Chodzi rzecz jasna o bezpieczeństwo, choć nie da się ukryć, że zła sława reaktorów stanowi przede wszystkim pokłosie słynnej awarii w Czarnobylu. Co jednak zrobić w sytuacji, gdy chcielibyśmy wydłużyć okres eksploatacji takich placówek, unikając zarazem zagrożeń w postaci podwyższonego ryzyka awarii?
Czytaj też: Szwecja spała na złocie. Odkryto największe złoże metali ziem rzadkich w Europie
Ewentualne uszkodzenia często mogą wynikać z obecności ciepła i promieniowania, dlatego tak ważne jest, aby ich unikać. A tak się składa, że niedawno powstał tani i niewymagający użycia rąk test, który może dostarczyć informacji o stanie komponentów reaktora. O szczegółach całego przedsięwzięcia czytamy w czasopiśmie Acta Materiala.
Reaktory jądrowe są ograniczone przede wszystkim kwestiami bezpieczeństwa
Test polega na skierowaniu wiązki lasera na materiał ze stali nierdzewnej. W efekcie powstają powierzchniowe fale akustyczne, podczas gdy inne wiązki są w tym czasie wykorzystywane do wykrywania i pomiaru częstotliwości tych fal. Kiedy na materiale pojawiają się oznaki degradacji, w falach można wykryć charakterystyczną podwójną sygnaturę spektralną. Co istotne, zidentyfikowane wzory okazały się wręcz bardzo zauważalne.
Przeprowadzone do tej pory testy wymagały użycia nieporęcznych laserów i systemów, dlatego w ramach dalszych działań naukowcy chcieliby dokonać miniaturyzacji całego systemu. Jeśli uda się tego dokonać, to gra bez wątpienia będzie warta świeczki. Wystarczy wspomnieć, że każdy dzień przestoju elektrowni jądrowej, w przypadku typowego reaktora o mocy gigawata, oznacza stratę około 2 milionów dolarów dziennie w postaci utraconej energii elektrycznej.
Czytaj też: Czy to Święty Graal ekologii? Nowy reaktor zwalcza plastik i dwutlenek węgla, czerpiąc energię ze Słońca
Gdyby więc wydłużyć czas funkcjonowania elektrowni oraz skrócić ten potrzebny na dokonywanie inspekcji, to byłoby to istotnym rozwiązaniem w kontekście walki z emisjami. W ostatecznej formie pomysłodawcy liczą na to, że ich metoda może pomóc w przedłużeniu licencji na eksploatację elektrowni o kilka dodatkowych dekad bez problemów z bezpieczeństwem. A wszystko to poprzez umożliwienie częstego, prostego i taniego testowania kluczowych komponentów.