póki co data premiery w Europie, a nawet czy takowa się odbędzie jest zagadką. Chińczycy będą mogli się cieszy opisanymi Motorolami już 2 czerwca.

[nggallery id=68]

Patrząc na pierwsze zdjęcia widać subtelną nakładkę na Androidzie (oczywiście mowa o systemie Ice Cream Sandwich). Czy to źle? Fani systemu Google’a prawdopodobnie powiedzą zgodnie: „bardzo źle!”. Jednak według mnie, jest to bardzo sensowne zagranie ze strony Google. Te telefony mają być kierowane do „zwykłego” użytkownika, który zazwyczaj chce smartfonu prostego w obsłudze, czego czysty Android może nie oferować. Oby tylko Motorola nie kazała czekać na aktualizacje, a mogą stać się naprawdę bardzo ważnym graczem na rynku zielonych robocików, a nawet smartfonów w ogóle.

[ź] Mobile.163